JAMO
C407

Jamo rozpostarło i zarazem zagęściło swoją ofertę w zakresach niskośredniobudżetowych, przeprowadzając dosłownie koncertową ofensywę. Nazwa Concert, kiedyś zastrzeżona dla kilku najlepszych konstrukcji Jamo, objęła patronat nad licznymi seriami. Testowaliśmy już monitor C803 z najlepszej serii C800, średniej wielkości kolumienkę podłogową C605 z serii C600, a teraz dostarczono największą kolumnę z najtańszej - ale wciąż koncertującej - serii C400.

Nasza ocena

Wykonanie
Duża i gustowna kolumna z trójdrożnym zestawem nowoczesnych przetworników. Budżet był graniczony, a mimo to osiągnięto bardzo wiele.
Laboratorium
Dobre zrównoważenie z lekkim tylko wzmocnieniem niskich częstotliwości. Efektywność 86 dB, impedancja 4 omy.
Brzmienie
Nasycone, bezpośrednie, plastyczne, choć wcale nie nazbyt miękkie; wytrawna neutralna barwa, dobrze ułożony bas, góra wpleciona w bardziej aktywny środek.
Artykuł pochodzi z Audio

Na niskich pułapach cenowych wielkość z wielkim trudem idzie w parze z jakością, więc spodziewałem się zobaczyć już bardzo poważne kompromisy w stosunku do wcześniej testowanych modeli. Mimo różnic, które pozwalają rozpoznać konstrukcje poszczególnych serii, okazuje się, że i tutaj producent nie zszedł poniżej całkiem przyzwoitego poziomu.

Występują nawet przejawy specjalnych technik stosowanych w droższych modelach i cała kolumna wygląda bardzo atrakcyjnie – w moim odbiorze o wiele ciekawiej niż jej bezpośredni konkurent, Magnat Monitor 2000.

Jamo C407 są duże i zgrabne, wykonane z tanich materiałów (okleina drewnopodobna), lecz starannie, zaprojektowane ze smakiem i uporem, aby uratować najwięcej jak się da z droższych przykładów. Nazwa Concert została zdewaluowana, ale nie pohańbiona…

Jamo C407 – solidność i subtelność w jednym

Kolumny Jamo C407 są duże, smukłe, o bardzo przyjemnych proporcjach i ładnych detalach, łączą wrażenie solidności i subtelności. Jedyna uwaga dotyczy braku wyboru wersji kolorystycznej – jedyną widzimy na zdjęciach testu, stąd jej opisywanie jest bezcelowe.

Nowoczesna linia konstrukcyjna to zastosowanie układu trójdrożnego z dwoma umiarkowanej wielkości głośnikami niskotonowymi i relatywnie dużym (takim samym jak niskotonowe) głośnikiem średniotonowym.

Warto jednak zwrócić uwagę, że - inaczej niż w wielu podobnie konfigurowanych, niskobudżetowych konstrukcjach - głośnik średniotonowy różni się nieco od niskotonowych, co widać już po jego układzie magnetycznym. To znaczy, że firma nie poszła "na skróty" i nie oszczędzała na opracowaniu i produkcji różnych, wyspecjalizowanych typów przetworników.

Głośniki te mają membrany, których brązowy kolor sugeruje domieszkę włókna drzewnego (podobne spotkamy w kolumnach Dali, a wywodzą się z głośników Vify), ale ich głównym surowcem jest celuloza. W centrach membran, zamiast nakładek przeciwpyłowych są "korektory fazy" – sposób znany z konstrukcji Jamo już od kilku lat, ze stępionymi czubkami.

Podziw budzi głośnik wysokotonowy – Jamo w tak taniej i dużej konstrukcji ulokowało technologię, która stała się w ciągu kilku ostatnich lat największą chlubą firmy – właściwy przetwornik jest "odpsrzęgnięty" od przedniej ścianki poprzez elastyczne zawieszenie we własnej zewnętrznej skorupie, która łączy się już z obudową bezpośrednio – ma to zapewnić radykalną redukcję przenoszenia wibracji z obudowy na delikatny układ drgający tweetera.

Sama membrana to - tradycyjnie – jednocalowa tekstylna kopułka, przed którą znajduje się jeszcze krótka i szybko rozszerzająca się tubka – tego typu oprawa nie ma na celu zwiększania efektywności i nie grozi tubowymi podbarwieniami, służy "kontrolowaniu" charakterystyki kierunkowej, czyli lekkiemu zogniskowaniu promieniowania.

Front obudowy jest dość gruby, ponieważ składa się z dwóch warstw – zewnętrzną widzimy jako nałożony na główną skrzynię panel. Wewnątrz widać kilka wzmocnień, w tym obowiązkową przegrodę tworzącą komorę dla głośnika średniotonowego, stąd i masa 25 kg potwierdza, że Jamo C407 nie zrobiono byle jak i z byle czego.

Basrefleks wyprowadzono na tylnej ściance, ale nie martwmy się na zapas – jak wykazały pomiary i próby odsłuchowe, bas Jamo C407 jest na tyle opanowany, że ustawienie kolumn blisko ściany nie doprowadzi do takiej erupcji, jaką mamy z Magnatów stojących nawet na środku pokoju.

Czytaj również test: Jamo S 608

Odsłuch

Kolumny Jamo występują w tej samej lidze co Magnaty Monitor 2000, nie tylko pod względem ceny, ale i wielkości konstrukcji z rozwiniętym układem głośnikowym.

