Mimo że zdecydowana większość zespołów głośnikowych B&W to konstrukcje z obudowami bas-refleks, wszystkie subwoofery Bowersa są zamknięte. Taki typ obudowy ma swoich zwolenników jako system zapewniający teoretycznie lepsze charakterystyki impulsowe, jednak ze względu na wyższą efektywność i lepsze rozciągnięcie pasma konstruktorzy częściej wybierają obudowę bas-refleks, która dobrze dostrojona, nie musi dramatycznie pogarszać kontroli basu - zapewnia nawet subiektywnie bardziej dynamiczną, nieraz żywiołową reprodukcję niskich częstotliwości.
Takie postawienie sprawy może jednak prowadzić do wniosku, że o ile kolumny główne mogą być zarówno zamknięte (zwłaszcza w systemach z subwooferem!) jak też bas-refleks (gdy mają samodzielnie obsługiwać jak najszersze pasmo), to subwoofer, ze względu na swoją rolę wspomagania najniższych częstotliwości, zdecydowanie daje pole do popisu dla bardziej wydajnego bas-refleksu; ostatecznie najwyższa precyzja najniższego basu to i tak rzecz dość iluzoryczna…
Tak też postępuje większość producentów, ale B&W proponuje w tym kontekście zaskakujące rozwiązanie - kolumny z bas-refleksem i subwoofery zamknięte. Nie ma w tym jednak błędu ani nawet niekonsekwencji, o ile tylko weźmiemy pod uwagę jeszcze inne aspekty.
B&W miało niegdyś kolekcję subwooferów bas-refleks - wielkich i brzydkich, skonstruowanych zgodnie z wytycznymi, które każą dużym głośnikom niskotonowym zapewniać duży litraż - zwłaszcza w przypadku bas-refleksu.
Obudowa zamknięta - charakterystyka
Obudowa zamknięta pozwala zmniejszyć objętość, ale kosztem rozciągnięcia pasma - takie rozwiązanie nie byłoby więc najlepsze w przypadku konstrukcji pasywnej, czy to kolumny pełnozakresowej, czy subwoofera, lecz teraz w sukurs przychodzi subwooferowy wzmacniacz.
Dzięki nim, co prawda z wydatkiem energetycznym, możliwe jest skorygowanie charakterystyki niemal w dowolny sposób - a tutaj obudowa zamknięta okazuje się wdzięcznym partnerem, bowiem właściwy dla niej spadek charakterystyki, chociaż zaczyna się relatywnie wysoko, wynosi tylko ok. 12 dB/okt. (a nie prawie 24 dB/okt., jak w przypadku bas-refleksu czy membrany biernej).
Moc, którą trzeba "dopompować", jest dzisiaj łatwiej dostępna, ponieważ coraz popularniejsze są wzmacniacze pracujące w klasie D; zresztą moc ta potrzebna jest tylko w tych momentach, w których pojawia się sygnał najniższych częstotliwości; gdy go nie ma, wzmacniacz i głośnik nie są "przemęczane", mogą skupić się na pracy w wyższym podzakresie niskich częstotliwości, gdzie częściej gości sygnał muzyczny.
Dążenie do najmniejszych wymiarów, wspomagane nowoczesną techniką aktywnego subwoofera, pozwala wyzwolić się z ograniczeń, jakie zamknięta obudowa narzuca klasycznym konstrukcjom pasywnym.
Dlatego też obok bogatej oferty subwooferów zamkniętych, większość "samodzielnych”, pasywnych kolumn B&W należy do typu bas-refleks, z pięknym wyjątkiem… Nautilusa, który jest jednak sterowany przez aktywną zwrotnicę!
Subwoofery Bowers&Wilkins - seria 600
W serii 600 (ostatnią wersję znamy od dwóch lat) mamy do wyboru trzy subwoofery, choć można by też powiedzieć, że dwa i pół - dwie podstawowe konstrukcje to ASW608 z głośnikiem 20-cm i wzmacniaczem 200 W oraz testowany B&W ASW610 z głośnikiem 25-cm i wzmacniaczem również 200 W - oczywiście w większej obudowie.
Jest też model ASW610XP, z zewnątrz bardzo podobny do B&W ASW610, o takiej samej wielkości, również z głośnikiem 25-cm, ale dwucewkowym, napędzanym z dwóch wzmacniaczy 200 W. Opcja ciekawa, ale zaskakująco kosztowna - wersja XP kosztuje prawie dwa razy tyle co "standardowy" B&W ASW610, na co trudno znaleźć wystarczająco mocne argumenty.
Trzeba przecież wziąć pod uwagę, że dwie cewki i podwojenie mocy wzmacniacza nie będą oznaczać zdublowania końcowego ciśnienia akustycznego - to będzie limitowane "mechaniką" (wychyleniem objętościowym) głośnika, a nic nie wiadomo o tym, aby ten z wersji XP mógł osiągać dwa razy większą amplitudę.
Bowers & Wilkins ASW610
Nasz wybór padł więc na mniej kontrowersyjną wersję podstawową B&W ASW610, która pojawia się w firmowym secie "684 Theatre" razem z wolnostojącymi kolumnami 684, monitorami 686 w roli surroundów i centralnym HTM62 (poza centralnym modele te były już testowane w "Audio").
Obudowa w kształcie sześcianu o boku nieco ponad 30 cm nie razi ani monumentalnością, ani śmiesznością. Front jest czarny, wszystkie pozostałe ścianki oklejono winylem - standard w tym zakresie ceny, a cieszyć nas może wybór wśród czterech wersji kolorystycznych, charakterystycznych dla całej serii 600: czarny, wenge, jasny dąb i czereśnia.
Zestaw regulacji wykracza daleko poza standard; oprócz płynnej regulacji częstotliwości filtrowania dolnoprzepustowego (działającego tylko dla wejść liniowych i całkowicie odłączanego dodatkowym dwupozycyjnym przełącznikiem), mamy przełącznik typów equalizacji A-B i trójpozycyjny przełącznik "rozciągnięcia basu" A-B-C. Przełącznik fazy - dwupozycyjny.
Regulacja poziomu wysterowania jest niezależna dla wejść wysokopoziomowych (głośnikowych) i niskopoziomowych (liniowych), natomiast nie ma żadnych wyjść z sygnałem do satelitów. Włącznik sieciowy można ustawić w pozycjach on-auto-standby. Bogate, praktyczne i jak się okaże w pomiarach, służące uzyskaniu bardzo dobrych parametrów wyposażenie. W komplecie są zarówno kolce, jak i gumowe nóżki.
Andrzej Kisiel