Tylko tyle i aż tyle, bo za bardzo dobre kolumny trzeba płacić jeszcze więcej , o czym zresztą przekonuje nas swoją ofertą również Pro-Ac. Przekonuje nas też, że w tym celu nie ma sensu gonić za nowościami…
Z niektórymi firmami spotykamy się w testach kilka razy do roku, są też takie, które widzimy i słyszymy raz na kilka lat. Po piętnastu latach redagowania "Audio" możemy pokusić się o taką statystykę i zaliczyć ProAca w poczet gości rzadziej nas odwiedzających…
Wynika to z różnych przyczyn - są po prostu firmy mało znaczące, pojawiające się i znikające (choćby w dystrybucji w Polsce, a tylko takie bierzemy pod uwagę); zdarza się też, że jakiś dystrybutor podchodzi do testowania z obawami i zdobywa się na taką odwagę raz na kilka lat…
Medycyna naszej pracy notuje różne przypadki, a przypadek ProAca jest jeszcze inny. Sam producent zalicza się do najbardziej renomowanych, wręcz kultowych, znanych na całym świecie, lecz przy tym - a może właśnie dlatego - nie wyjeżdża z nowościami co sezon.
Niedużo ale wzorowo
Liczba modeli, jakie ProAc wygenerował w ciągu całej swej już ponad 25-letniej historii na pewno nie daje mu miejsca w czołówce klasyfikacji "najaktywniejszych", ale audiofilów mniej obchodzi średnia roczna liczba nowych modeli, a bardziej jakość tych, które się pojawiają. Tempo zmian w ofercie Pro-Aca jest w zasadzie dostosowane do realnego tempa rozwoju techniki głośnikowej, a nie do zwyczajów dyktowanych przez rynek.
Zresztą rynek ma niejedno oblicze i grupa klientów, do której adresuje swoje produkty ProAc, nie wyczekuje na nowinki, lecz nawet bardziej ceni sobie modele mające długi staż, bo to może oznaczać, że wciąż cieszą się one popularnością wśród audiofilów, a więc są udane. Działa to trochę na zasadzie samospełniającej się przepowiedni, ale działa…
To trochę błędne koło, podobnie jak w innym błędnym kole odbywa się pogoń za nowościami, lecz przynajmniej jest jakaś alternatywa; opcja kupienia Pro-Aca ma w związku z tym jeszcze jeden specjalny atut, a nawet dwa: jest mało prawdopodobne, żeby nawet kilkuletni już model został zastąpiony nowym, czym nabywca poczułby się zraniony; na drodze audiofilskiego doskonalenia, można sprzedać posiadane Proaki z relatywnie niską stratą, bo nawet po wielu latach okaże się, że wciąż pozostają w ofercie, a jeżeli nawet nie, to że zostały w audiofilskiej świadomości zmumifikowane do roli tym cenniejszego, bo trudno osiągalnego już wzorca…
Polityka spójności
Wszystkie te zalety chyba w pełni rekompensują niższe tempo odświeżania oferty, a polityka ProAca wydaje się dobrze przemyślana, konsekwentna, wewnętrznie spójna, dopasowana do "możliwości wytwórczych" i szczególnej pozycji, jaką firma chce zajmować na rynku.
Wielu by tak chciało, bo widząc kosztowne, a dość proste konstrukcje ProAca, złożone czasami z komponentów dostępnych na rynku hobbistycznym, wydaje się to wszystko takie łatwe i opłacalne; biznes jest jednak znacznie bardziej skomplikowany, bo na taką renomę, którą można sprzedawać za taką cenę, trzeba ciężko zapracować, mając też sporo szczęścia.
I czasy już nie te - ProAcowi udało się jeszcze wystartować w epoce królowania tradycyjnego, stereofonicznego hi-fi, w dodatku przy produkcji ulokowanej w Europie.
Dzisiaj konkurencja taniej chińskiej produkcji przypiera małe firmy do ściany i tylko duże zamówienia pozwalają obniżyć koszty i zachować konkurencyjność na masowym rynku. Bez tego wybronić się mogą tylko marki o najwyższym prestiżu, za który klienci wciąż będą gotowi dopłacać.
Ale takich klientów jest mniej niż dawniej, więc i takie firmy jak ProAc nie mają łatwo, a startowanie w Europie, również w Polsce, z nowymi podobnymi przedsięwzięciami, jest niezwykle trudne.
