Tak czy owak, tego typu urządzenie, choć określa nowy sposób połączenia funkcji, po chwili namysłu nie wydaje się pomysłem dziwnym. To spotykają się dwa kierunki rozwoju audio - młoda wielostrefowość i niemłode, ale od kilku sezonów odzyskujące dawną formę stereo. Dlatego podobnych "wynalazków" możemy spodziewać się więcej.
Urządzenie pochodzi z serii 10, zostało więc wykonane solidnie i z wielką starannością. Można się zresztą tego oczekiwać, znając choćby cenę amplitunera - ponad piątka za stereofoniczne radio, to niemało. To nie koleżka dla niskobudżetowych amplitunerów Denona czy Yamahy, jakie obrodziły w zeszłym roku.
Rotel RX 1052 - obudowa
Obudowa ma klasyczny dla Rotela ciemnoszary kolor, po bokach umieszczono masywne metalowe ozdobniki przypominające uchwyty do montażu w 19" szafie instalacyjnej. Nic z tego - to informacja dla instalatorów - wspomnianych uszu nie da się wykorzystać do tego celu. Lakier na obudowie na charakterystyczną dla Rotela chropowatą fakturę, co nadaje Rotel RX-1052 technicznego sznytu.
Przednia ścianka zrobiona jest z aluminiowego odlewu. Ulokowany na środku wyświetlacz jest niewielki, ale czytelny dzięki temu, że użyta matryca punktowa pokazu je informacje dużymi znakami.
Na przednim panelu nie żałowano przycisków, zresztą w przypadku tego urządzenia takie rozwiązanie wydaje się nawet całkiem eleganckie.
Z lewej strony obsługujemy tuner, regulujemy niskie i wysokie częstotliwości, włączamy kolumny, z prawej zaś dostajemy dostęp do przełącznika źródeł (bezpośredniego) oraz do uruchamiania stref.
Rotel RX 1052 - wejścia audiowizualne
Wejścia audiowizualne (audio plus wizyjny kompozyt) są cztery, a wyjścia dwa. Opisano je, bardzo sensownie, jako Video 1-4, przy czym 1 i 2 to pętle dla rekorderów. Naturalnie wyjście monitorowe jest w tym samym standardzie.
Typowe wejścia audio służą odtwarzaczowi CD oraz magnetofonowi, tym drugi przypadku jest to oczywiście pętla. Oprócz tego Rotel RX-1052 może obsłużyć analogowy gramofon z wkładką MM oraz zewnętrzny wzmacniacz mocy w głównej strefie (klasyczne wyjście pre-out).
Amplituner ma także port komunikacyjny w standardzie RS- 232 na gnieździe RJ-45. W instrukcji napisano, że służy on do wymiany oprogramowania. Zaciski głośnikowe są duże, złocone i nadzwyczaj solidne.
Rotel RX 1052 - obsługa
Producent przewidział możliwość równoczesnego podłączenia dwóch par przednich kolumn - ale RX-1052 ma tylko dwa kanały mocy, stąd żadne przekierowanie dodatkowej pary tu podłączonej do innej strefy nie jest możliwe.
Kilka funkcji amplitunera uruchamianych jest w niestandardowy sposób (np. kilkusekundowe przytrzymanie dwóch pozornie niezwiązanych ze sobą przycisków) lepiej więc mieć stale pod ręką instrukcję obsługi.
Sterownik jest prosty, czytelny, klawisze mają różne kolory a przednia plakietka jest metalowa. Błędem jest tylko fakt, że dołączony pilot nie jest uniwersalny. Można by przecież tym samym sterownikiem obsługiwać odtwarzacz CD czy DVD - nie mówię, że jakikolwiek, ale choćby tej samej marki.
