Ktoś bardzo trafnie przyrównał głos wokalisty
The National, Matta Berningera do smaku gorzkiej
czekolady. Muzyka tego nowojorskiego kwintetu nie
należy do najweselszych, ale jeśli lubimy posępne
klimaty, można rozkoszować się nią bez reszty i nawet
ujrzeć w niej iskierkę nadziei.
Jest w piosenkach
zespołu coś z ducha balladowej twórczości Leonarda Cohena i coś z depresyjnej atmosfery Joy Division.
Z kolei dźwięczne gitary przywodzą na myśl
The Cure, a zamiłowanie do orkiestrowych brzmień
łączy grupę z Tinderstricks czy z bardziej nam
współczesnym Arcade Fire.
Na fortepianie gościnnie
zagrał Sufjan Stevans i on także odcisnął swoje
piętno na muzyce The National. To płyta dla nadwrażliwców, którzy w czarnych barwach potrafią
dostrzec piękno.
Grzegorz Dusza
BEGGARS BANQUET/SONIC