Ideału nie osiągniemy nigdy, jednak wciąż dzieli nas od niego tak duży dystans, że jest co poprawiać. KEF pracuje nad tym od dawna i rzetelnie. Czasy przełomowych wynalazków mamy jednak najwyraźniej za sobą; u większości producentów, nawet największych i najbardziej ambitnych, dysponujących zapleczem, środkami i poważnymi działami R&D, trwa raczej badanie i rozwijanie dotychczasowych rozwiązań, niż wymyślanie zupełnie nowych.
KEF przynajmniej ma co rozwijać, Uni-Q to świetny temat, wciąż można przypominać zasadę jego działania i wynikające z niej korzyści akustyczne. Można też wciąż go udoskonalać, a także różnicować, wprowadzając prostsze wersje do modeli tańszych serii, a najbardziej wyrafinowane - do referencyjnych.
Taki właśnie, najnowszy i najlepszy moduł Uni-Q znalazł zastosowanie w obecnej edycji serii Reference, przedstawionej przez nas rok temu - testem największych Reference 5 - które wkrótce potem zdobyły nagrodę EISA.
KEF Reference 1 mają więc ułatwiony wstęp na "salony", zarówno dzięki renomie marki, jak i nagrody. Można ją umownie traktować jako wyróżnienie dla całej serii, tym bardziej, że wszystkie jej modele trzymają się tego samego rozwiązania.
Zarówno największe Reference 5, jak i nieco od nich mniejsze Reference 3, a także podstawkowe KEF Reference 1, to układy trójdrożne, bazujące na takich samych typach przetworników.
To wcale nie jest sytuacja zwyczajna, bowiem zwykle konstrukcje podstawkowe są dwudrożne - tak jak w serii 800 B&W, gdzie "805" jest jedyną konstrukcją dwudrożną, a więc jedyną, dla której trzeba było jednak zaprojektować nisko-średniotonową 18-tkę.
Nie byłoby to teoretycznie niemożliwe również w serii Reference, moduły Uni-Q pracujące jako samodzielne układy dwuipółdrożne znamy z wielu innych, ale tańszych konstrukcji KEF-a.
Dla serii Reference przygotowano Uni-Q tylko w jednej, wyspecjalizowanej wersji średnio-/ wysokotonowej, której modyfikacja do wersji nisko-średnio-/wysokotonowej byłaby bardzo trudna, nie sprowadzając się tylko do zmiany cewki i zawieszenia membrany średniotonowej.
W dodatku jest to membrana o umiarkowanej średnicy (co dobre dla średnich tonów) i hipotetyczny przetwornik nisko-średniotonowy, powstały na tej bazie, miałby niską moc i raczej nie mógłby pracować w "referencyjnym" monitorze.
W narożnikach obudowy widać "kapsle", które maskują pręty kotwiczące przednią ściankę - zmniejszają one jej wibracje, mocniej wiążąc z całą obudową.
Teoretycznie było możliwe zaprojektowanie od podstaw większego Uni-Q, przygotowanego do pracy jako samodzielny układ dwudrożny (analogicznie do nisko-średniotonowej 18-tki z "805" B&W, która znajduje zastosowanie tylko w tym modelu). Jednak to znacznie większe wyzwanie, ostatecznie nieopłacalne, gdyby jego zastosowanie ograniczało się do jednego modelu.
Stąd decyzja o tym, aby wszystkie modele serii Reference zawierały ten sam moduł średno-wysokotonowy Uni-Q, w związku z czym wszystkie są trójdrożne, nie wyłączając podstawkowych Reference 1. Było to możliwe również dzięki zastosowaniu we wszystkich modelach Reference takiego samego typu przetwornika niskotonowego, o umiarkowanej średnicy, który "zmieści się" w formacie obudowy podstawkowej.
W konstrukcjach wolnostojących KEF Reference 3 i KEF Reference 5 jest tych przetworników po prostu więcej - odpowiednio dwa i cztery.
W ten sposób Reference 1 jest tak blisko spokrewniony z flagowym Reference 5, jak chyba żaden inny podstawkowiec z największą kolumną ze swojej serii. Wraz z Reference 1 dostajemy całe zaawansowanie serii Reference, wszystkie jej rozwiązania i smaczki, całą jakość, tylko w zredukowanej liczbie i wielkości - zamiast czterech, jeden niskotonowy, w proporcjonalnie mniejszej obudowie.
