Tymczasem wszystko, co rozpoznałem podczas testu S5, jest jak najdalsze od czarów, za to osadzone w solidnej technice, procentujące doskonałymi parametrami i neutralnym brzmieniem.
Żadnych czarów, uwodzenia czy marudzenia o muzykalności. Kolumna głośnikowa to urządzenie mające za zadanie przetworzyć, z jak najmniejszymi zniekształceniami, sygnał elektryczny na ciśnienie akustyczne.
Przy okazji powinna schludnie wyglądać. I tyle. Kto szuka luksusu i magicznych zaklęć, nie znajdzie ich w Magico. Znajdzie neutralne brzmienie. Ale to też brzmi jak zaklęcie...
Tak to widać, co najmniej przez pryzmat Magico S5, pierwszych testowanych przez nas kolumn amerykańskiej firmy. Zaczęła ona jednak swoją błyskawiczną karierę od konstrukcji bardziej odlotowych, które były swoistą deklaracją: Nikogo się nie boimy, żadnej utytułowanej konkurencji, mamy własne pomysły, wiedzę i pieniądze, a także chytry plan, jak szybko wejść do głośnikowego Panteonu.
Wszystkie firmy wcześniej działające w high-endzie - a było ich już przecież tyle, że mogło się wydawać, iż na więcej nie ma miejsca - znowu musiały się lekko odsunąć i oddać kawałek tortu.
Minęło dziesięć lat i Magico jest już utytułowanym i ustabilizowanym graczem, ale szybko wspięło się na sam szczyt i pokazało, że na rynku audio karty nigdy nie są rozdane raz na zawsze. Pokazało też, jak zaawansowanych technologii, jak wyrafinowanych produktów, jakiego zaplecza i rozmachu potrzeba, aby miało sens stawanie do boju. Zbyt duże profity wchodzą w grę , aby można je było zdobyć samą ambicją i garażową robotą.
Kłania się kapitalizm XXI wieku. Czasy, kiedy pucybut zostawał milionerem, minęły. Do takiego biznesu, żeby wejść z klasą, trzeba wejść z kasą. Potrzebne są najnowocześniejsze maszyny - nikt już nie robi obudów do high-endowych kolumn w zaprzyjaźnionym warsztacie stolarskim, ale na obrabiarkach CNC.
Żadna firma, chcąca osiągnąć najwyższy prestiż potrzebny w high-endzie i wycenić swoje konstrukcje "odpowiednio", nie będzie też się posługiwała nawet najlepszymi, ale standardowymi głośnikami, jakie oferują kooperanci - bo mogą je kupić wszyscy, nawet hobbyści, zrobić sobie kolumny dziesięć razy tańsze i ogłaszać, że firma X czy Y to naciągacze...
Spróbuj sam, mądralo jeden, robić taki interes, a jak zobaczysz, że marże sklepowe sięgają w high-endzie stu procent, to może coś zrozumiesz... Firmy budujące swój wizerunek muszą się od tego oderwać, a najlepszym sposobem jest uruchomienie własnej produkcji głośników, lecz na to mogą sobie pozwolić tylko najwięksi.
Pozostali, nawet ci doskonale znani na całym świecie, kupują głośniki od najlepszych dostawców, ale zamawiają u nich specjalne modele, często tak odmienne od znanej wszystkim produkcji, że nierozpoznawalne; przy okazji, a może przede wszystkim, uczestniczą w ich projektowaniu określając ważne dla nich parametry. Ale nawet taka droga, chociaż tańsza od własnej produkcji głośników, wymaga składania dużych zamówień, więc nie jest otwarta dla producentów małych.
Magico s5, czyli magiczne fundamenty
Magico oparło swoją politykę na kilku solidnych filarach, w tym zaawansowanej technice, a tę z kolei na kilku wyjątkowych elementach, które mają świadczyć o jej przewadze nad konkurencją.
