Historia zna wielu utalentowanych nastolatków, którzy przebojem wdarli się na rynek, by po nagraniu zaledwie jednego albumu przepaść bez wieści. Jake Bugg wydał właśnie trzeci album i wszystko wskazuje na to, że zadomowił się w sercach fanów już na zawsze.
Historia zna wielu utalentowanych nastolatków, którzy przebojem wdarli się na rynek, by po nagraniu zaledwie jednego albumu przepaść bez wieści. Jake Bugg wydał właśnie trzeci album i wszystko wskazuje na to, że zadomowił się w sercach fanów już na zawsze.
Jak sam mówi, "On My One" to pierwsza płyta, pod którą w pełni może się podpisać. Wypełniają ją wyłącznie jego kompozycje i w większości sam ją wyprodukował.
22-letni songwriter z Nottigham uwielbia muzykę, którą grano w latach 60. Taki jest otwierający zestaw utwór tytułowy, w którym upodabnia się do młodego Boba Dylana. Akustyczne brzmienie zdominowało także country'owy numer "Put Out the Fire" w stylu Johnny- 'ego Casha oraz "All That" przywołujący Tima Buckleya.
Soulowy klimat a la Everly Brothers usłyszymy w "Never Wanna Dance". Hołdem dla innej ikony czarnej muzyki - Billa Withersa - jest z kolei utwór "Love, Hope and Mistery". Powiew świeżości przynosi "Gimme The Love" z mocnym bitem, rockowymi gitarami i niemal rapującym Buggiem. Jeszcze dalej Brytyjczyk idzie w czysto hiphopowym "Ain't No Rhyme", w którym recytuje tekst na tle gitarowego motywu. Takie utwory nagrywali kiedyś The Beastie Boys.
Grzegorz Dusza
UNIVERSAL