Najnowsza płyta Suede "The Blue Hour" stanowi dopełnienie tryptyku, na który składają się jeszcze nagrane w tej dekadzie albumy "Bloodsports" i "Night Thoughts".
Melodramatyzm zawsze był wizytówką Suede. Wokalista Brett Anderson i spółka potrafią nasycić nim piosenki jak mało kto. Niektóre utwory przynoszą jednak niespodziankę. Gotyckie chóry i orkiestrowy aranż w "As One" przenoszą muzykę Suede w zupełnie nierockowe rejony. Podobnie jak "Chalk Circles", który mógłby nagrać zespół Dead Can Dance.
Powrotem do lat 90. jest sentymentalny "Wastelands". Tu usłyszymy popisowy dla Andersona falset i klimat jakby z songów Davida Bowiego. Teledysk do "Life Is Golden" powstał w ukraińskiej Prypeci. Monumentalne brzmienie ma przejmujący "Tides". Nowofalowe gitary zdominowały melodyjny "Don’t Be Afraid If Nobody Loves You".
Suede doskonale operują nastrojem, dawkują emocjami, nadają piosenkom art-rockowy wymiar. Cały czas smucą, ale robią to z wdziękiem i charyzmą.
Grzegorz Dusza
Warner