Najtańsza linia
Seria Studio to najtańsza linia w katalogu ProAca, z którą spowinowacona jest też grupa trzech modeli podstawkowych występujących pod nazwą Tablette.
"Tabletki" to jednak, zgodnie z nazwą, tylko małe monitorki, natomiast w samej serii Studio znajdziemy większe, typowej wielkości modele podstawkowe - Studio 100 i Studio 110. Obydwa już testowaliśmy; Studio 110 kilka lat temu, a Studio 100 kilkanaście… i już wtedy nie była to konstrukcja młoda.
ProAc Studio 100 to jednak szczególny przypadek nawet na tle zwyczajów ProAca, jest jakby sentymentalnym dodatkiem do grupy nowszych modeli, wprowadzonych na początku XXI wieku - podstawkowych Studio 100 i wolnostojących Studio 130 i Studio 140.
Wszystkie te konstrukcje są dwudrożne, mimo że dwie "osiemnastki" w kolumnach ProAc Studio 140 sugerują układ dwuipółdrożny. Jednak w rzeczywistości obydwie podłączone są przez ten sam filtr i wspólnie przetwarzają cały zakres nisko-średniotonowy.
Można uznać, że takie rozwiązanie wymusiły oszczędności (pozbycie się cewki filtra głośnika niskotonowego), ale przy standardowej jakości elementów, jaką i tak widzimy w zwrotnicy ProAc Studio 140, oszczędność to niewielka. Gdyby więc prowadzić miała do poważnego obniżenia jakości, chyba nie wchodziłaby w grę.
Wszystko o układzie
Układ z dwoma nisko-średniotonowymijest rzeczą zwyczajną w układach symetrycznych (d`Appolito), z głośnikiem wysokotonowym pośrodku, ale jest też spotykany w takiej konfiguracji, jaką przedstawia ProAc Studio 140, mimo że u większości konstruktorów wywołuje ona "odruch dwuipółdrożny".
Układ dwuipółdrożny ma tu jedną zaletę - lepszą charakterystykę kierunkową w płaszczyźnie pionowej, którą zawdzięcza mniejszym interferencjom między głośnikami, gdyż tylko jeden z nich przetwarza średnie częstotliwości i wchodzi w częstotliwość podziału z głośnikiem wysokotonowym; gdy dwa głośniki przetwarzają tony średnie, problemem jest nie tylko współpraca między nimi, ale też duża odległość między tym umieszczonym niżej a głośnikiem wysokotonowym.
Gdy jednak układ zostanie dostrojony umiejętnie, a słuchacz będzie się znajdował na odpowiedniej wysokości i w dużej odległości (czyli pod niewielkim kątem względem osi głównej), niekorzystne zjawiska (nierównomierności charakterystyki) wynikające z działania tak rozbudowanego układu dwudrożnego nie będą poważne.
Co więcej, w takim układzie łatwiej jest osiągnąć wysoką efektywność i nie doprowadzić do eksponowania basu - częstego efektu działania układów dwuipółdrożnych (patrz DLS M66).
A może by tak do Danii?
Głośniki nisko-średniotonowe mają membrany celulozowe, powlekane z obydwu stron, z tekstylnymi nakładkami; kosze są odlewane, o profilu aerodynamicznym, znanym z wielu innych głośników norweskiego Seasa, chociaż na poszerzonym pierścieniu zewnętrznym widać w trzech miejscach logo ProAca.
Wysokotonowy, zasadniczo taki sam jak w M66 DLS-a, ale tutaj ze standardowym, plastikowym frontem (tyle że znowu z nadrukowanym logo) to kopułowopierścieniowy DX25, opracowany dziesięć lat temu przez Vifę, która zaprzestała jego produkcji w Danii ładnych parę lat temu, przenosząc ją do Chin z całym inwentarzem swoim i Peerlessa.
