Choć mocno tkwią w latach 80., to trudno pomylić ich z jakimś innym zespołem. Editors wypracowali własne brzmienie, ku uciesze licznych fanów po obu stronach Atlantyku.
Szósta płyta zespołu - "Violence" - także nikogo nie rozczaruje. Editors udało się znaleźć złoty środek pomiędzy elektroniką a gitarowym graniem. Wciąż w ich piosenkach jest ta charakterystyczna epickość i aranżacyjny rozmach. Nie brakuje także atrakcyjnych dla słuchacza melodii.
Wydane na singlach "Cold" i "Magazine" z miejsca wpadają w ucho. Znać, że zespół ma smykałkę do układania nośnych riffów i przekuwania ich w przyjemnie brzmiące piosenki. Editors idealnie stopniują napięcie, kontrastują szybkie żywiołowe kawałki z mrocznymi balladami przywołującymi czasy zimnej fali. Nie bez powodu nazywa się ich spadkobiercami Joy Division.
Editors sporo zawdzięczają także The Cure, New Order, Depeche Mode, U2, Coldplay i Muse. Grupa bez zgrzytu łączy new romantic, elctropop i new wave, nadając muzyce współczesne brzmienie. Udana płyta, choć bez fajerwerków i niespodzianek.
Grzegorz Dusza
PIAS