Seria 50 (teraz 50.2) jest najtańszą w ofercie Elaka, jej konstrukcje nie zawierają najbardziej charakterystycznych i prestiżowych firmowych rozwiązań technicznych, a więc sandwiczowych membran (błyszczące z zewnątrz "miski") w przetwornikach nisko-średniotonowych, ani tym bardziej wysokotonowego JET-a. Za takie atrakcje trzeba zapłacić Elakowi znacznie więcej, zwłaszcza w przypadku kolumn wolnostojących.
Jednak firma, która chce być znana na szerszym rynku, nie może zaczynać swojej oferty zbyt wysoko, stąd też seria 50.2, technicznie mniej "firmowa", co nie znaczy, że niskiej klasy. Patrząc na kolumny Elac FS 57.2 na tle testowanej grupy, można dostrzec, na czym polega jej przewaga w odbiorze dużej części klientów.
Dali i Paradigmy wyglądają bardzo nowocześnie i elegancko, ale są mniejsze i nie każdy im zaufa; JBL-e są jeszcze większe, lecz wyglądają tak niezwykle, że niejeden się ich wystraszy; wreszcie Rothy mają estetykę, nazwijmy to, niewyrafinowaną, kolumny Elac FS 57.2 są bardziej dostojne, spokojniejsze, no i stoi za nimi doskonale znana marka.
To taki "bezpieczny wybór" dla kogoś, kto nie jest pewien, czego dokładnie chce… Poza tym, że chce kolumny wolnostojące za niewiele ponad 2000 zł.
Dla mnie zaletą kolumn Elac FS 57.2 jest to, nie zostały wykonane w "piano black". Być może budżet był na to za krótki - bo już w droższej serii 60.2 błyszcząca czerń pojawia się na przedniej ściance - ale efekt końcowy jest bardzo udany.
Front polakierowano na czarny półmat, pozostałe powierzchnie oklejono folią drewnopodobną - w kolorze czarnym lub czereśniowym - i w sumie jest bardzo schludnie oraz bezpretensjonalnie.
Układ głośnikowy
Układ głośnikowy jest dwuipółdrożny, z parą tego samego typu 16-cm przetworników (niskotonowy/nisko-średniotonowy) z membranami aluminiowymi i 25-mm tekstylną kopułką wysokotonową.
Obydwa głośniki pracują we wspólnej komorze bas-refleks, wentylowanej do tyłu dwoma dużymi (o średnicy prawie 6 cm każdy) otworami, umieszczonymi na samym dole i na samej górze; dzięki dużej łącznej powierzchni otworów uda się uniknąć kompresji i turbulencji przy wysokich poziomach wysterowania, co jednocześnie bez względu na głośność prowadzi do ustalenia wysokiej częstotliwości rezonansowej obudowy; aby ją obniżyć ("przyciszając" jednocześnie wyższy bas), możemy otwory niezależnie zamykać lub przytłumiać, stosując pierścienie i zatyczki z wyposażenia - o ile mamy w pomieszczeniu problemy z nadmiarem basu.
Taka (lub inna) kombinacja z bas-refleksem i możliwością strojenia basu przez użytkownika jest charakterystyczna dla Elaka. Znacznie większy od kolumn Elac FS 57.2 podłogowiec serii ma symbol FS 58.2 i jest konstrukcją trójdrożną, z dwoma niskotonowymi "18-tkami" i "15-tką" w roli średniotonowego; w skład serii 50.2 wchodzą też dwie małe konstrukcje dwudrożne - BS 53.2 z 15-cm nisko-średniotonowym i BS 52.2 z 12-cm - ta druga przeznaczona raczej do powieszenia na ścianie, a więc głównie jako głośnik efektowy systemów wielokanałowych; jest też centralny - CC51.2.
Odsłuch
Nowe najtańsze kolumny Elac FS 57.2 są z zewnątrz nieelakowe - firma nie próbuje imitować droższych produktów, bez wysiłku proponuje kolumnę o dość standardowym, chociaż wciąż atrakcyjnym wyglądzie.
Tak też można by napisać o samym brzmieniu, co z kolei nie jest wielką zmianą w stosunku do Elaków z wyższych serii, które niezależnie od efektownych błyszczących membran, grały zawsze kulturalnie, miękko, nigdy nazbyt ostro, choć czasami z mocno nasyconym basem.
Kolumny Elac FS 57.2 nie sięgają takich wyżyn wyrafinowania, aksamitności wysokich tonów, przyjaznego ciepła basu i plastyczności średnicy, jak droższe modele firmy, ale mają z nimi wspólną cechę przynajmniej w sprawie zasadniczej - są podobnie zrównoważone, raczej zagęszczone niż rozrzedzone, w najmniejszym stopniu nie eksponują wysokich tonów, choć nie są oszczędne na dole pasma.
Tworzą więc brzmienie mocne, poważne, ale raczej spokojne, jeszcze nie potężne, bardziej stabilne niż dynamiczne, trochę uśredniające różne nagrania, niepodkreślające kontrastów, niewyciągające na wierzch realizacyjnych różnic, niewprowadzające też od siebie nerwowości i wyraźnych, specyficznych podbarwień, choć oczywiście całkowicie nie można było ich uniknąć - skupiają się jednak na dole, unikając wpływu na górę, nie zakłócając jej łagodności.
Chociaż nie ma ona nadzwyczajnej kombinacji przejrzystości i delikatności, znanej z wysokotonowych JET-ów, to kształtowano charakterystykę w tym kierunku (czego samo użycie tekstylnej kopułki wcale nie przesądza); udało się nawet, przy tak dobrym jej wtopieniu w środek i ustawieniu umiarkowanego poziomu, uratować sporo "powietrza", które dowodzi czystości przetwarzania oraz dociągnięcia do skraju pasma; nie ma za to - bo wszystkiego być nie może - też dość charakterystycznej dla droższych Elaków nuty słodyczy i miękkości.
Środek pasma jest mocny, nasycony, chwilami nawet pobudzony, nie ma jednak akcentowanego wyższego podzakresu, nie jest też zmiękczony ani podgrzany na dole. Wreszcie bas ma postać raczej amorficzną niż krystaliczną, chętniej tworzy gęsty akustyczny sos, niż atakuje twardym uderzeniem.
Przy takim profilu tonalnym wraz z takim rozłożeniem akcentów, całość brzmi w sposób skupiony, nieromantyczny, ale tym bardziej nieagresywny; kolumny Elac FS 57.2 nie szermują różnymi, zwłaszcza skrajnymi nastrojami, lecz starają się trzymać jakby głównego nurtu, nie drażniąc i nie przymilając się słuchaczowi.
Tym sposobem są bezpieczne i uniwersalne, choć nieekscytujące i nieczarujące; tym stylem przypominają mi trochę słuchawki Sennheiser - skądinąd cenione właśnie za neutralność. O tym, że jest tu spory potencjał, a co najmniej poprawność, przekonuje też stereofonia - czytelne dalsze plany, wyraźne skrajne pozycje, płynność i stabilne centrum.
Andrzej Kisiel