Mimo to wcale nie detale pozwalają stwierdzić, że C407 prezentują się nowocześniej i szlachetniej, zarówno w sferze estetyki jako takiej, jak też w związkach między wyglądem – rozwiązaniami konstrukcyjnymi – a sugerowanymi przez nie cechami brzmienia. Mniejsze niż w Magnacie głośniki niskotonowe zapowiadają po prostu mniej basu, ale zdradzając skłonności Magnata – to raczej dobrze…

Ostatecznie wcale by tak być nie musiało, lecz najważniejsze, że jest – Jamo C407 grają zupełnie innym profilem. Na tle basidła z Magnata, Jamo mają tylko basik, ale w skali bezwzględnej jest on pełny, dobrze rozciągnięty – na pewno lepszy niż przeciętny w testowanej grupie.

Daje i substancję, i wibrację, czasami wydaje się, że trochę się czai, bojąc się, aby nie przesadzić – daje to w sumie połączenie mocy i dobrej kontroli. Szczególnie szybkie jest wygaszenie, basowe dźwięki nie wloką się, a potrafią pokazać niezłą masę. Niskie tony nie zdobyły statusu ilościowo najważniejszych, nie zdominowały muzyki, zostały za to dopracowane.

Stąd też wcale nie bas jest zakresem, który zwraca na siebie uwagę - dużo swobody, choć też trochę odbarwień, wyróżnia zakres średnich tonów. Tutaj sprawiedliwe porównanie z Magnatem każe stwierdzić, że to niemiecka kolumna ma bardziej neutralną średnicę – samą w sobie – chociaż przywalenie basem powoduje, że zostaje ona trochę odsunięta w cień, jej ekspresja jest ograniczona.

Inaczej w Jamo: środek korzysta nie tylko z uprzejmości basu, ale i wykazuje własną inicjatywę, aby przewodzić – jest żywy, przesuwa tonację trochę w górę, dlatego wokale stają się bezpośrednie, ich "podparcie" nie jest może ekscytujące, jednak nie brakuje im wiarygodnej skali; wciąż raczej sucha barwa, a także wstrzemięźliwe wysokie tony zabezpieczają przed rozjaśnieniem i natarczywością.

Na końcu sesji zanotowałem, że Jamo C407 nadal słucha się komfortowo, co przy tak dobrej komunikatywności - w wielu przypadkach prowadzącej do zmęczenia - jest zaletą nie do przecenienia.

Ciekawe, bardzo starannie i wcale nie rutynowo dostrojone kolumny nie wpisują się ani w komercyjne podbijanie skrajów pasma, ani w bezwzględne wyrównanie (chociaż do tego jest im bliżej), potrafią pokazać własny charakter, oparty na ładnie wyodrębnionym, plastycznym środku pasma.

Tylko o wysokich tonach nie ma co pisać – bronią się dobrym wpleceniem i brakiem zgrzytów, lecz nie są zbyt inspirujące, mimo że zastosowano w nich zaawansowaną technikę. I bez tego Jamo C407 zasługują na bardzo wysokie noty, również dlatego, że przenoszą na grunt dużych popularnych kolumn iście audiofilskie podejście do tematu.

Specyfikacja techniczna

JAMO C407
Moc wzmacniacza [W] 150
Wymiary [cm] 108x21x36,5
Typ obudowy br-t
Rodzaj głośników W
Efektywność [dB] 88
Impedancja (Ω) 4
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Jamo C407

Tutaj również skomentuję zależność między brzmieniem a pomiarami - jednak inaczej niż w przypadku Cantona GLE470, kształt charakterystyki C407 trochę mnie zdziwił. Kolumny te grają bowiem plastycznie, ale i bezpośrednio, sugerując dobre wyrównanie w zakresie "górnego środka".

Tymczasem widzimy lekkie wycofanie w zakresie 2-3 kHz, zwykle dające w efekcie pewien dystans i pogłębienie sceny, a nie promowanie pierwszego planu. Mimo to w relacji z odsłuchu C407 pada też sformułowanie o brzmieniu "komfortowym", a więc ani trochę nie agresywnym; konstruktorom Jamo najwyraźniej udało się wyważyć różne "racje" i osiągnąć bardzo dobry rezultat, którego parametrycznym odzwierciedleniem - przynajmniej w pewnym stopniu - jest widoczna charakterystyka.

Niskie tony są wzmocnione, jak w prawie każdej kolumnie tego testu, ale w stopniu relatywnie umiarkowanym - tym bardziej biorąc pod uwagę wielkość kolumny; tutaj zbieżność wyniku pomiaru i wrażeń odsłuchowych jest klarowna - Jamo grają mocnym, ale dość kulturalnym basem. Spadek -6 dB mamy przy 40 Hz, czyli w normie (tego testu).

Wracając jeszcze do zakresu średnio-wysokotonowego, dodam: charakterystyki zmierzone pod różnymi kątami leżą blisko siebie, trochę odstaje niższym poziomem charakterystyka z osi -7° , a także, co oczekiwane, z osi 30 ° w płaszczyźnie poziomej. Wpływ maskownicy zaznacza się nierównomiernościami nie większymi niż te, które i tak mamy zagwarantowane bez jej udziału. Efektywność, jak na wielkość C407, jest umiarkowana - 86 dB, przy impedancji znamionowej 4 omy (minimum 3,5 oma przy 100 Hz).

JAMO testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta maj 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio październik 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu