WHARFEDALE
DIAMOND 9.6

Jeszcze dwa lata temu, w teście do 3000zł, największą konstrukcją okazałby się Legend Paradigma, jeszcze rok temu m35 Mission, ale do licytacji przystąpił Wharfedale. Coraz częściej przychodzi ta myśl do głowy, jak to możliwe... są jednak takie dalekie kraje, gdzie produkuje się dużo i tanio. Lepiej lub gorzej, ale staje się możliwe to, co jeszcze dziesięć lat temu nie mieściło się w głowie. 

Oto grubo ponad metrowej wysokości kolumna z obudową o wygiętych ściankach bocznych, z czterema wcale nie byle jaki głośnikami w układzie nawet więcej niż trójdrożnym... gdyby zaproponowano tę konstrukcję do testu kolumn w okolicach 6000zł, nie zdziwiłbym się - w tamtym towarzystwie też nie wyglądałaby jak ubogi krewny.

Wharfedale to oczywiście firma brytyjska, bardzo zasłużona, ale z produkcją na Wyspach nie musi mieć to dzisiaj nic wspólnego - podobnie zresztą, jak u innych europejskich marek. Wszelkie napisy typu "Designed in England" tylko potwierdzają nasze podejrzenia.

Gdyby miały je oddalić, powinny brzmieć jednoznacznie - "Made in England". Z punktu widzenia audiofila oczekującego na jak najlepszy produkt, nie musi mieć to jednak znaczenia. To prawda, niezwykle rozwinięta konstrukcja Wharfedale Diamonda 9.6 przy tak umiarkowanej cenie powoduje mieszane uczucia - i nadzieję, i obawę, że użyte komponenty nie muszą być nadzwyczajnej jakości.

Szczerze mówiąc, pomysł plastyczny nie jest zachwycający, z daleka wydaje się też, że kosze głośników są plastikowe lub blaszane. I pora na kolejną niespodziankę. Głośników jest nie tylko dużo, ale wszystkie okazują się być solidne - kosze są odlewane, zarówno w przypadku 20-cm niskotonowych, jak i obydwu kopułek - średniotonowej i wysokotonowej.

Ponieważ kopułki mają magnesy neodymowe, a magnesy niskotonowych są ekranowane, więc i cały zestaw staje się całkowicie bezpieczny dla telewizora.

Układ przetworników jest rzadko spotykany, chociaż da się racjonalnie wyjaśnić rolę poszczególnych sekcji. Pierwszą rzadkością jest kopułkowy głośnik średniotonowy. Żaden, a tym bardziej 50 mm, taki jak w Diamondach 9.6, nie da sobie rady z przetwarzaniem całego zakresu średnich częstotliwości, a dokładnie z jego niższym podzakresem.

50-mm kopułkę można bezpiecznie stosować dopiero od ok. 1 - 1,5kHz, ale i tak można z niej zrobić dobry użytek - właśnie w towarzystwie 20-cm głośnika nisko-średniotonowego, który dochodzi z ładną charakterystyką do 1kHz, ale dalej ma problemy, i niełatwo byłoby mu się połączyć bezpośrednio z kopułką wysokotonowa, zwłaszcza jeżeli ta do najmocniejszych nie należy i niskich częstotliwości podziału nie zniesie.

Kopułka średniotonowa pojawia się więc jako dobre w takiej sytuacji ogniwo pośrednie - chociaż większość konstruktorów użyłaby raczej typowego, szerokopasmowego głośnika średniotonowego, sprowadzając daleko poniżej 1kHz pierwszą częstotliwość podziału.

Stosowanie kopułek średniotonowych w żadnej sytuacji nie jest więc rozwiązaniem jednym możliwym, powinno się wiązać z przekonaniem o ich konkretnych zaletach, albo... z przekonaniem, że ich widok zainteresuje klienta.

Stworzenie układu trójdrożnego ze średniotonową kopułką jednak wcale nie zaspokoiło ambicji konstruktorów Wharfedale. Dokładając drugi głośnik 20-cm, ograniczyli jego pasmo przetwarzania do częstotliwości najniższych.

Na dodatek zróżnicowali konstrukcje obydwu 20-tek - górna ma środek membrany w formie stożka fazowego, dolna w postaci dużej nakładki przeciwpyłowej. Mało tego - komory dla obydwu głośników są nie tylko odrębne, ale i zupełnie różne; nisko-średniotonowy ma obudowę zamkniętą, niskotonowy bass-refleks.

Otwór znajduje się z tyłu, producent zaleca odległość od tylnej ściany pomieszczenia co najmniej... 50mm - to chyba błąd - prawdopodobnie chodzi o 50cm.

Obudowa jest efektowna i solidna - w środku umieszczono cztery wzmocnienia, jedno jest przegrodą pomiędzy głośnikami niskotonowym a nisko-średniotonowym, pozostałe trzy wieńcami (dwa w dolnej komorze, jeden w górnej).

Gniazdo przyłączeniowe ma trzpienie ustawione w pionie, parami skierowane nieco na boki. Dużo i ciekawie. Z fantazją, z dobrymi materiałami. Konkurencja nie ma szans?

Odsłuch

Jakie były zamierzenia konstruktorów Diamondów 9.6? Czy mieli jasny pogląd na kwestię charakteru brzmienia, do jakiego dążyli, i czy były im do tego potrzebne aż cztery różne przetworniki w bardzo skomplikowanym (zwłaszcza w tym zakresie cenowym) układzie trzyipółdrożnym?

Czy raczej taka efektowna konstrukcja została stworzona przede wszystkim na pokaz? Chociaż można wciąż mieć nadzieję, że tak poważne zaangażowane środki techniczne nie poszły na marne.

Brzmienie Wharfedale Diamondów 9.6 jest dość zaskakujące. Jak na kolumnę o tak efektownym uzbrojeniu, brzmi zupełnie nieefektownie. Jedynym składnikiem, który pojawia się zgodnie z oczekiwaniami, jest zdecydowany, silny bas.

Ale i on nie jest aż tak mocny czy głęboki, jakby tego pragnęli fani basowych ekscesów (tutaj przewagę będzie miał m35 Mission). Z punktu widzenia neutralności to nawet dobrze, tyle że i tak neutralnością Diamondy 9.6 z innymi kolumnami w tym teście, chociaż też niedoskonałymi, na pewno nie wygrają...

Dziwny to przypadek, ale trudno mi też wskazać z niezachwianą pewnością, na czym miałyby polegać tonalne uchybienia wielkich Diamondów. Niewykluczone, że konstruktorom udało się nawet uzyskać w miarę równą częstotliwościową charakterystykę przetwarzania, a mimo to jesteśmy daleko od wrażenia naturalności i płynności.

Dźwięk jest najczęściej "zasupłany", brakuje mu żywości, otwartości i blasku. Być może odpowiedzialny za to jest jeden niezidentyfikowany składnik, który tak osłabia kondycję całego brzmienia, a jeżeli tak, to stawiałbym na wysokie tony, które w Wharfedale Diamondach 9.6 są zupełnie nieciekawe.

Ni mniej, nie więcej - nieciekawe. Mocno wplecione w środek, co samo w sobie nie byłoby wadą, są jednak szare i nieprzejrzyste. Rzutuje to na odbiór średnich tonów, którym brakuje wykończenia wyższymi harmonicznymi, zarówno plastyczności, jak i klarowności.

Tyle zarzutów, których listę łatwo było ustalić bardzo szybko, ale można o Diamondach napisać również parę ciepłych słów, zwłaszcza po dłuższym odsłuchu. Mimo wszystko kolumny te nie męczą, ucho przyzwyczaja się dość łatwo, bowiem problemy Diamondów leżą w zubożeniu dźwięku, a nie jego obarczeniu zjawiskami, które mogłyby stać się drażniące i męczące.

