Arctic Monkeys cztery lata temu wydali album "Tranquility Base Hotel + Casino", który znacząco rozszerzył ramy stylistyczne ich muzyki. "The Car" jest kontynuacją drogi obranej na tamtym albumie, a także wcześniejszym "AM".
Kwartet z Sheffield w połowie pierwszej dekady XXI wieku wypłynął na graniu prostych riffowych piosenek do tańca, na czym zbudował pozycję jednej z najważniejszych i najbardziej lubianych grup na Wyspach. To już jednak przeszłość.
Jeśli słyszymy tu gitary, to zatopione w tle, będące jednym z elementów bogatej brzmieniowo układanki. Ważną rolę przejęły smyczki, których aranżacją zajął się kompozytor Bridget Samuels. Nadaje to muzyce Arctic Monkeys filmowy, niemal bondowski klimat. Na tym tle lider i wokalista zespołu, Alex Turner, wypada bardzo przekonująco.
Nie chce być rockowych krzykaczem, jak dawniej. Podąża tą samą drogą co przed laty David Bowie, Steely Dan, Brian Ferry czy Jarvis Cocker z Pulp, a jego sposób interpretacji jest momentami wręcz aktorski. Ma ku temu szerokie pole do popisu, bowiem piosenki czerpią z tak różnych źródeł, jak glam rock, bossa nova, funk, soul czy tradycyjny pop.
"The Car" to dojrzała płyta o eleganckim, wypielęgnowanym brzmieniu z nutką nostalgii, przydającą piosenkom niezaprzeczalnego uroku.
Grzegorz Dusza
Domino/Sonic