Model ten można obecnie spotkać częściej z logiem Peerlessa lub Tymphany, a w ProAcu widzimy jeszcze dawną produkcję sygnowaną przez Vifę, z dopiskiem Made in Denmark. Musi pochodzić z zapasów lub mamy do czynienia z zapasami samych kolumn ProAc Studio 140…
Jest prawdą, co czytamy w materiałach firmowych, że ten w sumie przystępny cenowo tweeter stosuje się też w najlepszych konstrukcjach ProAca - z niewielkimi modyfikacjami, które polegają np. na zastosowaniu metalowego frontu. Od niedawna ten sam tweeter, choć już inaczej oznaczony, znowu jest produkowany w Danii - przez Scan- Speaka! Myślę, że ProAc powinien to rozważyć dla samego prestiżu…
ProAcowa obudowa
Mamy tu do czynienia z typową dla Pro-Aca obudową zarówno z zewnątrz, jak i od wewnątrz. Jednak tym razem zacznijmy od środka, gdzie nie ma żadnych dodatkowych wzmocnień, jest za to staranne wytłumienie, na które składają się maty bitumiczne i gąbka.
Na zewnątrz wyjdziemy tunelem bas-refleks umieszczonym w dolnej ściance - przechodzi on przez dokręcany cokół, gdzie wykonano już sfazowanie krawędzi otworu. Cokół zapewnia też kolumnie większą stabilność, gdyż wyraźnie wychodzi poza jej obrys; ciśnienie z bas-refleksu wydostaje się wreszcie na zewnątrz dzięki specjalnie wydłużonym kolcom. Proste i funkcjonalne. Jak wszystko inne…
Obudowa zachowuje najważniejsze cechy ProAcowego stylu - jest czystym prostopadłościanem, bez żadnych ścięć, zaokrągleń, a nawet śladów łączenia ścianek.
Bez wątpienia dodaje jej to elegancji, podobnie jak zastosowanie naturalnego forniru dostępnego w czterech wariantach kolorystycznych: klonu, wiśni, palisandru i forniru lakierowanego na czarno. Tymczasem żadnych fajerwerków z lakierem fortepianowym - może uda się ProAcowi przetrwać tę modę bez ulegania jej wpływom.
W projekcie ProAc Studio 140 nie ma fajerwerków, lecz udało się zachować nie tylko techniczną przyzwoitość, ale też firmowy fason, i to w ramach dużej konstrukcji, która pod szyldem ProAca wygląda na znacznie droższą, niż jest w rzeczywistości. Swoją drogą, wspaniałe pole do popisu dla miłośników upgrade’u…
Odsłuch
W grupowych testach porównawczych, kiedy wszystkie kolumny mam już na miejscu, rozpakowane, ustawione pod ścianą, zawsze przez chwilę zastanawiam się, od której zacząć. Chociaż potem wracam do wcześniej słuchanych, bezpośrednio porównując je z późniejszymi, i procedura przyjmuje postać walki "każdy z każdym", to nie jest mi obojętne, od której zaczynam.
W każdym razie próbuję wytypować tę, która zapowiada brzmienie najbardziej neutralne, będące bezpiecznym punktem wyjścia, dobrym układem odniesienia. Łatwiej to zrobić znając już wyniki pomiarów naszego laboratorium (a więc kształty charakterystyk przetwarzania), ale tym razem przeprowadziliśmy je po testach odsłuchowych.
Pozostały mi więc przypuszczenia wynikające z poprzednich testów i brzmieniowych zwyczajów występujących tu firm. Nie postąpiłem chyba z gruntu nierozsądnie, wybierając do tej roli ProAc Studio 140. ProAc jest firmą trzymającą stabilny kurs na neutralność i dokładność, a pamięć jakichś niewielkich odstępstw i różnic nie zmienia ogólnego stanu rzeczy.
Próby odsłuchowe nie osłabiły mojego przekonania co do słuszności tego wyboru, chociaż pomiary wskazały później, że w testowanej grupie była kolumna o jeszcze bardziej wyrównanej charakterystyce - Toy, Sonus Fabera.
To ciekawe porównanie, ukazujące ograniczenie w "rozdzielczości" i wiarygodności sposobu mojego słyszenia (w gruncie rzeczy jestem przekonany, że nie tylko mojego) - co przyznaję z całą pokorą po kilkunastu latach pracy i przesłuchaniu setek kolumn!
Nie byłem wcale bliski stwierdzenia, że "na ucho" charakterystyka Sonusa jest lepiej wyrównana; nawet przeciwnie, przyjmując jako "lokalnie wzorcowe" brzmienie ProAc Studio 140, różnice między nim a Sonusem mogłem wyobrażać sobie jako pewne odstępstwa od neutralności tego drugiego - skądinąd drobne i zupełnie nieszkodliwe.
To też wskazówka dla wszystkich, że przyjęcie jakiegokolwiek, nie do końca sprawdzonego brzmienia jako wzorca może powodować zafałszowanie oceny innych brzmień, innych kolumn.
