O ile mx4 Mission wygląda elegancko poprzez swoją powściągliwość i wiarygodnie poprzez swoją wielkość, to znacznie mniejsze Monitor Audio BX5 mają szansę być zauważone i docenione nie tyle dzięki odważniejszym zabiegom wzorniczym, co wyjątkowej - na tym pułapie cenowym - staranności w projekcie i wykonaniu.
Monitor Audio BX5 ważą połowę tego, co mx4, mają tylko 85 cm wysokości i niecałe 17 cm szerokości, głębokość 25 cm też jest umiarkowana. To taki wolnostojący drobiazg, ujmujący detalem. Choć dostarczona wersja kolorystyczna (jasny, "naturalny" dąb - cudzysłów dlatego, że to jednak okleina drewnopodobna) nie musi wywoływać powszechnego entuzjazmu, bo jest trochę pod prąd najmodniejszych obecnie (na rynku masowym) opcji, to i jej trudno odmówić uroku, a poza tym dostępne są też inne - imitujące palisander, orzech oraz dąb barwiony na czarno.
Obudowa
Monitor Audio jest znane od lat z doskonałej jakości obudów, i mimo że tutaj na fornir budżet był za krótki, to i tak zrobiono wszystko, co można było, aby jak najmniej uronić z firmowego stylu i klasy.
Boczne krawędzie są zaokrąglone, a górną ozdobiono listwą z czegoś w rodzaju bardzo twardej gumy z firmowym logo. I nie tylko sama skrzynka jest przedmiotem mojej adoracji. W przeszłości nie w moim guście był design przedniej ścianki, zwłaszcza w tańszych modelach - za dużo się błyszczały, i to różnymi kolorami - często udawały to, czym, nie były (niby-metalowe pierścienie głośników).
Wystarczy, że same membrany głośników są błyszczące. Teraz jasne krawędzie koszy dają bardzo delikatną kreskę, płyta wysokotonowego w ogóle nie jest niczym udekorowana, a czarna metalowa siatka zasłania złotą kopułkę.
Nowy projekt pojawił się rok temu wraz z droższą od serii Bronze serią Silver RX, która zaatakowała - nie tylko pod względem estetycznym, ale i technologicznym - pozycję serii Gold GS, dotychczas niezmienionej, jeszcze wyższej w hierarchii.
W tym roku podobne zmiany wprowadzono w tradycyjnie najtańszej serii Bronze. Stała się ona serią Bronze BX i to, co nas tak od roku cieszyło w Silver RX, teraz jest dostępne w sporej części za jeszcze mniejsze pieniądze. Podstawowa różnica w jakości wykonania (obudowy) dotyczy właśnie rodzaju okleiny – w serii Silver RX jest to już naturalny fornir.
Front
To, co może najbardziej fascynować, kryje się na tylnej ściance, a związane jest bezpośrednio z samymi głośnikami. Znając technikę Silver RS, można się tego domyślać, patrząc już na front Monitor Audio BX5.
Otóż nie widać na nim żadnych wkrętów ani śrub mocujących głośniki – nie dlatego, że zostały zamaskowane jakimiś obręczami, ale nie ma ich tutaj w ogóle… głośniki niskotonowy i nisko-średniotonowe przymocowane są za pomocą długich stalowych prętów, wkręconych w ich układy magnetyczne i osadzonych w tylnej ściance.
To technika wprowadzona przez firmę trzy lata temu w referencyjnej serii Platinum. Wyglądało to na ekskluzywne rozwiązanie, jednak szybko wykorzystano je w tańszych seriach: najpierw Silver RX, a teraz już Bronze BX.
Gratulacje nie za to, że kosmiczna technika "schodzi" do niższych serii, bo to przecież żaden kosmos, ale właśnie za pomysł - prosty i genialny, który może być szeroko stosowany. Owszem, od dawna podobne mocowanie pokazuje B&W przy głośnikach średniotonowych serii Nautilus, lecz pomysłu tego ani nie rozpowszechniło, ani chyba formalnie nie opatentowało…
Dzięki takiemu sposobowi kosze głośników nie muszą być mechanicznie (na sztywno) związane z przednią ścianką, więc czemu wibracje między tymi elementami nie będą przenoszone z taką intensywnością jak w tradycyjnej konstrukcji.
