Nina Karpińska brała udział w dziewiątej edycji "Must Be The Music" i zajęła drugie miejsce. Piętnastolatka zaskoczyła jurorów i widzów niespotykaną jak na ten wiek dojrzałością muzyczną. Na swój płytowy debiut czekała jednak do osiągnięcia pełnoletniości.
W programie padały porównania do Bjork. Jednak ten trop zupełnie nie ma pokrycia w piosenkach zawartych na "Flipside". Młoda wokalistka, która przyjęła pseudonim Neena, śpiewa inaczej niż słynna Islandka - zdecydowanie spokojniej, bez udziwnień i dźwiękowego szaleństwa. Najbliżej jej do taneczno- elektronicznej sceny spod znaku The Knife, Moloko, a przede wszystkim Lykke Le.
Prowadzone tanecznym bitem "Strange Land" i "Last Call" mają zadatki na przebój. Opatrzony kosmicznymi syntezatorami "The Game" przywołuje na myśl Tame Impala, fortepianowy "No One" może kojarzyć się z Melą Koteluk, a "The Ridder" z Moniką Brodką. Te porównania nie są przypadkowe, bowiem za produkcję płyty odpowiada Bartosz Dziedzic, współtwórca sukcesów "Grandy" Moniki Brodki, "Migracji" Meli Koteluk i "Małomiasteczkowego" Dawida Podsiadło. Posiadł on zdolność przemieniania konwencjonalnego popu w twórczość zdecydowanie ambitniejszą, zrealizowaną z artystycznym sznytem.
Grzegorz Dusza
Pomaton/Warner