Na okładce najnowszej płyty jej autor, wyglądający niczym nobliwy urzędnik, kompletnie nie przypomina wyluzowanego kolesia w koszulce sprzed ponad dwóch dekad. Po sukcesie albumu "Reprise" z 2021 r. Moby idzie za ciosem i ponownie opracowuje piętnaście kultowych kompozycji własnych, powstałych przed dwiema dekadami.
Kryterium autorskiego wyboru wymagało, by dany utwór został skomponowany lub zrealizowany w Nowym Yorku. Kiedyś te melodie były bogato zdobione elektroniką, a obecnie tłem dla powolnego rozwijania wątków melodycznych stała się duża orkiestra, dająca solidne podstawy tonalne. Moby wzbogacił jej brzmienia analogowym syntezatorem i mellotronem.
Dołożenie warstw wokalnych nie obyło się oczywiście bez zaproszenia licznych gości, którzy użyczyli swych głosów, a znaleźli się wśród nich tak stylowo różni wykonawcy, jak Gregory Porter, Ricky Wilson, Margo Tymmins, Amythyst Khiah czy Daniele Ponder.
Używanie w sztuce epitetu "recykling" może brzmieć deprecjonująco. Jednakże gdy wziąć pod uwagę ruch raperów sprzed dwóch dekad niezwykle celnie cytujących fragmenty dawnych przebojów, Bill Laswellowskie rekonstrukcje-dekonstrukcje dzieł Milesa Davisa, czy właśnie para- -symfoniczne zabiegi Moby`ego, powstaje wyraźnie nowa, fascynująca jakość muzyczna.
Cezary Gumiński
Deutsche Grammophon/Universal