Rotel RX 1052 - strefy
Rotel RX-1052 obsługuje cztery strefy, podstawową, w której sam jest wzmacniaczem, oraz trzy dodatkowe, do których, poprzez standardowe wyjścia RCA, wysyłane są sygnały liniowe. By zapewnić założoną funkcjonalność urządzenie potrzebuje więc dodatkowej, 6-kanałowej końcówki mocy umieszczonej przy amplitunerze, bądź trzech stereofonicznych wzmacniaczy ulokowanych lokalnie.
To pierwsze rozwiązanie wydaje się zdecydowanie rozsądniejsze, zarówno od strony finansowej, jak i funkcjonalnej. Tym bardziej, że przecież sam Rotel oferuje bardzo interesujące wielokanałowe wzmacniacze.
W strefach urządzenie może funkcjonować bez klawiatur, o ile takie rozwiązanie zaakceptuje użytkownik - wówczas konieczne jest zastosowanie lokalnych czujników podczerwieni oraz monitorów (telewizorów w pomieszczeniach) po to, by widzieć co dzieje się w systemie.
Urządzenie źródłowe podaje więc do Rotel RX- 1052 zarówno dźwięk, jak i obraz (załóżmy, że słuchamy radia bądź płyty CD na odtwarzaczu DVD), a wybrane źródło widzimy na lokalnym telewizorze. Główna strefa też obsługiwana jest sygnałem wizyjnym poprzez zwyczajne wyjście monitorowe.
Wejścia i wyjścia sygnałowe zdecydowano się rozprowadzić w standardzie kompozytowym, dającym co prawda ograniczoną jakość, ale potrafiącym wytrzymać przesył sygnału wizyjnego na znaczne odległości.
Oprócz doprowadzeniu do amplitunera sygnałów ze stref (by nim sterować) pomyślano również o 12-woltowych przebiegach wyjściowych pozwalający na uruchomienie lokalnych wzmacniaczy (niezależnie czy rzeczywiście stoją lokalnie, czy centralnie).
Osobny trigger przypisany jest głównej strefie. Amplituner poprzez dwa kolejne wyjścia potrafi wysyłać sygnały podczerwieni (naturalnie przesyłane po konwersji na elektryczne) do dwóch dodatkowych urządzeń.
Żeby obsługiwać amplituner z podległych stref, konieczne jest wykonanie krótkiej procedury polegającej na określeniu, czy do dodatkowego pomieszczenia ma być przekazywany sygnał o stałym, czy zmiennym poziomie.
Przebieg o stałym poziomie będzie potrzebny, gdy w strefach zdecydujemy się na użycie zintegrowanych wzmacniaczy. Obsługa stref jest banalna, oprócz wspomnianych zmian głośności następuje jedynie wybór źródła za pomocą ogólnie dostępnych przełączników.
Jedyna zmiana polega na tym, że operacja ta musi być poprzedzona wciśnięciem klawisza "sel" na przednim panelu lub pilocie. Amplituner, jak każdy kontroler strefowy, ma funkcję "party", polegającą na odtwarzaniu z zadaną głośnością tej samej muzyki we wszystkich strefach.
Oprócz rozwiązania strefowego wykorzystującego wyłącznie amplituner, Rotel oferuje specjalny pakiet elementów multiroomowych pozwalających na bardziej zaawansowane a więc komfortowe, sterowanie z trzech dodatkowych pomieszczeń. W firmowym zestawie znajduje się hub o symbolu KHB-200 oraz trzy klawiatury KP- 200.
Rotel RX 1052 - hubik
Hubik jest niewielkim, lekkim pudełkiem, który na przednim panelu ma jedynie wskaźniki czterech działających stref oraz oczko podczerwieni - gdyby użytkownik chciał bezpośrednio w nie strzelić sygnałem z pilota.
Warto zauważyć, że Rotel RX-1052 obsługuje trzy pomieszczenia dodatkowe, a hub ma możliwość podłączenia czterech klawiatur. Nie oznacza to jednak rozłożenia dźwięku na większą liczbę stref, na to nie pozwalają wejścia i wyjścia w amplitunerze.
