Znany styl Harmana odróżnia go od wyrobów konkurencji i od wielu lat sprawdza się znakomicie. Tylko wprawne oko dostrzeże drobny lifting, który miał miejsce w ostatnim czasie - chodzi o pierścień pokrętła głośności, który jest teraz czarny.
Za czarną płytką pleksi ukryto punktową matrycę, która jest jednak znakomicie czytelna. Zredukowano liczbę przycisków, ale ponieważ przybywa nam sprzętu podręcznego, więc wykrojono miejsce na kilka gniazdek: komplet analogowy audio i wideo (z S-Video), a także cyfrowe wejścia elektryczne i optyczne.
Zestaw klasycznych konwerterów jest w komplecie, dodatkowo mamy firmowy i znakomity system Logic 7. Żądni wielokanałowych emocji nie wypatrzą wprawdzie hitów typu Dolby TrueHD i DTS HD, to nie ten czas i nie ten przedział cenowy, ale poczekajmy rok, dwa, a zawędrują pod strzechy.
Dwa wejścia HDMI oraz jedno wyjście to też standard, podobnie jak konfiguracja 3/1 w ramach gniazd komponentowych. AVR-247 potrafi skalować sygnał do rozdzielczości 720p, dobre i to, można także konwertować przebiegi analogowe na cyfrowe, wysyłając wszystko pojedynczym kablem do telewizora. Amplituner nie boi się przebiegów 1080i oraz 1080p (tylko w ramach HDMI), ale działa wówczas tylko jako przekaźnik.
Złącza audio mają rozbudowany zestaw elektryczny cyfrowy (dwa wejścia i jedno wyjście) oraz dwa pełne zestawy 7.1. W nieskomplikowany sposób podłączymy także iPoda, z pomocą przyjdzie port The Bridge, choć samą stację dokującą trzeba już dokupić oddzielnie. Gramofonu nie podłączymy, ale tę "sztukę" opanowały tylko droższe amplitunery.
Obsługa stref to obszar, na którym widać największą przewagę droższego modelu AVR-347 (złącza A-BUS), chociaż AVR-247 nie nadaje się do multiroomowych szaleństw, ale i tak radzi sobie całkiem dziarsko. Wzmocniony sygnał można przekierować, rezygnując z dwóch końcówek lub skorzystać z wyjść niskopoziomowych tylnych kanałów efektowych, do dyspozycji pozostają również złącza podczerwieni.
Obecna jest kalibracja EzSet, można też spróbować sił w ręcznym dostrojeniu systemu.
Mimo że musiało się tu zmieścić wiele układów z różnych dziedzin, to spore chassis wraz z pomysłowością projektantów zapewniło względny porządek. Sporo połączeń wykonano ekranowanymi taśmami. Cała sekcja wideo jest taka sama jak w droższym modelu AVR-347, mamy więc chip Genesis FLI18125 (choć już nie najnowszy i zdolny do skalowania tylko do 720p) oraz pakiet konwerterów Analog Devices.
Tranzystory wyjściowe to dobre Sankeny 2SD2390/2SB1560. Tuner radiowy został zamontowany bez ekranu, co można jeszcze przeboleć, natomiast szkoda, że puszki ekranującej nie założono na moduł HDMI, który umieszczony został w bezpośrednim sąsiedztwie transformatora zasilającego.
Odsłuch
Tak trzymać. Mimo najniższej deklarowanej przez producenta mocy wyjściowej (wśród urządzeń tego testu), brzmienie Harmana Kardona z pewnością nie należy do najsłabszych - a wręcz przeciwnie. AVR-247 nie zagra bezwzględnie tak głośno w stereo jak np. Yamaha, ale to AVR-247 mógłby wszystkich uczyć, jak prowadzić rytm, zaskakiwać jego zmianami i skokami dynamiki.
Średnica jest jasna, energetyczna, a przy tym całkiem naturalna, sekunduje jej góra, w temperaturze lekko ostudzona, co przy pewnej skłonności do zamazywania detali wychodzi jej nawet na dobre. Bas z kolei jest zarówno obfity, jak i napędzany do kolejnych szarż, zagląda też w najniższe rejony, ale nie zabawia tam przesadnie długo.
Niewątpliwą zaletą jest również nienaganne zrównoważenie, bo po dłuższym słuchaniu trudno nie przyznać, że w zasadzie żaden z podzakresów nie wychodzi na pierwszy plan - co miało miejsce w przypadku Denona i jego dominującej średnicy.
Przy materiale wielokanałowym dostajemy efektowne przekazanie dialogów, stabilnych na środku planu niezależnie od tego, jaki kataklizm ma się właśnie wydarzyć na ekranie, na skrajach sceny i dookoła. Wysokie rejestry tym razem przesunięto o pół kroku w tył, jakby celowo nadając całości nieco cieplejszy, filmowy charakter.
Można zauważyć, że ocena możliwości basowych amplitunera w konfiguracji kina domowego nie daje jednak pełnego obrazu cech urządzenia - dużą rolę gra w tym przypadku subwoofer i jego własny wzmacniacz. To prawda, choć część niskich tonów płynie jednak z kolumn głównych, a tutaj Harman Kardon daje właściwą masę, energię i szybkość.
Radek Łabanowski