Ponadto pręt tworzy dodatkowe usztywnienie dla całej kolumny. Głośnik wysokotonowy jest z kolei wciśnięty, pewnie również za pośrednictwem tłumiącej podkładki; nie znalazłem sposobu, aby go wydłubać z obudowy.
...i głośniki
Membrany wszystkich głośników wykonano z materiału o firmowej nazwie C-CAM (pokryty warstwą ceramiczną stop aluminiowo-magnezowy). Kopułka wysokotonowa ma kolor złoty, bo jest dodatkowo anodyzowana tym metalem, czym kiedyś chwaliło się kilku innych producentów (B&W, Mordaunt-Short).
Za to głośniki 14-cm, chociaż też zawierają technologię C-CAM, mogą udowodnić wyraźny postęp - po raz pierwszy nisko-średniotonowe z membranami tego typu pojawiły się w najtańszej serii Bronze, w której wcześniej stosowano tańszy, tylko lekko "podmetalizowany" polipropylen.
W gruncie rzeczy, w samym poziomie techniki głośnikowej nie widzę różnicy między serią Bronze BX a Silver RX. Być może wszystko sprowadza się tylko do wspomnianego wykończenia obudowy.
Na przedniej ściance widać mały otwór bas-refleks, ale jest też drugi - z tyłu na górze. Obudowę wewnątrz podzielono na dwie komory, przypisane poszczególnym głośnikom 14-cm. Mimo że głośniki te nie są identyczne, to pewnie ich parametry T-S nie są diametralnie różne, chociaż ich układy rezonansowe dostrojono wyraźnie inaczej.
Owszem, obydwie rurki mają takie same wymiary (średnica 4 cm, długość 14 cm), ale dolna komora (niskotonowego) jest ok. dwa razy większa od górnej (podział tworzy pozioma przegroda między głośnikami), co w sumie da rozsunięcie częstotliwości rezonansowych o ok. 1,4, a w związku z tym nie tylko różne indywidualne charakterystyki amplitudowe podsystemów, lecz też przesunięcie fazowe między nimi.
Wielu konstruktorów stara się tego uniknąć (czemu najlepiej służy jeden układ rezonansowy, czyli wspólna komora), ale funkcjonuje też zupełnie inna "szkoła" strojenia, reprezentowana właśnie przez Monitor Audio – i jak słychać (w testach odsłuchowych), ona też odnosi sukcesy. Na wyposażeniu są piankowe zatyczki, więc ewentualny nadmiar basu można skutecznie ugasić.
Seria Bronze BX
W serii Bronze BX pojawiły się dwa modele podstawkowe – BX1 i BX2, oraz dwa wolnostojące – BX5 i BX6 a także naścienny dipol BXFS, centralny BXCenter i subwoofer BXW10. Dwa różnej wielkości monitory wyczerpują swój temat, lecz dwie kolumny podłogowe - nie do końca; ciekawe jest bowiem, że w serii nie ma potencjalnie najbardziej popularnego układu dwuipółdrożnego na dwóch 17-tkach, i to wcale nie dlatego, że brakuje 17-cm przetworników.
Nasze BX5 pracują z 14-tkami, natomiast większe BX6 mają 17-tki, ale od razu trzy: nisko-średniotonową i dwie niskotonowe. Monitor Audio atakuje rynek skrzydłami, oferując zarówno konstrukcję nieco mniejszą, jak i nieco większą od dwuipółdrożnego "standardu".
Brzmienie
Systematyczność, z jaką Monitor Audio zdobywa kolejne pochwały i rekomendacje, punkty, gwiazdki i inne ordery, może wydawać się podejrzana… dopóki sami ich nie posłuchamy. To najlepsze lekarstwo na wszelkie teorie spiskowe, chociaż czasami daje wyniki potwierdzające podejrzenia co do działania "określonych sił", a czasami po prostu odbiór i ocena recenzentów i konkretnego odbiorcy są różne.
Mimo tych zastrzeżeń nie sądzę, aby ktokolwiek poważnie skrytykował Monitor Audio BX5 za cokolwiek. Chyba że ktoś lubi brzmienie typu ciepłe kluchy. Albo zimne kluchy. Albo suche kluchy.
Monitor Audio BX5 nie są ani ciepłe, ani zimne, ani suche, ani rozgotowane, ani… Są akurat. W przeszłości kolumny Monitor Audio z najtańszej serii Bronze, obok swoich zalet, raczej systematycznie, choć nie dla każdego pozytywnie, wyróżniały się grubym basem.
Teraz, może przy okazji, nadążając za modą na szczupłe kolumienki, a więc będąc wyposażone w mniejsze przetworniki, grają znacznie żwawiej i dźwięczniej… i wciąż mają dużo basu, ale znacznie dynamiczniejszego, zwinniejszego i bardzo zróżnicowanego.
Nie ma męczącego przeciążenia niskich tonów, chociaż brzmienie jest nieustannie soczyste, ze świetnym nasyceniem i fundamentem - w przybliżeniu takie, jak w konstrukcjach wyższych serii, tyle że bez takiego zapasu mocy i maksymalnego natężenia dźwięku.
Ostatecznie i bas jest mniej obszerny niż z dużych MA, ale to nie dla każdego będzie zła wiadomość… i chyba mało komu przyjdzie do głowy, aby skarżyć się na słabość basu Monitor Audio BX5.
Sam charakter, profil tonalny, poziom rozdzielczości – jest doskonale znany z większych MA, za co dotąd musieliśmy zapłacić znacznie więcej (i tak wcale nie przepłacając, gdy porównamy to z konkurentami danego pułapu cenowego).
Monitor Audio BX5 grają radośnie, ekspresyjnie, nie bojąc się nawet metalicznych akcentów na górze pasma, podanych jednocześnie tak delikatnie i z taką selektywnością, że trudno nie ocenić tego wyłącznie jako korzystnego wzbogacenia.
Barwne, skrzące się na górze, ale nie szorstkie, raczej gładkie, a nawet odrobinę zaokrąglone, wibrujące na dole i bardzo żywe, plastyczne na średnicy - a wszystko to połączone harmonijnie i klarownie, bez kotary, bez kompresji, bez nerwowości.
Mają odwagę grać wyraźnie, z zębem, wyjść z ostrym riffem gitary, pokazać chrypkę wokalu, stać je nawet na dramatyzm, właściwy większym i droższym kolumnom, o ile tylko nie podkręcimy zbyt daleko gałki głośności.
Ale wcale nie trzeba słuchać ich głośno, aby poczuć ich zaangażowanie i swobodę. Nieraz różne udane minimonitory opisuje się w podobny sposób, chociaż ich potencjał jest o wiele mniejszy niż Monitor Audio BX5.
Uniwersalne, choć trochę zadziorne, jak świeże, soczyste i dobrze przyprawione danie. Ich umiarkowaną wielkość należy potraktować jako zaletę, a nie przejaw kompromisu - z tej niewielkiej obudowy i głośników płynie więcej muzycznej energii niż z niejednego większego konkurenta.
Być może jestem "pod wpływem", ale tylko podziwu, że tak fajnie grają tak małe kolumny. A gdyby tyle właśnie oferowały znacznie większe, nie byłbym już pod takim wrażeniem. Widząc impet, z jakim firma wprowadza swoje najlepsze rozwiązania i brzmienie do coraz tańszych linii, możemy powiedzieć, że prawdziwa audiofilska jakość naprawdę schodzi pod strzechy! I do małych pomieszczeń, w których przecież większość z nas słucha muzyki.
Andrzej Kisiel