Muzyka jest sucha, ale nie ostra, matowa, ale nie szorstka, może nudna, ale nie denerwująca. O dziwo, ograniczenia Diamondów stają się mniej znaczące na muzyce audiofilskiej - przynajmniej na niektórych jej przykładach. Kolumny te bowiem całkiem dobrze odtwarzają wokale, małe składy, tracą natomiast rozdzielczość i wyrazistość przy większych zespołach i muzyce dynamicznej - również popularnej.

Imponująca konstrukcja, przystępna cena, brzmienie przeciętne.

Specyfikacja techniczna

WHARFEDALE DIAMOND 9.6
Moc wzmacniacza [W] 200
Wymiary [cm] 108x25x33
Typ obudowy br-t
Rodzaj głośników W
Efektywność [dB] 89
Impedancja (Ω) 6
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Wharfedale DIAMOND 9.6

Laboratorium Wharfedale Diamond 9.6

Złożoność konstrukcja Diamonda 9.6 nie pozostała bez wpływu na jego charakterystykę impedancji (rys. 1). W zakresie niskotonowym panuje jeszcze spokój - nawet trochę zaskakujący, przecież głośnik niskotonowy pracuje w obudowie bas-refleks, a tu tylko jeden wierzchołek... ale drugi został spłaszczony przez wpływ charakterystyki impedancji głośnika nisko-średniotonowego, zamkniętego.

W zakresie średnio-wysokotonowym widać dwa wysokie szczyty - pozwalają one namierzyć częstotliwości podziału. Wynika z nich, że kopułka średniotonowa przetwarza zakres od ok. 1,5kHz do ok. 4,5kHz. Tego się można było spodziewać - 50-mm kopułka nie wystartuje poniżej 1kHz. Praktyczna informacja dotyczy impedancji znamionowej - z ok. 5-omowym minimum przy 150Hz mamy konstrukcję 6-omową.

Producent pisze: "Wszystkie konstrukcje serii Diamond 9 są znamionowo 6-omowe, ale są kompatybilne ze wszystkimi standardowymi wzmacniaczami, również tymi, które wymagają minimalnie 8-omowego obciążenia." Niby nielogiczne, ale to prawda. Z Diamondami nie będzie kłopotu. Efektywność to 89dB. Na charakterystyce przetwarzania (rys. 2) widać lekkie uwypuklenie na samym górnym skraju pasma, ale przede wszystkim przechył w stronę niskich częstotliwości. Mocny jest nie tylko bas, ale i zakres "dolnego środka", za to "niższa góra" - okolice 5kHz - są osłabione. Bas jest mocny i sięga głęboko - spadek -6dB względem średniego poziomu pojawia się przy 35Hz.

Rys. 3 to zestaw pomiarów w polu bliskim - wszystkich źródeł niskich częstotliwości. Odnaleźć można charakterystykę głośnika niskotonowego - z obciążeniem przy 29Hz (działanie bas-refleksu), dość nisko położoną charakterystykę ciśnienia z otworu, z tych dwóch powstaje charakterystyka wypadkowa sekcji niskotonowej, do której dodajemy charakterystykę głośnika nisko-średniotonowego (bez bas-refleksu), co w sumie daje ostateczną charakterystykę wypadkową (leżąca najwyżej). Obydwie sekcje są dobrze skoordynowane fazowo.

Wypada zdecydowanie zarekomendować ustawienie kolumn na wprost, czyli słuchanie na osi głównej. Na osiach 15O i 30O osłabieniu ulegają wysokie tony, wraz z pogłębianiem dołka przy 5kHz (rys. 4). Zastosowanie tandemu kopułek niczego dobrego w tym zakresie nie przyniosło - ani dobrej liniowości na osi głównej, ani dobrego rozpraszania.

Maskownica niestety robi to, czego zupełnie nie potrzebujemy - wzmacnia 3kHz i osłabia 5kHz (rys. 5).

WHARFEDALE testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta maj 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio grudzień 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu