Największy komercyjny sukces przyniósł Lenny ’emu Kravitzowi dopiero drugi album "Mama Said", ale to na debiutanckim "Let Love Rule" zasygnalizował swój wielki muzyczny talent i charyzmę.
Wykonywany przez niego psychodeliczny pop, przyprawiony ostrym funkiem i rockiem, nawiązywał do muzyki o dwie dekady starszej. W piosenkach słychać było fascynację Curtisem Mayfieldem, Beatlesami, Jimi Hendriksem, Led Zeppelin i Bobem Marleyem. Producentem albumu i wykonawcą większości partii instrumentalnych był sam Kravitz i być może dlatego brzmienie płyty jest dość czerstwe. Lenny Kravitz podczas realizacji używał analogowego sprzętu i mikrofonów z lat 60. Jak zaznacza, tak nagrywana muzyka po prostu lepiej brzmi. "Wszystkie nowinki techniczne, cała ta elektronika sprawia, że muzyka staje się sztuczna, nienaturalna" - dodaje, i trudno się z nim nie zgodzić.
Grzegorz Dusza
VIRGIN/POMATON EMI