Płycie Blu-ray nie zagraża dziś żaden inny fizyczny nośnik danych, co nie znaczy, że brakuje jej konkurencji. Powoli, ale sukcesywnie znaczenia nabierają źródła wirtualne, oddalone od samego odtwarzacza o setki, tysiące kilometrów, nieraz na innym kontynencie i dyskach twardych podłączonych do sieci komputerów. Dla producentów odtwarzaczy HD oznacza to nowe wyzwania, z którym LG już zaczęło się mierzyć.  

Poprzednika modelu LG BD370 zapowiadano już na zeszłorocznej wystawie CES, jednak do pojawienia się sprzętu na sklepowych półkach trzeba było czekać zaskakująco długo. Europejskie rynki ujrzały pierwsze egzemplarze na przełomie sierpnia i września 2008 roku, w naszej redakcji 300-tka pojawiła się niedługo potem.

Zachęceni pierwszymi prezentacjami klienci mogli złowić odtwarzacz Blu-ray akurat w gorącym okresie  przedświątecznym, ale już w kilka tygodni później ostania wystawa CES 2009 popsuła im trochę humor, gdyż producent zapowiedział dwa nowe modele - BD370 oraz BD390.

Skoro jednak rok wcześniej od pierwszych prezentacji do rozpoczęcia sprzedaży w Polsce minął prawie rok, to można było oczekiwać, że i teraz historia się powtórzy - zwłaszcza, że BD300 jeszcze nie zdążył się zestarzeć. Tymczasem LG BD370 pojawił się w sklepach za Atlantykiem już na początku marca, a do nas trafił zaledwie miesiąc później.

Opakowanie zapowiadało nowe emocje; praktyka obwieszenia pudełka najważniejszymi symbolami, które mają zachęcić do kupna, dała znać o sobie i tym razem. Obok niewiele znaczących dla większości osób skrótów pojawiło się logo serwisu, które rozpoznaje nie tylko każdy zagorzały użytkownik komputera, ale toruje ono sobie drogę do życia codziennego, przedzierając się do telewizji i prasy, nie tylko specjalistycznej. Odtwarzacz LG BD370 współpracuje bowiem z internetowym serwisem YouTube (z czym i jak go zjeść - o tym w ramce na następnej stronie).

Cichociemny

Zostawmy więc YouTube na moment w spokoju, zajmując się samym urządzeniem. Gdyby nie znaczek Blu-ray z prawej części frontu, trudno byłoby zorientować się, z jakiego rodzaju sprzętem mamy do czynienia – LG BD370 bardziej przypomina pozbawiony jakichkolwiek napędów odtwarzacz sieciowy.

Cienką tackę szuflady ukryto za klapką w lewej części, po drugiej stronie w podobny sposób zakamuflowano kilka przycisków i port USB. Główny panel sterujący zawiera trzy klawisze. Przycisk sieciowy jest okrągły osadzony w podświetlanym pierścieniu na tle szarego paneliku obsługującego funkcję szuflady uruchamiającego odtwarzanie.

Mechanizm pracuje bardzo cicho, tacka wyjeżdża równomiernie i dość powoli. W komplecie wyjść wideo znajdziemy obowiązkowe HDMI podparte kompozytem i komponentem. Odtwarzacz nie ma wyjść audio 7.1, jest jednak analogowe wyjście stereo i cyfrowe wyjścia koaksjalne oraz optyczne. Dowodem na nowoczesność urządzenia jest port sieciowy LAN.

LG oferuje jedynie podłączenie przewodowe (w moduły bezprzewodowe ma być - zgodnie z zapowiedziami - wyposażony droższy model BD390). LG BD370 jest zgodny ze standardem BD Live (Profile 2.0), co oznacza, że kupując odpowiedni film obejrzymy wszystkie przewidziane przez wytwórnię dodatki; wymaga to podłączenia pamięci USB (sugerowana pojemność powyżej 1 GB) - odtwarzacz nie ma wystarczającej wewnętrznej pamięci.

Graficzne menu użytkownika znamy już z innych modeli LG - nie jest to może szczyt wyrafinowania, jednak ważniejsza od fajerwerków wydaje się przejrzystość i łatwość dotarcia do wszystkich opcji. Nie ma ich zresztą aż tak wiele, menu jest raczej uproszczone, bez zaawansowanych ustawień obrazu, których większość użytkowników i tak nie dotyka.

Najbardziej interesująca posiadaczy amplitunerów bez dekodowania HD, opcja przesyłania dźwięku przez HDMI, obejmuje konwersję na sygnał LPCM w formie wielokanałowej. Zgodnie z opisami producenta, odtwarzacz korzysta z sygnału Dolby TrueHD oraz bazowego DTS, strumień HD Master Audio dostępny jest w formie cyfrowej.

Odtwarzacz Blu-ray LG BD370 czyta płyty BD, DVD-R/RW, CD-R/RW oraz wszystkie popularne typy plików JPG, MP3 oraz DivX. Filmy i muzykę można oczywiście podać na nośniku USB. Dzisiaj najbardziej interesująca jest umiejętność odtwarzania materiału typu .mkv.

Ten stosunkowo świeży format zyskuje ogromną popularność, oferuje wysoki stopień kompresji obrazu przy zachowaniu bardzo dobrej jakości, a wszystko rozgrywa się w ramach rozdzielczości HD. Pliki .mkv stały się już nieformalnym standardem kodowania filmów HD w sieci Internet.

Problem w tym, że dotychczas brakowało odtwarzaczy stacjonarnych (DVD lub Blu-ray), które byłyby w stanie ten system odtworzyć. Jedyny ratunek stanowiły odtwarzacze sieciowe (również tylko wybrane modele) lub podłączenie komputera bezpośrednio do telewizora. Pojawienie się na rynku LG BD370 ucieszy więc wielu internautów.

Dźwięk i obraz

Rozbudowana elektronika Blu-ray służy wielu różnym zadaniom, wśród których stereo nie jest najważniejszym. Z drugiej strony, choćby obecność portu USB skłania, by szybko i wygodnie wrzucić na pamięć pendrive kilka empetrójek i posłuchać ich w lepszym niż z komputerowych głośniczków wydaniu. Miło by też było mieć jeden odtwarzacz zamiast dwóch, redukując oczywiście wymagania jakościowe.

LG BD-370 gra równo w zakresie niskośredniotonowym, z lekkim przyciszeniem góry, co nawet dodaje mu klimatu, a na pewno zapobiega temu, czego w tanich odtwarzaczach boimy się najbardziej – wyostrzenia.

Bas też jest pomiarkowany, niczym specjalnie nie zaimponuje, ale też nie pogrąży brzmienia. Podobny profil towarzyszy spektaklom filmowym, choć w tej konfiguracji odtwarzacz poczyna sobie śmielej. Dotyczy to zarówno niskich rejestrów, trzymających wciąż puls, ale porywających się na niższe zejścia, jak i tonów wysokich, które w stereo osnute lekką mgiełką, teraz grają wyraźniej i bezpośrednio.

Obraz z Blu-ray kreowany przez LG jest w szczegółach bardzo podobny do ekspresyjnego Samsunga. Natura LG BD370 ma jednak więcej delikatności; całość nie jest kreślona tak dobitnie, pojawia się więcej pastelowości.

Materiał w niższej rozdzielczości trzyma dobry poziom, ruch jest płynny, wolny od szarpania. Choć szczegółowość nie stoi na choćby zbliżonym (do płyt Blu-ray) poziomie, to z DVD wyciska chyba wszystko, co się da.

Twoja Tuba

YouTube jest dzisiaj jedną z najczęściej odwiedzanych stron w Internecie, a wszystko zaczęło się od małego portalu utworzonego w 2005 roku. YouTube jest miejscem, gdzie każdy użytkownik, posługując się prostym interfejsem, może zamieścić swoje własne nagranie wideo.

W krótkim czasie użytkownicy stworzyli gigantyczną bazę multimediów, gdzie mieszają się materiały, począwszy od prywatnych wideo-blogów, poprzez amatorskie zapisy wydarzeń z każdej dziedziny życia, aż po urywki materiałów komercyjnych, które z oczywistych przyczyn właściciele serwisu starają się (na ogół bezskutecznie) usuwać.

Dzisiaj na stronie YouTube można znaleźć praktycznie wszystko. Ogromną zaletą YouTube jest także unifikacja standardu kodowania wideo - serwis sam obrabia nadesłane materiały, można je wszystkie oglądać za pomocą typowej przeglądarki komputerowej uzbrojonej w drobną nakładkę (czasem jest ona już częścią systemu operacyjnego lub samej przeglądarki, oprócz wejścia do serwisu YouTube użytkownik nie musi podejmować żadnych skomplikowanych działań ani instalować zewnętrznych programów).

Rosnąca popularność YouTube sprawiła, że zaczęto myśleć o wyjściu ponad bazę komputera. Obecnie serwis dostępny jest z poziomu niektórych telefonów komórkowych, powoli wkracza też w sektor A/V, coraz częściej bowiem YouTube staje się ulubioną rozrywką młodych (i nie tylko) ludzi w trakcie spotkań towarzyskich.

Dostęp do serwisu ze sprzętu zainstalowanego w salonie jest więc cenną funkcją dodatkową. Śladem LG podążą inni producenci, a dostęp do serwisu stanie się wkrótce podstawową umiejętnością odtwarzaczy z funkcjami sieciowymi. Wprowadzenie obsługi filmów YouTube zapewnią np. nowe odtwarzacze Blu-ray Panasonica. YouTube jest również od dawna jedną z wielu umiejętności konsoli PlayStation3.