Obudowy są w całości aluminiowe, wykonywane dużym nakładem materiału i pracy; większość (z tych w sumie niewielu) producentów, którzy chwalą się obudowami aluminiowymi, uznaje, że dzięki zastosowaniu tak sztywnego materiału nie są już potrzebne żadne wzmocnienia wewnętrzne, a jedynie wytłumienie (np. matami bitumicznymi). W dodatku ścianki aluminiowych obudów są zwykle dość cienkie, ponieważ sztywność i wytrzymałość znacznie większą niż w przypadku mdf-u uzyskują już przy znacznie mniejszej grubości.
Magico to nie wystarczy, nie żałuje aluminium - przygotowuje solidną skorupę o grubych ściankach i dodatkowo wypełnia ją systemem aluminiowych wzmocnień (wieńców, poprzeczek, prętów itp.), jaki rzadko widujemy w obudowach z mdf-u.
W ten sposób powstaje ekstremalnie stabilna, wytłumiona obudowa, będąca bardzo ważną częścią całościowej koncepcji - bezwzględnej walki ze zniekształceniami i rezonansami. Dopiero w takiej obudowie warto zainstalować wyśmienite głośniki, które same grają bardzo czysto, i obudowa nie zapaskudzi ich brzmienia swoimi wibracjami.
Głośniki i filtry zostaną zestrojone pod kątem możliwie najbardziej liniowej charakterystyki przenoszenia, bez żadnych ukłonów w stronę brzmień "muzykalnych", czytaj zniekształconych podbarwieniami i korektami, oddalającymi od neutralności.
Tutaj firma stosuje własną, zaawansowaną metodę, którą opisujemy dokładniej obok, wykorzystując potencjał techniki symulowania komputerowego sprzężonego z "prawdziwymi" pomiarami - pozwala ono uzyskiwać stuprocentowo wiarygodne wyniki w szeregu bardzo szybko przeprowadzanych prób.
Inwestycja w taki system projektowo-pomiarowy na pewno jest kosztowna, wymaga unikalnej wiedzy inżyniera, który wszystko zaprogramuje, ale potem pozwala działać szybko i efektywnie.
To koncepcja dokładnie przeciwna do "rękodzieła" i różnych odmian metody "złotego ucha", wedle których producent chwali się, że daną konstrukcję stroiły trzy pokolenia utalentowanych muzycznie pasjonatów, słuchając wpływu każdej śrubki przy każdej muzyce, jaką tylko można znaleźć w antykwariatach z najstarszymi winylami, i dopiero teraz udało się skończyć...
To oczywiście bajki, ale odwołujące się do naszej wrażliwości i swoistego poczucia sprawiedliwości - jeżeli ktoś poświęcił całe życie, żeby zestroić jedną parę kolumn, to oczywiście ma prawo żądać stosownej gratyfikacji; ktoś, kto uzyskałby podobny rezultat w pięć minut, wydaje się hochsztaplerem. Tymczasem jest raczej odwrotnie...
Magico S5 - nanoruki latają po świecie
Cechą charakterystyczną kolumn Magico są membrany wzbogacone nanorurkami. Nanorurki węglowe to płaszczyzny grafenowe zwinięte w cienkie rurki o średnicy około 1 nm i długości od kilku nanometrów do kilkunastu milimetrów. Są mocniejsze od stali, lżejsze od aluminium i dwa razy twardsze od diamentu.
Jako produkt nanorurki występują w formie niezwykle drobnego czarnego proszku. Nie służą one jednak do wykonywania samej membrany, lecz są dodawane do żywicy, którą zawsze trzeba zaimpregnować membranę wykonaną z plecionki - w tym przypadku jest to plecionka z włókien węglowych. Obecność nanorurek znacznie zmienia właściwości fizyczne takiej plecionki, która staje się dzięki temu bardziej sztywna i wytrzymała.
Ciekawa jest droga, jaką musi przebyć membrana takiego głośnika, zanim trafi na finalny montaż dokonywany w fabryce Morela w Izraelu. Podstawowy surowiec, włókno węglowe, pochodzi ze Stanów Zjednoczonych.
Bele tego materiału są wysyłane do Niemiec, do firmy Dr Kurt Müller - to renomowany producent membran i "miękkich" elementów głośnikowych (zawieszeń, resorów), wykorzystywanych przez najlepszych producentów głośników. Tutaj są więc wytwarzane membrany, ale nie do końca...
Uformowana membrana wymaga wspomnianej impregnacji żywicą. To nie jest trudne, chociaż wiele firm chwali się swoimi własnymi recepturami i sposobami.
Jednak jest tylko kilka na świecie, które mają technologię wytwarzania i aplikacji nanorurek (głównie na potrzeby przemysłu zbrojeniowego), dlatego dla przeprowadzenia tego zabiegu membrana wraca do Stanów Zjednoczonych, potem leci znowu przez Atlantyk, ponownie do firmy Dr. Kurt Müller, która potrafi przykleić do takiej powierzchni zawieszenie i cewkę.
Dodatkową trudność stanowi to, że wszystkie membrany Magico są pozbawione nakładek przeciwpyłowych, a więc także znajdującego się pod nią otworu, który ułatwia centrowanie układu membrana-cewka.
Według słów Alana Wolfa, taki otwór ułatwia montaż, ale też znacząco pogarsza właściwości mechaniczne samej membrany, w tym przede wszystkim jej sztywność.
Głośnik średniotonowy, z membrana najbardziej charakterystyczną dla wszystkich konstrukcji Magico - sandwicz z plecionek z włókna węglowego, nasączany żywicą z dodatkiem magicznych nanorurek.
Gotowy już układ drgający leci do Izraela, gdzie w fabryce Morela jest składany kompletny głośnik. A potem znowu do Ameryki... gdzie głośniki wreszcie trafiają do fabryki Magico i są montowane w kolumnach.
Jak podkreśla właściciel firmy, koszt wykonania każdego głośnika stosowanego w kolumnach Magico jest 3-4 raza wyższy niż koszt głośników stosowanych w konkurencyjnych produktach. Teraz już wiemy, dlaczego - bo nie ma wątpliwości, że takie głośniki lecą w biznesklasie.
Same głośniki muszą grać czysto, bo większość zniekształceń, jaka się w nich urodzi (poza nierównomiernościami charakterystyki), nie może przecież zostać usunięta przez najdoskonalszą nawet zwrotnicę ani - tym bardziej - obudowę. A źródła zniekształceń i rezonansów mogą być wszędzie - w układach magnetycznych, w membranach, w zawieszeniach, w koszach...
Wszystko jest więc dopieszczane, lecz znowu na gruncie rzetelnej inżynierii, w oparciu o fakty - mierzalne i "obliczalne", a nie uprzedzenia, mity i sentyment do jakichkolwiek rozwiązań, które gdzieś, kiedyś, komuś ładnie zagrały.
Żadnych nostalgii, żadnych wspomnień, nowoczesne materiały i ciągła praca nad jeszcze lepszymi. Stąd grafitowe nanorurki usztywniające węglową plecionkę, membrany sandwiczowe, kopułki berylowe. Bardzo industrialnie, pozornie mało naturalnie, ale właśnie po to, żeby naturalnie zabrzmiała odtwarzana muzyka, a nie sama membrana czy obudowa.
Magico S5 - obudowa
Kropkę nad "i" stawia rodzaj obudowy... Niezależnie od kształtów, użytych materiałów, wciąż mamy do czynienia z określonymi typami pod względem zasady działania układu rezonansowego.
W tym temacie niewiele się zmienia w światowej technice głośnikowej, panorama stosowanych w praktyce rozwiązań nawet się zawęża, eksperymenty z liniami transmisyjnymi czy obudowami pasmowo-przepustowymi w zasadzie odeszły do przeszłości, obudowy zamknięte przeszły do mniejszości, a zdecydowaną większość stanowią bas-refleksy.
Magico w tej dziedzinie też nie robi rewolucji, lecz sięga po rozwiązanie choć odrobinę niekonwencjonalne, bo właśnie mniejszościowe - po obudowę zamkniętą. Taka obudowa najlepiej pasuje do ogólnej koncepcji, stawiającej na maksymalną neutralność i dokładność, a pozbycie się wszelkich rezonansów.
Rezonans układu bas-refleks przynosi oczywiście określone korzyści - inaczej nikt by go nie stosował - ale każe za nie zapłacić znaną wszystkim konstruktorom cenę; w największym skrócie: wyższa efektywność i niższa częstotliwość graniczna, a w subiektywnym odbiorze soczysty, sprężysty bas, okupione są pogorszeniem odpowiedzi impulsowej a także dawką rezonansów pasożytniczych.
Cena ta nie wydaje się jednak dla większości, zarówno producentów jak i klientów, zbyt wysoka, dlatego w światowym plebiscycie zwycięża bas-refleks.
Magico jest pryncypialne, ponieważ celuje bardzo wysoko: pogorszonej przez bas-refleks odpowiedzi impulsowej nie da się w żaden sposób " naprawić" (chociaż w bardzo dobrze strojonym bas-refleksie problem nie musi być duży), natomiast niższą efektywność można nadrobić większą mocą, a niską częstotliwość graniczną też można forsować w obudowie zamkniętej, tylko że za pomocą specjalnie przygotowanych pod tym kątem przetworników.
Wszystkie konstrukcje Magico mają obudowy zamknięte - nie ma przebacz, to nie jest żadna "wycieczka" i eksperyment, ale obowiązująca i zobowiązująca linia.
Zobowiązująca właśnie do wyjątkowego wysiłku, aby za pomocą obudowy zamkniętej osiągnąć takie zestawy parametrów w zakresie niskotonowym i w rezultacie takie brzmienie, które zadowoli klientów namawianych przecież do zapłacenia za jakiekolwiek kolumny Magico sporych sum, a równocześnie "wychowanych" na efektownym brzmieniu bas-refleksów. Ale to samo dotyczy przecież całej charakterystyki - w przypadku Magico bezkompromisowo neutralnej.
Oferta Magico składa się z dwóch serii - droższej Q i tańszej (relatywnie...), a jednocześnie nowszej - serii S. Testowany Magico S5 jest w niej modelem największym.
Inaczej niż w "kanciastych" obudowach serii Q, obudowy serii S są bardziej opływowe, ale w stylu dobrze już znanym z wielu kolumn innych firm, w zakresie kształtu Magico w ogóle nie sili się na ekstrawagancję, ani nawet na oryginalność, jednak wykonanie tak potężnych obudów z aluminium jest samo w sobie dużym wyzwaniem.
Niskotonowe 26-tki produkuje Scan-Speak, modyfikując jeden ze swoich standardowych modeli. Większa nakładka przeciwpyłowa jest plecionką z włókna węglowego, ale zasadnicza część membrany jest aluminiowa. Ten sam kosz, ten sam układ magnetyczny (z zewnątrz, a co zmieniono wewnątrz, trudno przesądzać), ale. cewka musi być inna, chociażby dlatego, że wersja standardowa ma impedancję 4 ohm, a tutaj połączono dwa głośniki równolegle, uzyskując wypadkową impedancję 3-4 ohm - więc każdy z nich musi mieć impedancję 6.
Konstrukcje serii S mają trochę skromniejszą strukturę wewnętrznych wzmocnień, ale też nie są ich pozbawione. Boczne, wygięte ścianki są odlewami dostarczanymi przez jakiegoś kooperanta, pozostałe elementy są wycinane i frezowane z bloków aluminium w fabryce Magico.
Na całej wysokości obudowa zachowuje ustalony przekrój, nie ma tu miejsca na dodatkowe zwężenia i inne wyprofilowania, nie w tym budżecie. Prostopadłościenne obudowy serii Q są droższe, bo bardziej materiało- i pracochłonne - składają się z większej liczby elementów, większa jest ilość materiału "odpadowego", więcej obróbki, więcej czynności podczas montażu, a efekt końcowy... myślę, że prędzej czy później, seria Q zostanie wymieniona na konstrukcje zaprojektowane w podobnej technologii jak seria S.
Na pierwszy rzut oka, wielkiego wrażenia więc nie robią. W sumie konwencjonalny kształt i konwencjonalny układ głośniowy - trójdrożny, z dwoma 26-cm niskotonowymi, 15-cm średniotonowym i 25-mm kopułką, w klasycznej konfiguracji, na płaskim froncie.
