Większość zespołów z kręgu modnego jeszcze
kilka lat temu nu metalu zabrnęła w ślepą
uliczkę. Udaną próbę wydostania się z feralnego
zaułka podjęła formacja Linkin Park, a dopomógł
jej w tym sławny producent Rick Rubin (Slayer,
Metallica, RHCP,U2).
Przede wszystkim muzyka
na ich trzeciej płycie nie brzmi już jak rap rock.
Niewiele jest na niej charakterystycznych dla dawnego
stylu skandowanych partii wokalnych, elektroniki
i hiphopowych podkładów. Dominującą rolę
przejął wokalista Chester Bennington, który potrafi
zaśpiewać chwytliwy refren, modulować barwę
głosu.
Dominują też rockowe gitary, raz mocne,
niemal punkowe, w stylu choćby Slayera, raz
melodyjne jak u U2. Udana płyta, choć skierowana
już do bardziej dorosłej grupy słuchaczy.
Grzegorz Dusza
WARNER