Kino domowe stawia przed producentami sprzętu audio nowe wyzwania. Konstruktorzy zespołów głośnikowych coraz częściej stosują ekranowanie magnetyczne, potrzebne aby zredukować rozproszone pole magnetyczne, zakłócające pracę telewizorów i monitorów.
Jest to niewątpliwie potrzebne w przypadku głośników centralnych, które z założenia powinny znajdować się jak najbliżej obrazu, czy jednak ekranowanie jest niezbędne głośnikowi lewemu i prawemu?
W 90% przypadków nie będą one stać blisko telewizora, ale strzeżonego ekran magnetyczny strzeże, i z pewnością zabieg ten uspokaja potencjalnych klientów, że w razie czego nie będą mieli żadnych kłopotów.
Ekran magnetyczny może również przynieść korzyść, gdy zwrotnica elektryczna zlokalizowana jest blisko głośników pole magnetyczne może przecież zmieniać parametry elementów, zwłaszcza cewek indukcyjnych.
Jakość głośnika niskotonowego, niskośredniotonowego czy średniotonowego jest określona przez wiele czynników; wśród nich jednym z najłatwiej dostrzegalnych jest rodzaj użytego kosza.
Niegdyś dominowały dwa podstawowe ich rodzaje wytłaczane z blachy i odlewane z różnych stopów metali lekkich (aluminium, magnezu), dzisiaj w konstrukcji tanich głośników coraz częściej pojawiają się kosze z tworzywa sztucznego, wypierające blachę kosze odlewane są wciąż uznawane za najlepsze, gdyż gwarantują sztywność, konieczną do utrzymania osi układu magnetycznego w osi ruchu cewki i tym samym dokładnego prowadzenia cewki w szczelinie (istotne zwłaszcza gdy dla jak najlepszego wykorzystania strumienia magnetycznego szczelina jest bardzo wąska), wykazują słabe rezonanse własne i są niemagnetyczne.
W zespołach głośnikowych P-20 stosowano głośniki 13-cm z koszami wytłaczanymi z blachy; nowa wersja P20s ma głośniki z koszami... odlewanymi. Podobne udoskonalenie wprowadzono we wszystkich konstrukcjach Generation 2000, bowiem w nim stosowane są w różnych rolach głośniki 13-cm.
Korzyść z wprowadzenia nowych koszy jest podwójna. Oprócz solidniejszej konstrukcji są one również estetyczniejsze; popularne blaszane kosze “13” nie stanowią ozdoby zespołu głośnikowego (dlatego czasami są zakrywane pierścieniami dekoracyjnymi).
Modele serii Generation zostały zaprojektowane i są wykonywane bardzo starannie pod względem wzorniczym, tylko owe blaszane “13” stanowiły łyżkę dziegciu w beczce miodu. Teraz możemy patrzeć na Phonar P20s jak na jeden z najładniejszych podłogowców do 4000 zł.
W kilku zdaniach przypomnijmy podstawowe cechy konstrukcyjne, znane już z P20. Dwie “13” z membranami z włókna węglowo-szklanego i 26-mm kopułka tekstylna (Seas) tworzą układ dwuipółdrożny. Obydwa głośniki pracują w niezależnych komorach, odmiennie strojonych; strojenie dolnej komory wymaga od głośnika dolnego pracy na większych amplitudach, głośnik ten ma więc dłuższą cewkę niż głośnik górny.
Układ elektryczny zwrotnicy wraz z podwójnym gniazdem przyłączeniowym separuje dolny głośnik od pozostałych dwóch, jest więc zrealizowany inaczej, niż w większości układów dwuipół-drożnych, gdzie pod jednym kablem bi-wiringu znajdują się głośniki niskotonowy i nisko-średniotonowy, a pod drugim wysokotonowy.
Przyczyną odmiennego rozwiązania przyjętego w P-20 jest założenie, że dolny głośnik (niskotonowy) stanowi subwoofer, natomiast górny (nisko-średniotonowy) wraz z wysokotonowym “odrębną akustycznie i elektrycznie kolumnę głośnikową” (wg producenta).
Założenie takie można by poczynić jednak w stosunku do każdej konstrukcji dwuipółdrożnej, której głośniki pracują w niezależnych komorach (i w której zrealizowano by separację obwodów podobną do P20s, co nie jest żadną trudnością).
