Magnat Monitor 2000 wyznaczają w tym teście biegun maksymalnej wielkości i rozbudowania układu. Tak wielkie i tak tanie kolumny, jak Monitor 2000, mają adresata – i nie należy się temu zjawisku dziwić. Wysoka moc i w związku z tym wysokie natężenia dźwięku, potężny bas, to przecież też cechy brzmieniowe, które dla dużej grupy słuchaczy mogą być ważniejsze od neutralności, subtelności itp.
Dlaczego jednak zakładamy, że nie można połączyć tych cech? Pewne z nich występują w stosunku do siebie w oczywistej sprzeczności (chociaż nie wszystkie) – jednak innym ograniczeniem w łączeniu przyjemnego z pożytecznym jest cena. Na tym pułapie nie można mieć wszystkiego, a szczerze mówiąc nie można mieć wiele. Jeżeli więc idzie się w "ilość" dźwięku, to trudno osiągnąć jego przyzwoitą jakość.
Taki sceptycyzm i stawianie krzyżyka awansem na Magnat Monitor 2000 byłoby trochę nie fair, skoro dopiero mamy się za nie zabrać, ale przecież to zrobimy. Szczerze jednak przyznaję, że wygląd tych kolumn nie nastraja mnie optymistycznie, nie powoduje też, że z sympatią trzymam kciuki za ich sukces.
Zabrakło pomysłu wzorniczego, nawet duże i tanie kolumny można pod tym względem lepiej przysposobić, chociaż nie jest to łatwe; Jamo też nie wymyśliło prochu, a przecież przygotowało kolumny o wiele ciekawsze, na tle Magnat Monitor 2000 wręcz piękne. Na szczęście model Magnat Monitor 2000 jest w serii Monitor już największy.
Magnat Monitor 2000 - zgodnie z tradycją
Szczegóły, które próbują nadać konstrukcji trochę subtelności, kojarzą się raczej z postępem estetycznym sprzed dekady – to lekko zaoblone krawędzie przedniej ścianki. I to chyba tyle.
Trzeba jednak dodać, że taki obraz sytuacji wcale nie jest typowy dla oferty Magnata – firma oferuje generalnie ładne, nowoczesne zespoły głośnikowe i wcale niekoniecznie bardzo drogie; dopiero najtańsza seria Monitor jest dla mnie pewnym "tąpnięciem", lecz ocenianie i jej przez pryzmat modelu 2000 też może być niesprawiedliwe – są w serii Monitor konstrukcje mniejsze i bardziej "kulturalne". Zresztą cały czas chodzę trochę jak pies wokół jeża... zbliżmy się do samej techniki Magnat Monitor 2000, a potem do ich brzmienia.
Dobór i ustawienie głośników wydają się prawidłowe – ponieważ fundamentem miały być dwa 22-cm niskotonowe, to proporcjonalny dla nich jest duży 18-cm wyskotonowy, a skoro kolumna ma grubo ponad metr wysokości, uzasadnione jest odwrócenie konfiguracji sekcji średnio-wysokotonowej, aby wysokotonowy znalazł się mniej więcej na wysokości uszu normalnie siedzącego słuchacza.
Jamo przy podobnej posturze zachowało tradycyjną "kolejność" z wysokotonowym na szczycie, więc tam scena dźwiękowa będzie lekko podniesiona. Głośniki niskotonowe pracują we wspólnym układzie rezonansowym, wentylowanym do tyłu. Membrany wszystkich głośników (poza wysokotonowym) są celulozowe, tweeeter to 25-mm kopułka tekstylna; a zatem materiały są tradycyjne.
Odsłuch
Wielkie, trójdrożne kolumny w przeważajacej części spełnią oczekiwania, jakie będzie pokładał klient zachęcony parą dużych niskotonowych w okazałej skrzyni. W tym zakresie częstotliwości wszystko odbywa się chyba zgodnie z planem – bas jest potężny, choć przede wszystkim w swoim górnym podzakresie.
Tu przyda się wyjaśnienie: duże głośniki niskotonowe lub ich większa liczba nie zawsze lepiej rozciągają pasmo w stronę najniższych częstotliwości, zwykle forsują średni, a nawet wyższy bas; jednak w praktyce duże natężenie średniego basu potrafi wywołać wrażenie, że mamy do czynienia z najniższymi tonami.
Monitor 2000 trudno będzie zadowolić nawet wszystkich "basujących" klientów – o ile chcą naprawdę niskiego basu, który pięknie mruczy i masuje. Jeżeli jednak chcą basu z innymi efektami specjalnymi… odczułem "zatykanie uszu", które towarzyszyło dudnieniu wyższego basu.
To dziwne, bo samej substancji basowej wcale nie było straszliwie dużo, nie było też przeciągania uderzeń, tylko w wyższych partiach wciąż pozostawało groźne "uuu…".
Bas jest, jaki jest, daleko mu do ideału czy jakiegokolwiek godnego pochwały stylu. Eufemistyczne "może się podobać" można napisać przy każdej okazji. Taki "bezkompromisowo" wyeksponowany bas wydaje się być naturalnym składnikiem brzmienia bezwstydnie komercyjnego, które powinno zostać zwieńczone równie mocnym akcentem podbitej, a nawet ostrej góry.
Jest zupełnie inaczej, wysokie tony nie tylko nie są "rozpuszczone" - względem środka wzmocnione bardzo umiarkowanie, jak w większości kolumn trzymających się bardziej audiofilskich wzorców, ale też nadspodziewanie ładne, rozdzielcze, czyste, dźwięczne. Czy to wystarczy tym, którzy potrzebują ich w znacznie większej dawce?
Średnie tony są również wyrównane i co najmniej poprawne, tworząc z górą pasma związek godny kolumn o zupełnie innym przeznaczeniu… Jakie jest więc przeznaczenie Magnat Monitor 2000?
Opisać gust ich potencjalnego wielbiciela nietrudno, jednak założenie, że wielu klientów szuka właśnie takiego brzmienia - łączącego neutralność zakresu średnio-wysokotonowego z nokautującym basem – chyba nie jest intuicyjne.
Mam jednak na koniec całkiem konstruktywną i konstrukcyjną propozycję: wytłumić te bestie, nawet zamknąć im basrefleksowe paszcze, a wtedy wszystko może się poukładać w nowy, bardzo ciekawy obraz.
Nazwę kolumn można wytłumaczyć jako monitorowanie zakresu średniotonowego przy supremacji basu. W powszechnym mniemaniu duże głośniki niskotonowe są "wolniejsze" i słabiej kontrolowane niż mniejsze; to uproszczenie problemu niegodne audiofila.
Nawet najcięższą membranę można "kontrolować", i to bez specjalnego wydatku prądu ze wzmacniacza, gdy głośnik ma proporcjonalnie silny układ magnetyczny, dający odpowiednio niski współczynnik Qts (to parametr kluczowy dla omawianej kwestii).
Problem pojawia się właśnie wtedy, gdy siła układu magnetycznego "nie nadąża" za masą membrany, a objętość obudowy za jej powierzchnią, jak np. w tanich kolumnach; nie miejsce tu na wykład i wyjaśnienie wszystkich wątpliwości, ale duża obudowa Magnat Monitor 2000 jest prawdopodobnie... nie dość duża, aby dwa 20-cm głośniki ze słabymi układami magnetycznymi wypracowały ładną charakterystykę przetwarzania bez podbicia na średnim basie i dobrą odpowiedź impulsową bez wysokiej oscylacji.
Problem rozwiązałyby najlepiej silniejsze układy magnetyczne, lecz na takie nie starcza już budżetu. W rezultacie bas będzie jeszcze mocniejszy, niż sugeruje to sama wielkość głośników – ale daleki od dokładności. Dlatego poszukując kolumn o poprawnym brzmieniu za niewielkie pieniądze, miejmy się na baczności, ale nie przenośmy w obszar kolumn hi-endowych wniosków z segmentu niskobudżetowego.