Celowo wyolbrzymiam problem w celach "dydaktycznych", oczywiście tego typu dylematy i przekłamania dotyczą porównań między kolumnami tak czy inaczej trzymającymi się pewnej normy, co najmniej dobrego zrównoważenia - jak w przypadku ProAc Studio 140 i Toy Tower.
Znam jednak "ekspertów" zdolnych jakoby ustalać - na ucho - nierównomierności charakterystyki z dokładnością do jednego herca i dziesiątej części decybela… Tymczasem cały szereg górek i dołków, które widać na charakterystyce ProAc Studio 140, jest nie tyle niesłyszalny, co współtworzy pewną organiczną całość, z której nie można już wyizolować poszczególnych.
W dodatku, co najważniejsze, wszystko jest tak dobrze skoordynowane i zbilansowane na skali całego pasma, że brzmienie nie wykazuje wyraźnych tendencji i fałszów.
To, co na początku wydawało się zupełnie naturalne, ale pod koniec porównań okazało się cechą wyróżniającą ProAc Studio 140 w całej grupie, to nieskrępowana swoboda przejścia między środkiem a wysokimi tonami.
Owocuje to dźwiękiem czytelnym (choć nie krystalicznie czystym), bardzo komunikatywnym, bezpośrednim, otwartym, z wyrazistym pierwszym planem. Jednocześnie utemperowana barwa nie pozwala wyzwalać się z tego zakresu zbyt wielkiej energii, co prowadziłoby do agresywności. P
ProAc nie wykonał dość typowego manewru wycofania "górnego środka", który ma miejsce w innych kolumnach, a jednak udało mu się utrzymać wysoką kulturę i odpowiednie nasycenie niższych rejestrów.
Brzmienie to stoi w opozycji do DLS-a, lecz jest w mniejszym stopniu rozjaśnione niż tamto przyciemnione; teraz mamy i trochę blasku tonów wysokich, i trochę ciepła na basie, ale przede wszystkim wyśmienitą spójność i naturalność rozumianą jako "oczywistość" każdego dźwięku.
Żadnego uwikłania, nosowości, niepokojących podbarwień. ProAc ani nie wciąga magią i ciepłem niskich tonów, ani nie bryluje analitycznością, dynamiką i konturami.
Kolumny ProAc Studio 140 grają uczciwie, w sposób nieskomplikowany, lekkostrawny, choć wcale nie przymilny. To nie są ciepłe kluchy, tak jak i nie jest to dźwięk pikantny; wyjątkowa swoboda wolna od taniej komercji i efekciarstwa ma tu w zanadrzu jeszcze jedno, może najważniejsze narzędzie, gdy już koniecznie rozpatrywać poszczególne podzakresy - tony średnie.
Nasycone, bliskie, naturalne, niezmulone, a także bezpieczne i uprzejme, wiarygodne i wygodne, mimo że ich charakterystyka upstrzona jest górkami i dołkami!
W całym brzmieniu nic nie męczy, nie dzwoni, nie ma też zbytecznej asekuracji i zmiękczenia. Żadnych sztuczek, żadnych szaleństw, żadnego kombinowania. Kolumny ProAc Studio 140 nie angażują się w kreowanie głębokiej sceny, większość źródeł wysuwana jest na pierwszy plan, co ma przecież związek z mocnym, a w zasadzie równo prowadzonym przejściem między dołem a górą.
Bas nie jest niczym specjalnym - ani się nie chowa, ani nie dominuje, nie jest wytłuszczony ani bardzo szybki. Ma dosyć siły, żeby podtrzymywać rytm przy dynamicznych kawałkach, chociaż nie imponuje takim rozciągnięciem i soczystością jak z DLS-a czy uderzeniem jak z Paradigma - po prostu robi swoje, nie przeszkadzając decydującej o charakterze brzmienia średnicy.
Wysokie tony są podobnie rzeczowe, niewyrafinowane, dobrze zintegrowane i wyważone, wyraźne, ale trzymane w jednej linii ze średnicą. Podtrzymuję to, co napisałem na początku: dobry głośnik na dobry początek… A może i na dłużej. Nie jest to ProAc najlepszy w skali absolutnej, ale o najlepszej relacji jakości do ceny ze wszystkich dotychczas testowanych. Płacimy za brzmienie, nie za markę.