Męskie Granie ma ustaloną markę na naszej mapie koncertowej. Co roku pod tym szyldem odbywały się wielkie plenerowe koncerty, skupiające całą czołówkę polskich wykonawców. Pandemia, a co za tym idzie – brak możliwości organizacji dużych koncertów z udziałem publiczności, wpłynęła na zmianę formuły imprezy. Tym razem odbył się tylko jeden koncert transmitowany na żywo na Facebooku i YouTubie.
Tradycyjnie temu wydarzeniu towarzyszy też płyta (tylko pojedyncze, a nie jak zwykle 2CD), z zachowaniem jednak podziału na dwie części. Pierwsza to hymn imprezy – utwór "Świt" – który napisali szefowie artystyczni ubiegłorocznego przedsięwzięcia: Daria Zawiałow, Król i Igo. To także przeróbki polskich standardów muzyki rozrywkowej w opracowaniu Orkiestry Męskiego Grania.
"Byłaś serca biciem" ma ten sam soulowy żar, jaki znamy z oryginału Andrzeja Zauchy. "Nie stało się nic" Roberta Gawlińskiego nabrał dance-punkowego pulsu. "Boskie Buenos" Maanamu zdominowały syntezatory, a wokal Darii Zawiałow nie jest tu tak drapieżny jak Kory. Zgrzytem okazała się electropopowa wersja "Korowodu" Marka Grechuty.
Druga część albumu "Męskie Granie 2020" to solowe występy dyrektorów przedsięwzięcia z udziałem gości, m.in. Kasi Nosowskiej i Organka. Miejmy nadzieję, że tego lata wreszcie powrócą imprezy z udziałem publiczności.
Grzegorz Dusza
Mystic