Opromieniona sławą znakomitej płyty "Embryonic" alternatywna formacja The Flaming Lips zaskoczyła wszystkich, nagrywając nową wersję rockowego albumu wszechczasów "Dark Side Of The Moon".
W twórczości grupy Wayne'a Coyne'a aż nadto czuć ducha Pink Floyd, ale żeby zaraz porywać się na świętość. Jednym z wyjść było odegranie albumu bez zmian, jak to robi Australian Pink Floyd Show. Na szczęście The Flaming Lips pozostali przy własnym gitarowym brzmieniu, nasycając album elementami psychodelii. Gościnnie w nagraniach wzięła udział eksperymentalna grupa Stardeath And White Dwarfs, legenda sceny hardcore'owej Henry Rollins i ekscentryczna wokalistka Peaches. Wielbicielom Gilmoura i Watersa raczej nie polecam. To płyta nagrana bardziej ku uciesze wszystkich fanów zakręconych brzmień.
Grzegorz Dusza
WARNER MUSIC