Ostatecznie sens traktowania dolnego głośnika jako subwoofera podważają nasze pomiary, które wskazują, że pracuje on z pełną efektywnością, taką samą jak głośnik górny (nisko-średniotonowy), aż do 1000Hz trzeba jednak powiedzieć, że nie stoi to na przeszkodzie uzyskaniu wysokiej jakości dźwięku i integracji głośników. Jeszcze więcej dywagacji na ten temat znajdziecie w poprzednim teście P20 (Audio 4/98).
W zwrotnicy wykorzystano elementy wysokiej jakości, cewki powietrzne i kondensatory polipropylenowe, wewnętrzne okablowanie poprowadzono firmowym przewodem o dużej średnicy, wzbogaconym o biegnący między żyłami reflektor magnetyczny, redukujący ich wzajemny wpływ.
Obudowa Phonar P20s wykonana jest z płyt MDF, grubości 22 i 25mm, lakierowana na czarno na ściankach bocznych, oklejona czarną folią na ściance tylnej i oklejona naturalnym fornirem w kolorze czarnym, czereśniowym lub bukowym na ściankach przedniej i górnej. Przednie krawędzie zaokrąglono, głośniki zagłębiono w wyfrezowaniach, a całą konstrukcję oparto na cokole, w który można wkręcić kolce.
Trzeba przyznać, że pod względem konstrukcyjnym i estetycznym P20s reprezentują wszystko, czego można oczekiwać od wolnostojących zespołów głośnikowych w tym zakresie ceny.
Odsłuch
Phonar P20s to głośnik o dużym temperamencie. Tego się mogłem spodziewać, pamiętając brzmienie P20, przecież odlewane kosze tłumią własne rezonanse, ale nie tłumią ruchu membran.
Teraz można powtórzyć wszystkie komplementy, jakie zdobyły kiedyś P-20 duża dynamika, dobre zrównoważenie, na które składa się zarówno wyraźne zarysowanie skrajów pasma, jak i wypełnienie środka; dobre zrównoważanie nie oznacza tutaj więc dźwięku bezpłciowego, nijakiego, asekuracyjnego; P20s mają odwagę szybko uderzyć basem, zaatakować wysokimi, jednak nie mniej siły i emocji czerpią ze średnicy; zakres ten nie jest doskonale płynny i plastyczny, można usłyszeć odstępstwa od naturalnych brzmień, odtworzenie wokalu nie jest wzorcowe, trochę brakuje namacalności, a zwłaszcza otwartości, ale soczystość i ogólna harmonia są satysfakcjonujące.
Wysokie tony są bogate, ale P20s nie szlifuje niuansów, raczej wartko i w tempie muzyki podaje kolejne porcje dobrze rozseparowanych informacji. Bez nadmiernej agresji, ale i bez aksamitności.
Bas jest doskonały, jeśli wziąć pod uwagę wielkość tych kolumienek (na zdjęciach wydają się większe niż są w rzeczywistości). Nie zapuszcza się w otchłanie, ale sprawnie operuje na obszarze średniego i wyższego podzakresu. Wystarczy, aby cieszyć się z rytmu kawałków rockowych i pełnego pasma kontrabasu w akustycznym jazzie.
Szkoda, że test ten publikujemy dopiero po Sylwestrze wielu audiofilów gospodarzy imprez mogłoby się zdecydować na podobną okazję połączenia przyjemnego z pożytecznym, połączenia dobrej neutralności ze zdolnością do zagrania ostro (w dobrym tego słowa znaczeniu) i głośno.
P20s swoim uniwersalnym charakterem, konstrukcją i ceną, przypominają Dali 450; mają prawo wejść w naszych klasyfikacjach na ich miejsce, a więc do klasy III z rekomendacją.
Nie mogę z całą pewnością stwierdzić, że P20s są o klasę lepsze od starych P-20, nie postawiłem ich obok i nie porównałem, a trudno w takich sprawach mieć pełną ufność we wspomnieniach sprzed prawie dwóch lat (poza tym inny sprzęt współpracujący); dzisiaj jednak na tle aktualnej konkurencji zasługują na taką pozycję, w najgorszym razie przyjdzie przyznać, że otrzymują ją za dodatkowe walory nie brzmieniowe, ale funcjonalne i estetyczne, albo że P-20 były niedoszacowane.
Mam jednak nadzieję, że mimo braku bezpośredniego porównania, doświadczenie podpowiada mi dobre rozwiązanie. Patrząc i słuchając Phonar P20s, wiedząc jak są skonstruowane i ile kosztują, można je polubić. Czy można je kupić? Oczywiście, adresy w naszej giełdzie.