Dlatego Reference 1 wyglądają tak niezwykle i nobliwie, wychodząc ze schematu typowego podstawkowego "monitora", ale nie wymagają do właściwego ustawiania wciąż niczego więcej niż pary podstawek o standardowej wysokości 50-60 cm; oby tylko odpowiednio solidnych i stabilnych - "stolik" musi być głęboki, ponieważ głębokość KEF Reference 1 wynosi aż 43 cm, a więc niemal tyle, ile wysokość (44 cm). Szerokość 20,5 cm jest określona dla wszystkich modeli Reference, więc "jedynki" wyglądają jak "wycięty" fragment większych Reference 3 i Reference 5.
Obudowa jest niemal czystym prostopadłościanem, ale z zaznaczoną odrębnością frontu, co w tym przypadku nie jest kompromisem, lecz wynika ze specjalnej, wielowarstwowej struktury przedniej ścianki. Ale w tym miejscu możemy już odesłać czytelników do wspomnianego testu Reference 5 ("Audio" 7-8/2014), w którym dokładnie opisaliśmy konstrukcję przetworników i pozostałe detale, w zasadzie wspólne dla wszystkich modeli Reference.
Odsłuch
Już we wstępie napisałem - co zresztą nie było żadnym odkryciem - że B&W i KEF to najmocniejsze brytyjskie marki głośnikowe. Ale teraz odkrywam nowe znaczenie tego faktu, lub raczej... brak znaczenia w kontekście brzmienia.
Dodajmy jeszcze, że obydwie firmy szczycą się uznaniem wśród ludzi zawodowo zajmujących się dźwiękiem, w studiach nagraniowych, a więc takich, którzy dobrze wiedzą (przynajmniej powinni...), a nie tylko wydaje im się, jakie brzmienie reprezentuje obiektywnie wysoki poziom, przede wszystkim - jakie jest neutralne.
Jednak porównanie 805 D3 i Reference 1 ukazuje tak duże różnice, że trudno jest znaleźć konsensus w tej sprawie i orzec, że są to dwa warianty neutralności... Albo obydwie konstrukcje odchodzą od wzorca w różne strony, albo jedna...
KEF podchodzi do tej sprawy bardzo pryncypialnie, jakby chciał w konfrontacji z B&W pokazać czarno na białym, kto tutaj gra liniowo i z dyscypliną, a kto swobodniej i na luzie. Jednak nawet jeżeli uda się pokazać to każdemu klientowi, to jednak niekoniecznie dla każdego dyscyplina będzie lepsza od luzu.
W każdym razie, mamy wybór między dwoma bardzo różnymi brzmieniami, i brzmienie Reference wydaje się wynikać z filozofii, że ładnie czy nieładnie, ale musi być prawdziwie, a wtedy ostatecznie bilans będzie dodatni, również w sferze subiektywnych wrażeń - o ile tylko użytkownik Reference 1 jest "wyedukowany", osłuchany i gra muzykę z dobrych płyt.
KEF Reference 1 wspięły się więc na najwyższy poziom neutralności i czystości, chociaż nie odmówiłbym takiej pochwały również brzmieniu, w którym byłoby odrobinę więcej wysokich tonów albo mniej... basu.
Z 805 D3 góry pasma jest znacznie więcej, stąd taki "rozdźwięk" między nimi. KEF-y na pewno są bliższe idealnej liniowości, chociaż nie po raz pierwszy takie podejście do tematu powoduje, że przy wielu nagraniach dźwięk bywa suchy i lekko przyciemniony.
Charakterystyka KEF-ów nie uwzględnia żadnej korekty na górnym skraju pasma, wychodzącej naprzeciw spadającej czułości naszego słuchu w tych zakresach przy cichym słuchaniu, dlatego lepsza równowaga - w naszym odbiorze - pojawia się przy wyższych poziomach głośności, chociaż nie można z tym przesadzić, bo Reference 1 nie przyjmą przecież wielkiej mocy.
Gdy zdecydujemy się słuchać cicho, będzie potrzebna chwila na akomodację (zwłaszcza po przejściu z 805 D3... ale w drugą stronę również), po czym otwiera się przed nami perspektywa dźwięku mistrzowskiego - mimo umiarkowanego (neutralnego) poziomu wysokich tonów, a dzięki ich bardzo dobrej rozdzielczości, słyszymy wszystko dokładnie tak, jak trzeba; dokładnie tam, gdzie trzeba. Wymaga to początkowo przyjęcia takiego założenia, gdy odczuwamy pewien niedosyt i oceniamy górę jako zbyt nieśmiałą.
Jednak niedługo potem założenie to się sprawdza, nasz słuch szybko układa się do brzmienia, które w zamian oferuje gruntowne przygotowanie do prawidłowego odtwarzania w każdym aspekcie i pogłębiony wgląd w każde nagranie.
Pogłębiony, ale nieprzyspieszony - KEF Reference 1 nie eksponuje szczegółów, abyśmy usłyszeli je natychmiast i na pierwszym planie. One siedzą sobie tam, gdzie zostały nagrane, i gdzie pozwala je dostrzec doskonała przejrzystość.
W jakimś teście Reference 1 przeczytałem, że ze względu na wysoką szczegółowość wymagają one bardzo starannego doboru elektroniki, która powinna grać czysto i spokojnie, przeciwstawiając się rozjaśnieniu, a - co gorsza - wyostrzeniu.
Tutaj jednak może się wkraść nieporozumienie, bowiem ów opis mógłby sugerować, że same Reference 1 grają dość jasno - a jest raczej przeciwnie. Można zgodzić się z tym, że elektronika powinna działać czysto i precyzyjnie, jednak w tym przypadku szukałbym również "otwarcia", nawet odrobiny rozjaśnienia, byle eleganckiego, na samym skraju pasma, a nie na przełomie środka i góry.
Jak zwykle z Uni-Q, nawet najlepszym przyda się trochę "powietrza", ale chodzi o szlif, który jest w zasięgu dobrego doboru elektroniki. Na drugim skraju pasma mamy do pewnego stopnia wybór, przygotowany przez samego KEF-a; to, co słyszymy w zakresie niskich częstotliwości, zależy zawsze w dużym stopniu od ustawienia, wielkości i akustyki pomieszczenia, ale oczywiście sam głośnik wnosi swój charakter i na tym się skupimy.
Znaczenie ma jednak nie tylko sam charakter basu, lecz i jego udział w całym brzmieniu, słyszalny kształt całej charakterystyki. Tutaj wracamy niechcący do... wysokich tonów, których powściągliwość powoduje, że niskie rejestry trochę dominują.
Wyprofilowany wylot tunelu możemy wykręcić, zyskując dostęp do głównej części tunelu, którą z kolei możemy wyjąć i wymienić - w komplecie są dwie rurki (dłuższa czarna i krótsza jasnoszara) strojące bas-refleks do różnych częstotliwości rezonansowych.
Dźwięk KEF Reference 1 można odebrać jako mocny, gęsty, nabity, co jest też pochodną idealnej spójności - trójdrożność tego systemu nie pozostawia żadnych śladów na charakterystyce i brzmieniu. Jeżeli użyjemy długich tuneli, to teoretycznie bas zejdzie trochę niżej, ale przede wszystkim nie będzie podbity w średnim podzakresie (patrz laboratorium).
Wydawałoby się, że będzie to jednoznacznie lepsze strojenie w kontekście całej charakterystyki, tonalnie przesuniętej w dół, jednak wcale tak być nie musi - zastosowanie krótszych tuneli daje bas tylko trochę mocniejszy, co oczywiście nie zmierza do uzyskania idealnej liniowości, ale jest on bardziej soczysty i cieplejszy, podczas gdy z tunelami dłuższymi jest bardziej suchy, dokładniejszy, a całe brzmienie twardsze.
Zawsze utrzymuje się nasycenie "dolnego środka", dającego wokalom siłę i bliskość, która nie przechodzi w natarczywość - górny środek idzie równo, bez cieniowania, ale i bez nerwowości.
Połączenie gęstości i chłodu nie musi zostać odebrane jako powabne i charyzmatyczne, ale wynika z dynamiki i dokładności. KEF Reference 1 niczym nie czarują, zostawiając to muzyce, chociaż ta może paść ofiarą słabej realizacji - tutaj KEF-y nie będą się wtrącać i niczego upiększać.
Generują brzmienie poważniejsze, mocniejsze i bardziej skupione niż B&W, ale przecież nie przeszkadza im to budować doskonałej stereofonii, rozciągniętej i dobrze poukładanej, z precyzyjnym ustawianiem pozornych źródeł. Gdzie nie przyłożyć ucha - to bardzo profesjonalne brzmienie, nieudawana referencja pod względem neutralności i rozdzielczości. To jest prawdziwy monitor.
Andrzej Kisiel