Producent założył więc chyba, że jedna klawiatura (którą trzeba dokupić poza zestawem) zostanie domontowana w pomieszczeniu głównym. Hub z amplitunerem łączymy za pomocą kabla UTP z końcówkami RJ-45. W ten sam sposób łączone są klawiatury ścienne z hubem, w krosownicy mamy cztery takie wejścia.
Klawiatury w standardowej konfiguracji podłączone są równolegle, pracują więc całkowicie niezależnie, wybierając i obsługując różne źródła. Paneliki można również podłączyć szeregowo, wówczas poziomy głośności w sterownikach obsługujących takie pomieszczenia mogą być różne, ale źródło pozostaje to samo.
Mamy więc klasyczne rozwiązanie z podstrefami. Sygnały sterujące do urządzeń wyprowadzane są z huba dziesięcioma wyjściami mini jack. 4 z nich kierują sygnały IR do stref (nie bardzo wiadomo w jakim celu), pozostałych 6 przeznaczono do obsługi urządzeń w punkcie centralnym, czyli amplitunera i źródeł.
Producent przewidział w tym miejscu rozwiązanie bardzo wygodne dla użytkowników Rotela, połączenie kabelkami zamiast naklejanie "pchełek" na odbiorniki IR urządzeń. Taka konfiguracja jest możliwa głównie dlatego, że produkty Rotela mają stosowne wejścia. W innych przypadkach konieczne będzie użycie pchełkowych nadajników.
Klawiatura ma standardowe wymiary i mieści się w typową, amerykańską, prostokątną puszkę. Każdy panelik zawiera czternaście przycisków, których funkcjonalność można zmieniać, podobnie jak same klawisze.
Rotel dołącza trzy komplety dodatkowych przycisków, które trzeba wymienić przy zmianie funkcji. Każda klawiatura ma również oczko podczerwieni. Kompletu nie zawiera sterowników pozwalających na obsługę zdalną ze stref.
Odsłuch
Ten masywny, miśkowaty amplituner, dysponuje brzmieniem delikatnym, a nie grubiańskim czy porywczym. Na początku wydaje się, że dźwięki wydobywają się jakby od niechcenia, przy okazji. Trzeba poświęcić trochę czasu by dowiedzieć się, jak naprawdę gra to urządzenie.
Wtedy można dostrzec, że średnie częstotliwości rozciągają się na scenie w sposób kapitalnie szeroki, są przy tym znakomicie połączone z basem, skutecznie podkreślając jego uderzenia. Wrażenie jednorodności i zgodności łączy się z neutralną barwą. Analitycznością Rotel RX-1052 nie posługuje się w sposób efekciarski, stara się zachować równowagę.
W tym miejscu jednak kamyczek do ogródka - słabsze informacje, nawet te z głównej sceny, dość szybko znikają w tle, stają się zamazane jeszcze wtedy, gdy odruchowo chcielibyśmy je śledzić. Góra, choć w oczywisty sposób jasna i dobrze słyszalna, jest tylko uzupełnieniem średnicy.
Nie są metaliczne, ale trochę za suche, szeleszczące. Wolałbym w tym zakresie bardziej rozbudowaną baterię, bardziej soczystych dźwięków. Bas w zakresie wybijania rytmu sprawdza się perfekcyjnie, chociaż na samym dole lubi sobie poszaleć, wybiec przed orkiestrę. Takie, zdarzające się od czasu do czasu ekscesy, ubarwiają jednak zdecydowanie brzmienie Rotel RX-1052.
Dynamika pracowała w sposób stonowany, ale swobodny, to znaczy nie czuć było podskórnego napięcia, jednak słychać było, że urządzenie dysponuje dużymi zapasami prądu, by w razie konieczności wytężyć się jeszcze bardziej. I rzeczywiście, wyjątkowo energetyczne huknięcia przekazywane były spektakularnie.