ROTEL
RSP-1068

Rotel to stary wyjadacz w świecie stereo. Należąc do jednej grupy kapitałowej z B&W oraz Classé, pomimo że nie należy do "wielkich", to jednak lokuje się w awangardzie. Jak pokazał test topowego procesora RSP-1098 (Audio 3/04) Rotelowi udało się przygotować prawdziwie hi-endowe kino, a przy tym zachować firmowy, audiofilski dźwięk.

Rotel RSP-1068 to też poważne urządzenie - jest duże, ma rozbudowany wyświetlacz oraz skomplikowanego pilota. W porównaniu do 8000AV Audiolaba, urządzenie Rotela jest dokładnie dwukrotnie wyższe i sporo cięższe.

Dużą część frontu zajmuje czytelny, przyjemny bladoniebieski wyświetlacz. Informacje podawane są dużymi znakami, dzięki czemu od razu wiadomo, co i jak. Pod wyświetlaczem umieszczono pokrętło siły głosu, a obok dwa mniejsze, regulacji barwy. Są one aktywne we wszystkich programach, oprócz "Bypass", w którym sygnał stereo pozostaje w domenie analogowej.

Aby do niego wejść, należy przycisnąć guziczek "2ch" - dwa razy, bo za pierwszym wejdziemy do programu "Stereo", w którym sygnał zamieniany jest na cyfrowy i w którym można np. zarządzać sygnałem subwoofera, dodając bas do kanałów przednich, albo właśnie zmienić barwę dźwięku. Przycisków jest całkiem sporo - ale są małe, więc nie rzucają się w oczy, jednak front nie jest tak ascetyczny jak w Audiolabie.

Oprócz analogowego wejścia wielokanałowego 7.1 mamy pięć wejść cyfrowych (koaksjalne i optyczne), dwa cyfrowe wyjścia oraz osiem analogowych wejść stereo, aż cztery z nich mają pętlę do nagrywania. Będąc przy audio wspomnijmy jeszcze o wyjściach - jest oczywiście wielokanałowe w formacie 7.2 (czyli z dwoma wyjściami sygnału subwooferowego), wyjście dla drugiej strefy oraz wspomniane wyjścia do nagrywania.

Dość mocno rozbudowana jest także sekcja wideo, bo są trzy wejścia komponent, pięć S-Video i pięć kompozytów. Sporo jest też stosownych wyjść. Rozbudowany jest także interfejs komunikacji ze światem zewnętrznym, z triggerami, wejściami dla odbiorników podczerwieni i łączem CAT.5. Kabel sieciowy jest odłączany, a napięcie włączane dużym, mechanicznym wyłącznikiem.

Na przykładzie Rotela oraz Audiolaba widać, jak szybko biegnie czas w świecie wideo - chociaż obydwa urządzenia nie są wcale stare, pozostają w ofercie i nie widać ich następców, to jednak dwa lata wystarczyły, aby wyraźnie zabrakło w nich wejść HDMI, obowiązkowych w najnowszych procesorach, a nawet znacznie tańszych amplitunerach.

Prawdę mówiąc, specjalnie bym się tym nie przejmował, bo dźwięk przesyłany przez HDMI jest kiepski, a nic nie stoi na przeszkodzie, aby wizję przesyłać bezpośrednio z odtwarzacza do wyświetlacza. Minusem ich braku w procesorze jest to, że nie da się przełączać między różnymi źródłami jednym przyciskiem, bo jeśli np. wejdziemy do procesora sygnałem wizyjnym z satelity, a wizję z DVD poślemy od razu do wejścia HDMI w plazmie (projektora), to osobno trzeba przełączyć audio w procesorze i osobno wejście wizji w wyświetlaczu.

Odkręcenie górnej ścianki pokazuje, że obudowa nie jest tłumiona tak jak w Audiolabie, ale dzięki profilowanej ramie będącej bazą dla płyty przedniej - grubej i wyjątkowo sztywnej, a także grubym blachom chassis, z kontrolą rezonansów nie powinno być jednak źle.

Przednia ścianka została skonstruowana w sposób, jaki Rotel praktykuje od dawna, a dzięki której wyświetlacz i jego sterowanie są dokładnie zaekranowane, emitowany przez nie szum RF nie wpływa negatywnie na pozostałą elektronikę.

Ta została zorganizowana zupełnie inaczej niż w Audiolabie - każda sekcja ma własną, specjalizowaną płytkę, a wszystkie umieszczono piętrowo (jak np. w urządzeniach Parasounda). To może i dobrze, uśmiech gaszą jednak wszechobecne kabelki łączące ze sobą wszystkie te płytki. Kable są nieekranowane i pospinane w wiązki - zasilające z sygnałowymi. To, niestety, zawsze źle wpływa na własności szumowe urządzenia.

Na samej górze mamy płytkę wejść i wyjść wielokanałowych (układ ten, tyle że dla dwóch kanałów, jest też powtórzony na położonej na samym dole płytce wejść stereofonicznych). Z gniazd RCA (niezłoconych) trafiamy do buforów na ładnych kościach TL072, a następnie kabelkami biegniemy do dolnej płytki, gdzie umieszczono scalone przełączniki wejść.

Za nimi sygnał jest wzmacniany w układach scalonych 5532 (to niskoszumne układy, stosowane już od wielu, wielu lat, najsławniejsze produkował Philips), a regulacja poziomu odbywa się w czterech, stereofonicznych, scalonych potencjometrach Toshiby. Po nich znowu mamy bufory na 5532 i wracamy kabelkami do wyjść wielokanałowych.

