Warto było czekać? To jednak zależy przede wszystkim od tego, jakiego brzmienia potrzebujemy. Ono również zmieniło się radykalnie, o czym dokładnie dalej, ale już tutaj wypada zaznaczyć, że jeśli ktoś lubił brzmienie starych Monitorów, ten raczej nie polubi nowych - Paradigm Monitor 7v7, a ich nowoczesny wygląd nie będzie wystarczającą rekompensatą.
I na odwrót - kto z jakiegokolwiek powodu nie brał wcześniej pod uwagę nisko-/średniobudżetowej oferty Paradigma, ten powinien teraz zapoznać się z nią uważnie, bez żadnych uprzedzeń.
Paradigm Monitor 7 v7 są bardziej eleganckie, choć też skromniejsze, jeśli porównamy modele o tych samych "numerach" z aktualnej i poprzedniej wersji. Na przykład nasza "Siódemka": poprzednio była to kolumna nie tylko nieco większa, ale i wyposażona w większy zestaw przetworników.
Układ dwuipółdrożny współtworzyły, poza oczywistym wysokotonowym i nisko-średniotonowym, dwa głośniki niskotonowe - taki wzmocniony dodatkowym głośnikiem niskotonowym układ dwuipółdrożny był bardzo charakterystyczny dla Paradigma, bo pojawiał się w kilku wolnostojących modelach poprzedniej serii Monitor - różniły się one wielkością przetworników i obudowy.
Teraz podobny system występuje tylko w Monitorze 9 v7 (i wielkością nawiązuje właśnie do poprzedniego Monitora 7 v6), natomiast Paradigm Monitor 7 v7 "traci" jeden z dwóch niskotonowych, ale wciąż jest układem dwuipółdrożnym, nawet bardziej konwencjonalnym.
Membrany
Jednak wcale nie tak prostym, jak np. również dwuipółdrożny Elac FS 57.2 - w kolumnach Paradigm Monitor 7 v7 głośniki nisko-średniotonowy i niskotonowy są różnych typów, ich średnica jest taka sama, ale membrany są już wyraźnie inne.
Nie ma tu też zróżnicowania znanego z wielu innych konstrukcji dwuipółdrożnych (widocznego np. w Roth Oli 40), polegającego na tym, że nisko-średniotonowy ma korektor fazy, a niskotonowy nakładkę przeciwpyłową.
W nowych kolumnach Paradigm Monitor 7 v7 profile obydwu membran są podobne, z dość dużymi wklęsłymi nakładkami, lecz wykonano je z różnych materiałów, znanych już w wcześniejszych Paradigmów: w nisko-średniotonowym membrana jest aluminiowa, w niskotonowym - polipropylenowa, utwardzana węglem.
Bez względu na to, jak dobrze takie rozwiązanie służy charakterystykom i brzmieniu, to swoista enigmatyczność oraz spójność formy obydwu przetworników świetnie pasuje do nowego designu - bezkompromisowo minimalistycznego, wyzbytego nie tylko zbędnych dodatków, ale też zredukowanego o te elementy, które choć pełnią jakąś funkcję, to różnymi sposobami dadzą się ukryć; i tak - śruby mocujące głośniki schowano pod jednolitą płytą frontową, a maskownica trzyma się na niewidocznych magnesach.
Front wykończono miłą w dotyku, lecz nie nazbyt wrażliwą powłoką - producent zaprasza do jej podrapania, ostrzegając, że tylko połamiemy sobie paznokcie.
Odsłuch
Kiedy otrzymywałem od dystrybutora nowe Monitory, byłem już przygotowany na ich rewolucyjnie zmieniony design (jeszcze raz wielkie brawa!), zostałem też uprzedzony, że i brzmienie będzie inne niż zwykle… Ale tym się specjalnie nie przejąłem - zawsze to mówią, z każdą nową wersją…
A jednak przyszedł czas na kolejną niespodziankę. Wrócę jednak na chwilę do brzmienia dawnych Monitorów i stojącego za nim uzasadnienia, bo w nim może kryć się powód obecnej zmiany.
Otóż znana z większości dawnych Paradigmów siła basu niekoniecznie miała wynikać z upodobania Kanadyjczyków do potężnego brzmienia, ale i z warunków, w jakich żyją - w dużych, drewnianych domach, które pochłaniają sporą część energii niskich częstotliwości. Przy okazji domy takie powinny być na cenzurowanym jako mało ekologiczne, skoro są tak energochłonne…
Jednak mimo obecnego kryzysu, coraz więcej firm ma zasięg globalny i nie ogranicza się do zaspokajania potrzeb własnego, często specyficznego rynku. O to właśnie podejrzewam firmę Paradigm - o wyjście poza własne podwórko, co dla osiągnięcia sukcesu wymagało przestrojenia brzmienia kolumn na bardziej uniwersalne. A ponieważ idzie to w parze z nowoczesnym wzornictwem, więc mamy przed oczami i uszami coś zupełnie świeżego.
Nowe Paradigm Monitor 7 v7 grają tak, jakby chciały odrzucić niemal całą wcześniejszą tradycję tej serii, pokazać zdecydowanie mocniej to, co wcześniej było ukrywane, i wycofać to, co było eksponowane. No, może bez przesady - dokładnym negatywem brzmienia (wcześniej) mocno wykonturowanego, ze wzmocnionymi skrajami pasma, byłoby brzmienie z nieakceptowalnie podniesionym poziomem średnich tonów.
Tymczasem już mniej więcej liniowe przetwarzanie zakresu średnio-wysokotonowego odbieramy subiektywnie jako promowanie tonów średnich - i taki jest właśnie nowy prof l Monitorów.
Coś im jednak zostało z dawnych modeli, czego szkoda byłoby się pozbywać - dynamika, i to zdrowa, nie nadpobudliwość i swawolenie, lecz umocowana głębiej gotowość do mocnego, kontrolowanego uderzenia, jeśli takie zostanie podyktowane przez nagranie.
O ile w JBL-ach mamy ciekawe połączenie ciepła, plastyczności i bogactwa wybrzmień, to w Paradigmie - spójności, zrównoważenia oraz właśnie dynamiki. Ale koncentracja i kumulacja nie stoi na przeszkodzie energetyczności, o ile nie kojarzy się jej tylko z iskrzeniem wysokich tonów i rozhuśtaniem basu.
Niskie tony są prowadzone wzorowo - konturowo, z wyraźnym wybrzmieniem wyższego basu, są zwarte i szybkie, nieprzeładowane, chyba nie zaszkodzi im nawet przysunięcie kolumn blisko ściany.
Góra pasma jest znowu podporządkowana (znowu - w tym teście) średnicy, która ma najwięcej swobody - czasami zaczepia zaskakującym dźwiękiem, napięciem i wibracją. Tak, to jednak wciąż Paradigmy… chociaż zupełnie inne! Trzeba je poznać!
Andrzej Kisiel