Dopiero w szczegółach odnajdziemy awangardę, a jeszcze wcześniej precyzję wykonania. Nie ma tutaj żadnej stylizacji, odwołania się do jakiejś tradycji, projekt wygląda bardzo technicznie, nie ma przecież śladu drewna (ani tym bardziej jego imitacji), nie ma żadnej skóry, niczego organicznego - poza włóknem węglowym...
Przede wszystkim zimny metal. Brrr. Jak to będzie metalicznie grało... Niejeden tak pomyśli, zanim cokolwiek usłyszy. Dobrze, niech każdy sobie wcześniej myśli, co chce.
Wirtualne projektowanie
Komputery są wykorzystywane zarówno do projektowania obudów, jak też do projektowania zwrotnic. Pracując nad obudową, Magico wykorzystuje oprogramowanie do badania jej rezonansów i naprężeń w niej występujących.
Kształt każdego elementu, umiejscowienie licznych wzmocnień jest optymalizowane komputerowo dla uzyskania maksymalnej sztywności konstrukcji oraz minimalizacji rezonansów.
Mimo wykorzystania zaawansowanej stacji roboczej Intela, każdorazowe "przeliczenie" obudowy po dokonaniu jednej zmiany zajmuje ok. 6 godzin. Jak mówi Alon Wolf - zazwyczaj zostawia komputer z obliczeniami na noc, aby rano sprawdzić efekt swoich działań.
Jeszcze ciekawszy i pouczający jest sposób projektowania zwrotnic. Na pierwszy rzut oka nie jest to nic niezwykłego - od dawna mamy programy komputerowe, które pomogą zaprojektować zwrotnicę na podstawie wprowadzonych parametrów głośników.
Oprogramowanie wykorzystywane przez Magico, napisane przez Yaira Tammama - izraelskiego fizyka pełniącego w Magico rolę dyrektora technicznego - jest jednak o wiele bardziej skomplikowane i funkcjonuje na innej zasadzie.
W tradycyjnej symulacji, po wprowadzeniu kompletu danych, komputer pokazuje wartości elementów dla danej topologii zwrotnicy; może też pokazać, jaka charakterystyka powstaje na skutek działania dowolnego układu, i jak zmienia się po zmianie jakiegokolwiek elementu.
Nie prowadzi to jednak do uzyskania stuprocentowo pewnych wyników, bowiem żaden program symulacyjny nie jest w stanie uwzględnić tak wielu parametrów, jakie wchodzą w grę - nie muszą też być one znane samemu projektantowi.
"Jak jest naprawdę" - może pokazać tylko system pomiarowy, wraz z mikrofonem. Ale żeby w taki sposób sprawdzić działanie zwrotnicy, trzeba ją fizycznie zmontować, choćby na przysłowiowym kawałku deski, a następnie podłączyć do głośników zainstalowanych w obudowie projektowanej kolumny. Dopiero wtedy możemy zmierzyć (i odsłuchać) efekt naszych prac i dokonać korekt.
Oprogramowanie Magico pozwala na pomiary i odsłuch, jednak bez konieczności fizycznego wykonania zwrotnicy pasywnej. Projektowana kolumna jest podłączona do sprzężonej z komputerem cyfrowej zwrotnicy aktywnej, z której sygnał, poprzez trzy oddzielne wzmacniacze, trafia prosto do głośników zamontowanych w kolumnie.
Dzięki specjalnemu algorytmowi, zwrotnica aktywna potrafi emulować działanie tradycyjnej zwrotnicy pasywnej. Dokładność jest niemal stuprocentowa, granica błędu wynosi 0,25 dB.
Taki sposób pracy niezwykle przyspiesza cały proces projektowania, o ile bowiem wprowadzenie zmiany w tradycyjnej zwrotnicy pasywnej wiąże się zawsze z fizycznym wylutowaniem i wlutowaniem alternatywnego elementu, to w tym przypadku każdy nowy wariant projektu możemy przetestować dosłownie kilka sekund później.