Pomiędzy płytkami z analogowym audio umieszczono płytkę cyfrową. Jej sercem jest spora kość Cyrrus Logic CS494003, wspomagana przez dodatkowy układ DSP Toshiby, w którym odbywa się postprocessing. Kość DSP Cyrrusa otrzymała zegar ITC, korzystają z niego również cztery stereofoniczne przetworniki 24/192. Nie udało się odczytać ich oznaczeń, ponieważ od góry doklejono do nich niewielkie radiatory.

Konwersją I-U oraz filtracją zajmują się ponownie TL072. Wspominaliśmy o tym, że sygnał stereo można poddać obróbce. Najpierw trzeba jednak zamienić go na cyfrę - zajmuje się tym przyzwoity przetwornik AKM AK5383 24/96.

Dużemu, zaekranowanemu transformatorowi towarzyszy mnogość osobnych zasilaczy. Zadbano o wiele drobiazgów, które jednak składają się na ostateczny wynik - np. za koaksjalnymi wejściami cyfrowymi umieszczono transfomatorki dopasowujące, gwarantujące stałą impedancję 75Ω. Pilot to wielozadaniowy, uczący się model RR-1050, bardzo skomplikowany, z odsuwaną klapką i wyświetlaczem.

Pierwsze wrażenie - w trybie stereo i przez wejścia analogowe ("direct"), po przepięciu z Audiolaba 8000AV na Rotela było takie, że niewiele się w dźwięku zmieniło. Różnice nie są więc od razu wyraźne i żeby je rzetelnie opisać, trzeba obydwu urządzeń posłuchać "twarzą w twarz".

Obydwa procesory mają podobnie ustawiony balansu tonalny - z lekko odchudzoną średnicą, mocnym, niskim basem i swego rodzaju "lekkością" dźwięku jako całości. Rotel prowadzi górę w delikatniejszy sposób, lekko zaokrąglając jej atak. Zarówno na płycie Smolika Smolik, jak i na referencyjnych dyskach z muzyką graną akustycznie, jak np. Five Songbirds górny zakres był nieco kremowy, bardziej eteryczny.

Z kolei bas Rotela jest mocniejszy, ma bardzo nasycony, mięsisty charakter, a także przyjemną barwę. Georgia On My Mind w wykonaniu Marie Nakamoto pokazała piękny kontrabas, tutaj przydała się pewna miękkość i plastyka.

O ile więc przy muzyce klubowej, elektronicznej i popowej zejście i zwartość Audiolaba były jak najbardziej pomocne, o tyle przy instrumentach akustycznych premiowane były pełne barwy RSP-1068. Średnica jest bardzo podobna jak w Audiolabie - gładka, przyjemna, choć bez szczególnej rozdzielczości. Wpływa to w określony sposób na przestrzeń - najważniejszy jest pierwszy plan, zaś dalsze są podawane z umiarkowanym entuzjazmem.

Przejście na wejście cyfrowe wiąże się z ukazaniem na wyświetlaczu dużej dawki informacji o sygnale. To dobrze, bo Audiolab zupełnie się tym nie przejmował. Barwa niewiele się zmienia, mamy wciąż lekki, delikatnie ocieplony dźwięk z nasyconym basem. Poprawie ulega natomiast rozdzielczość - podobnie jak w Audiolabie. Scena pogłębia się.

W teście korzystałem z odtwarzaczy CD i DVD z różnych przedziałów cenowych i dopiero odtwarzacze CD za jakieś 4000 zł, a DVD za 10 000 zł grały wyraźnie lepiej z wyjść analogowych, można więc powiedzieć, że Rotel RSP-1068 radzi sobie z tym bardzo dobrze. Wyraźnie lepiej niż zwykłe CD zagrały też płyty HDCD - obecność stosownego dekodera w Rotelu to spory atut (oczywiście, jeśli posiadamy takich płyt co najmniej kilkanaście).

Lepszy rysunek góry można było zanotować z "gęstymi" płytami - DVDAudio 24/96, a także dts 96/24. Jeśli Blu-Ray i HD-DVD wyprą klasyczne płyty DVD, to w takiej postaci będzie pojawiać się spora część ścieżek dźwiękowych (lub w postaci 24/48).

Na koniec zostawiłem dźwięk kompresowany w Dolby Digital i dts , który wypadł jednak zaskakująco dobrze, bo był pełny i plastyczny. I myślę, że tutaj leży klucz do Rotela. Pięknie zabrzmiały zarówno ścieżki wielokanałowe z płyt DVD, m.in. z najnowszym Bondem (Casino Royal, szkoda, że tylko w DD), ale jeszcze przyjemniej z płyt z muzyką, zarówno przez wejście cyfrowe: Theo&Thea Jean Michel Jarre, jak i płyty DVD-A z wejść analogowych, jak np. Love The Beatles.

Coś jest w dźwięku tego procesora, że przekaz nabiera niesamowitej głębi właśnie przy miksach wielokanałowych. Jestem fanem stereo, jednak tak zagrane kawałki z genialnej płyty La Trompette Retrouvée duetu Freeman-Attwood/Pienaar wypadły niezwykle sugestywnie, chociaż to przecież tylko fortepian i trąbka.

Podsumowując: W stereo solidnie - dobrze na wejściach analogowych i jeszcze lepiej na cyfrowych, ale w kinie i w muzycznych miksach wielokanałowych wręcz znakomicie.

Wojciech Pacuła

Specyfikacja techniczna

ROTEL RSP-1068
Dekodery surround DD (EX), DTS (ES), DTS 96/24
Ilość kanałów 7
Wejścia / wyjścia video komp/-
Skaler video nie
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
ROTEL testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta marzec 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio marzec 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu