AUDIO PHYSIC
Avantera

Dawno nie testowaliśmy Audio Physica... Czasami drogi audiofizyków się rozchodzą, mają oni prawo do różnych koncepcji konstrukcyjnych, brzmieniowych, nawet dotyczących testów... Dobrze jednak, że gdzieś się znowu schodzą, i bardzo dobrze, że w testach "Audio", bo jak sam tytuł wskazuje - to najlepsze miejsce dla Audio-Physica.

Nasza ocena

Wykonanie
Konstrukcja pełna firmowych, technicznych smaczków, niekonwencjonalna, choć pozostająca w firmowym stylu, trzyipółdrożna konstrukcja aż z siedmioma przetwornikami – cztery 18-cm niskotonowe na bocznych ściankach.
Laboratorium
Lekkie wycofanie zakresu kilku kHz, bez najmniejszej ekspozycji góry pasma. Przyzwoita czułość 8.
Brzmienie
Bardzo „analogowe”, chwilami „lampowe”, zawsze z dobrą rozdzielczością, naturalną barwą, spójnym basem i wykwintną przestrzenią. Kultura i wyrafinowane, ale kolumny te nagłośnią też duże pomieszczenia.
Artykuł pochodzi z Audio

Powrót jest spektakularny, spotkanie na wysokim szczeblu, bo testujemy "vice"-referencję - model Avantera jest "drugim od góry" w hierarchii, ponad nim jest już tylko Cardeas. Mimo to właśnie Avantera, z powodów, które zaraz wyłożę, najlepiej reprezentuje styl Audio Physica.

Flagowce firmy zawsze były wyraźnie inne od pozostałych modeli - czy to była Caldera, czy Kronos, czy teraz Cardeas. Dopiero oczko niżej znajdziemy konstrukcję, która ma wszystkie znamienne cechy Audio Physica.

Firma przecież od wielu lat jest kojarzona nie tylko z głośnikami niskotonowymi umieszczonymi na bocznych ścinkach - to zresztą "przywilej" tylko modeli trójdrożnych - ale też z wąskimi frontami (co w zrozumiały sposób ma związek z wyprowadzeniem gdzie indziej głośników niskotonowych).

Jeżeli do tego dodamy jeszcze pochylenie przedniej ścianki, mamy w zasadzie kompletny zarys Audio Physica, choć na dokładny obraz składa się wiele innych, pomniejszych elementów.

W serii Reference znajdują się trzy konstrukcje - wspomniana Cardeas, testowana Avantera i jeszcze od niej mniejsza Virgo 25, której rdzeń nazwy - Virgo - ma długą tradycję. Z kolei nazwa Avantera jest dość świeża, ale to bezpośredni następca słynnej konstrukcji Avanti, która doczekała się aż sześciu wersji.

Audio Physic Avantera, mimo innej nazwy, płynnie kontynuuje przemiany Avanti, jest bardziej podobna do Avanti 6, niż ta ostatnia do pierwszej wersji Avanti. Układ głośników taki sam, ale zastosowano ich inne typy, co oczywiście pociąga za sobą kolejne, ukryte wewnątrz zmiany.

Układ trójdrożny z wąskim frontem i głośnikiem niskotonowym na bocznej ściance występuje również w kolumnach wielu innych firm, ale nie miałbym odwagi zaprzeczyć, że pomysłodawcą był właśnie Audio Physic, a już na pewno był jedną z pierwszych firm, które taki układ popularyzowały.

Ponieważ nie udało się go jednak opatentować, więc z pomysłu skorzystali inni, i konstrukcje Audio Physica przestały się wyróżniać tak zarysowaną konfiguracją; z czasem musiały więc dojść inne cechy, które pozwoliłyby firmie pozostawać w czołówce głośnikowych "innowatorów", a przede wszystkim chwalić się akustycznie skutecznymi rozwiązaniami.

Więksi wśród mniejszych

Audio Physic to dla mnie wśród niemieckich firm jedna z "większych wśród mniejszych" - do zupełnie innej grupy zaliczam tych generalnie "większych", jak Canton, Elac, Magnat, a do "mniejszych" - firmy, produkty, których nie spotkamy w Media Markt, bo są na to po prostu za drogie, a za którymi też stoją bardzo utalentowani konstruktorzy.

Niektórym z nich (to właśnie "więksi wśród mniejszych") udało się jednak odnieść sukces, są rozpoznawalne i kupowane na całym globie, mimo pewnej alergii, jaką reszta świata, czy to z powodów irracjonalnych, czy biznesowych, ma do niemieckich głośników i mitycznego "niemieckiego brzmienia".

Jej przezwyciężenie wymagało specjalnego wysiłku i długiej pracy, zwieńczeniem której są na obecnym etapie właśnie konstrukcje serii Reference, a zwłaszcza "prawdziwie audiofizyczna" Avantera.

Głośniki

Audio Physic Avantera ma aż siedem głośników, jest jednak dość logicznym rozwinięciem Virgo 25, które można traktować jako konstrukcję "bazową", standardową. W Virgo 25 pracuje więc jeden 15-cm głośnik średniotonowy i jeden wysokotonowy (to przecież program minimum w tej sekcji) i dwa 18-cm głośniki niskotonowe, umieszczone na przeciwległych, bocznych ściankach.

Już w Virgo 25 muszą być dwa, a nie jeden, bo w Audio Physiku zwraca się teraz uwagę nie tylko na samo wyprowadzenie głośników niskotonowych z frontu, ale i na wywoływane pracą głośników siły i naprężenia, przeciwnie skierowane i znoszące się przy takim ich ustawieniu.

Dlatego też przy określonej objętości obudowy (wcale nie bardzo dużej, gdy przednia ścianka jest wąska) dwa głośniki niskotonowe mają umiarkowaną średnicę (jeden mógłby być większy).

Prawdopodobnie te same typy głośników, może z niewielkimi modyfikacjami, zostają powtórzone w Avanterze, ale w niemal podwójnym składzie - rzecz jasna w proporcjonalnie większej obudowie. Tylko głośnik wysokotonowy, co oczywiste, pozostaje jeden, natomiast średniotonowe są już dwa, a niskotonowe - aż cztery.

Teoretycznie, zamiast zwiększać ich liczbę, można było dać większe, 22- lub 26-cm, ale pozostawanie przy "18-tkach" wcale nie musi być kompromisem, choć ma też inną przyczynę. Od pewnego czasu Audio Physic ściśle współpracuje z firmą Wavecore, założoną w Chinach przez duńskich konstruktorów i ich chińskich kolegów, którzy mieli tam pracować dla Vify i Peerlessa, ale postanowili działać na własny rachunek (historia w największym skrócie).

Jednym z mocnych punktów ich oferty jest właśnie, rzadko spotykany u innych producentów, 18-cm głośnik subniskotonowy - o bardzo niskim rezonansie i dużym skoku cewki. Cztery takie małe, ale bardzo wydajne "maszynki do mielenia powietrza" zupełnie wystarczą, aby wynieść potencjał niskotonowy na taki pułap, że trzeba zająć się zwiększeniem siły sekcji średniotonowej.

Teraz jeden przetwornik już nie wystarczy, tym bardziej, że promieniowanie z wąskiej przedniej ścianki, przy wszystkich zachwalanych zaletach szerszego promieniowania, jest obarczone związanym z tym problemem - fala uciekająca do tyłu zmniejsza energię promieniowaną do przodu, przez co efektywność (mierzona na osi głównej) jest niższa, niż byłaby, gdyby zainstalowano ten sam przetwornik średniotonowy na szerszej ściance.

Owo obniżenie dotyczy zakresu kilkuset herców, przy falach znacznie dłuższych od szerokości ścianki. Dlatego też drugi głośnik średniotonowy, umieszczony niżej, wspomaga ten górny, podstawowy, głównie w tym zakresie, jego charakterystyka opada nieco wcześniej, ale łagodnie.

Zrealizowano to ciekawie - ponoć obydwa głośniki zostały podłączone przez takie same, ale niezależne filtry (w takim razie, dlaczego nie przez jeden - wartościach elementów dostrzegłem jednak pewne różnice), lecz dolny głośnik jest zmodyfikowany - jego cewka jest cięższa, przez co jego charakterystyka w "naturalny" sposób sama opada wcześniej niż górnego, do czego dokłada się jeszcze, w obydwu głośnikach, działanie filtra elektrycznego.

Podobnie jak głośniki (sub)niskotonowe, głośniki średniotonowe mają membrany aluminiowe, których własne rezonanse Audio-Physic tłumi od dawna sposobem nazwanym Active Cone Damping - przy krawędzi membrany, od spodu, został naklejony pierścień gumowo-silikonowy.

Głośniki średniotonowe zawierają w sobie kilka innych ciekawostek, jak np."stępione" korektory fazy, ale najoryginalniejszy jest kosz - podwójny; część wewnętrzna, do której przymocowano układ drgający, jest wykonana z tworzywa mającego za zadanie wprowadzić odpowiednie tłumienie wewnętrzne.

Część zewnętrzna jest natomiast odlewana z metali lekkich, trzyma układ magnetyczny (neodymowy - też cenna rzecz) i usztywnia całość. Wisienką na torcie jest głośnik wysokotonowy, na wyjątkowość którego producent zwraca największą uwagę.

Nazywa go HHCT II - Hyper Holographic Cone Tweeter II - i o ile "Hyper Holographic" możemy zignorować, to kluczowym słowem jest Cone, czyli stożek, czyli... to jest stożkowy głośnik wysokotonowy?

Audio Physic chce się "odciąć" od tweeterów kopułkowych, wskazując na ich lekceważone dotąd wady, i wrócić do dawnych stożków, oczywiście w nowocześniejszym wydaniu. Nawet podkreśla ten paradoks, że rozwiązanie kojarzone ze sprzętem starym i niskiej klasy jest w gruncie rzeczy "zdrowsze" niż stosowane w sprzęcie Hi-Fi od pół wieku kopułki.

Na poparcie swojego poglądu przywołuje fakt, że generalnie przez konstruktorów zostały odrzucone kopułki średniotonowe, które też w swoim czasie wydawały się naturalnymi sukcesorami głośników stożkowych, więc przyszła pora się opamiętać i wyrzucić do kosza również kopułki.

To argumentacja trochę naciągana, bo - zgodnie z taką logika - może jednak "na siłę" stosować kopułki średniotonowe, skoro sprawdziły się jako wysokotonowe... Te zakresy częstotliwości wymagają nieco innego traktowania, ale nie ma tu miejsca na dokładniejsze analizy.

Audio Physic ma sporo racji, dobry i dobrze zaaplikowany (to zawsze najważniejsze!) przetwornik stożkowy może zagrać wyśmienicie, jednak warto jeszcze zaznaczyć, że w tym przypadku "dobry" oznacza zarówno dobry projekt, jak i bezbłędne wykonanie.

Odsłuch

Długa przerwa, jaką miałem w testowaniu "Audiofizyków", nie do końca zatarła wspomnienie ich brzmienia; mimo wszelkich różnic zawsze był to dźwięk barwny i detaliczny, lecz wcale nie efekciarski i wyostrzony - raczej elegancki i wyrafinowany.

Ale prawdę mówiąc... niewiele więcej już pamiętam, więc nie mogę tego wstępu prowadzić dłużej tą drogą, muszę przejść do meritum, do brzmienia "tu i teraz" - kolumn Audio Physic Avantera, nawiązując jeszcze przez chwilę do tego, co "tam i wtedy", mogę stwierdzić, że obyło się bez rewolucji. Wiele firm w tym czasie zmieniło - niekiedy nawet bardzo - profile brzmieniowe.

Jednym wyszło to na dobre, innym nie, ale Audio Physic pozostał na swoim kursie. To było jak spotkanie ze starym, dobrym znajomym, który nie tylko jest w dobrej formie, ale też, tak jak wcześniej, okazuje się dla nas odpowiednim towarzystwem. Brzmienie Avantery przyjąłem, a w zasadzie wchłonąłem, absolutnie bez żadnej adaptacji słuchu, natychmiast i z przyjemnością.

Nie rodzi ono aż ekscytacji, bo ta przecież wymaga zaskoczenia, niespodzianki - tutaj wszystko było jakby spodziewane, naturalne, niekonfliktowe, przyjazne. Nie będzie też wielką sensacją podejrzenie, że takie brzmienie okaże się "długodystansowe", na pewno nie zmęczy, ale też szybko nie znudzi, bo jednak mówimy o brzmieniu określoną przez bogactwo i rozdzielczość, a nie tylko przez dobre zrównoważenie i łagodność - za "program obowiązkowy" nie trzeba by płacić aż tyle.

Kolumny Audio Physic Avantera w szczególny sposób łączą trzy cechy: przejrzystość, łagodność i nasycenie niskich rejestrów. Tak jakby do najbardziej cenionych zalet winylu czy lampy dodać jeszcze precyzję, nawet na chwilę nie narażając brzmienia na rozjaśnienie i zbytnie przesunięcie uwagi na detal. Lekkość i kultura, z jaką pokazywane są szczegóły, staje się wraz z kolejnymi nagraniami najbardziej fascynującą cechą Avantery.

Z innych kolumn, nawet w podobnej cenie, dźwięk bywa mniej czytelny, mniej zrozumiały, uboższy w wybrzmienia, a jednak bardziej nerwowy i agresywny przez "mechaniczne" uwypuklanie detali czy wręcz przez wyeksponowanie wysokich tonów.

Tutaj nie była potrzebna ani manipulacja na charakterystyce częstotliwości, ani innego typu akcentowanie, aby wszystko było słychać "akurat" - bez wysiłku wyławiania szczegółu czy przyzwyczajania się do jego hiperaktywności.

Nietypowy (zwłaszcza jak na te czasy) przetwornik wysokotonowy wnosi powiew... zarówno świeżości, w przenośni i dosłownie, bo gra inaczej niż kopułki, i granie to jest swobodne, płynne, relaksujące, jak też klimat nieco sentymentalny - może to sugestia, lecz jest w tym brzmieniu coś prostego, oczywistego, bezpretensjonalnego, do czego tęsknimy, gdy myślimy o sprzęcie i muzyce z młodości czy nawet z dzieciństwa.

Ale popłynąłem... W gruncie rzeczy Audio Physic Avantera brzmią bardzo nowocześnie, ale nie "nowatorsko", dojrzale, mądrze, łapiąc natychmiast główny wątek muzyczny, wcale nie ograniczając go do podstawowych dźwięków - Avantera integruje wszystkie elementy, zarówno mocne, jak i najdelikatniejsze dźwięki, w spójnym, muzycznie bardzo wiarygodnym przekazie.

Owszem, owa wiarygodność nie zawsze jest stuprocentowa, bo niektóre gatunki muzyki (i ich odbiorcy) wymagają potężnej dawki dynamiki, a nawet drapieżności - ale to też rzecz gustu, ja słucham dużo rockowej klasyki i estetyka Avantery dobrze pasowała do mojego wyobrażenia, jak powinna brzmieć gitara Hendrixa - bo to zawsze jest tylko "wyobrażenie" (mniej czy bardziej rozsądne...).

Pewnie do koncertowych emocji jest bardzo daleko i z tym trzeba się po prostu pogodzić. (chociaż i na każdym koncercie brzmiało to inaczej). Trzeba więc przetłumaczyć sobie te emocje na warunki domowe, co pewnie robimy podświadomie, pogodzeni z losem.

Audio Physic Avantera  nie jest jednak katem dla dynamiki i wąskim gardłem dla energii; dźwięk jest soczysty, witalny, z zaskakująco dobrym nasyceniem "dołu" - nie tylko basu, ale też "niskiego środka".

Dlaczego "zaskakująco"? Kolumny z wąskim frontem często mają z tym kłopot - warunki akustyczne nie sprzyjają uzyskaniu wysokiej efektywności w zakresie kilkuset herców. Jednak konstruktorzy Audio Physica za długo już projektują takie kolumny, aby nie wiedzieć, jak sobie z tym radzić.

Tym razem udało im się to bardzo dobrze, w czym ma też pewnie udział opisany już styl wysokich tonów, które nie atakują i nie rozjaśniają, nie "zasypują" dolnej części pasma, która z kolei jest wewnętrznie bardzo spójna i zróżnicowana.

Tak, właśnie spójność, płynność ułatwiają różnicowanie - możemy spokojnie śledzić wszystkie dźwięki, żaden gwałtownie nie wyskoczy ani się nie schowa na skutek nieprawidłowego działania samych kolumn - no chyba, że tak został zagrany i nagrany, ale to sama przyjemność śledzić smaczki muzyczne i realizacyjne, pokazane tak subtelnie, bez emfazy, niefatygująco.

Brzmienie kolum Audio Physic Avantera jest chwalone zwykle za przestrzeń - i faktycznie scena jest duża, lokalizacje wyraźne... lecz nie to podoba mi się w nich najbardziej, ale opisywana cały czas dojrzałość, równowaga w szerszym znaczeniu niż balans tonalny.

Audio Physic Avantera nie imponują w pierwszym wrażeniu, później też nie należy się spodziewać fajerwerków, które mogłaby wywołać jakaś szczególna płyta - wszystko jest odgrywane swobodnie, na luzie, bez "popisywania się", z jednej strony w sposób przewidywalny, a z drugiej - odkrywający nowy muzyczny kontekst detali, które niby wcześniej słyszeliśmy, ale ich nie docenialiśmy, lub wręcz nam przeszkadzały.

Audio Physic Avantera "układa" brzmienie i uspokaja, ale porządkując je, niczego ważnego nie zgubi i nie wyrzuci, raczej odnajdzie i położy "na swoje miejsce". Dojrzałe, pełne, angażujące i bardzo przyjazne.

Andrzej Kisiel

Specyfikacja techniczna

AUDIO PHYSIC Avantera
Moc wzmacniacza [W] 40-250
Wymiary [cm] 112 x 24 x 42
Rodzaj głośników W
Efektywność [dB] 87
Impedancja (Ω) 4
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Audio Physic Avantera

Podejrzewam, że każdy średnio obeznany z pomiarami i ich znaczeniem, pierwszy rzut oka kieruje na charakterystykę przetwarzania, potencjalnie najbardziej związaną z brzmieniem, a dopiero później "sprawdza", jak wygląda impedancja. Nie inaczej jest ze mną, ale mam też taki odruch, że od razu sięgam do informacji producenta, żeby porównać, jak się mają zamieszczone tam dane na temat impedancji do tego, co sami zmierzyliśmy.

Jak wiemy z wielu testów, producenci często "manipulują" tym parametrem, aby zachęcić do zakupu impedancją wyższą niż rzeczywista, co wynika ze strachu klientów przed "trudnymi" impedancjami, a za takie niektórzy uważają nawet najnormalniejsze 4 omy. Dwie pierwsze konstrukcje tego testu dają dobrą nauczkę... Avantera w danych fi rmowych to kolumna o impedancji 4 omy.

W krótkich żołnierskich słowach, bez żadnych dopisków "nominalna", "znamionowa", i bez podawania impedancji minimalnej. Sprawdzamy. Minima na charakterystyce mają wartość właśnie 4 omy; w takiej sytuacji deklarowanie 4-omowej impedancji jest bardzo uczciwe, wręcz pryncypialne. A teraz B&W 802 Diamond...

Minimum o wartości nawet niższej od 3 omów, a konstrukcja ta jest przedstawiana przez producenta jako nominalnie 8-omowa! Czy myślicie, że skoro tak piszą, to ma to jakiś wpływ na te impedancje, że 4-omowe minimum w Avanterze staje się "trudniejsze" od 3-omowego w 802 Diamond? Mimo że znamionowo 4-omowa, z Avanterą nie będzie miał problemu żaden porządny wzmacniacz, również dlatego, że zmienność impedancji w całym pasmie jest niewielka.

Niniejszy test pokazuje też inną frapującą ciekawostkę, której zinterpretowanie mogłoby wywołać długą i gorącą dyskusję: żadna z czterech kolumn nie prezentuje charakterystyki przetwarzania, którą można by postawić za wzór liniowości - pod tym względem spełniają one pewne "minimum programowe", na tej podstawie są absolutnie nie do odróżnienia od kolumn znacznie tańszych. Wcale to jednak nie oznacza, że mierzenie, pokazywanie i komentowanie tych charakterystyk traci sens.

Ale tutaj właśnie wystartowałaby "dyskusja", na którą nie ma miejsca. Avantera prowadzi charakterystykę w dość wąskiej ścieżce +/-2 dB do 2 kHz, powyżej zaczynają się nierównomierności, które można jednak zinterpretować dość "łaskawie". Osłabienie przy ok. 3 kHz nie będzie dyskryminowane przez nasz słuch jako coś bolesnego - wręcz przeciwnie. Wyraźny, zdecydowanie zbyt głęboki "dołek" pojawia się na osi -7O, natomiast na osi głównej przebieg jest najlepszy.

Już pewnie świadomym wyborem konstruktora było lekkie obniżenie poziomu w zakresie wysokich tonów (zwykle jest on nieco podniesiony), co, jak widać, nie zależy od osi pomiaru; rozpraszanie i rozciągnięcie (aż do 20 kHz) jest bardzo dobre, zaskakujące dla przetwornika stożkowego; dopiero pod największym kątem 30O widać wcześniej opadającą charakterystykę. Niewielką ceną, jaką trzeba zapłacić, jest drobny rezonans przy 16 kHz.

Na drugim skraju pasma rozciągnięcie charakterystyki też jest dobre, skoro spadek -6 dB (względem poziomu średniego - 88 dB) notujemy przy 36 Hz; producent podaje (bez zdefi niowania spadku) 28 Hz, dla tej częstotliwości zmierzyliśmy spadek większy o kolejne 3 dB, ale warto wiedzieć, że w warunkach zamkniętego pomieszczenia odsłuchowego, w zasadzie z pełną mocą usłyszymy wszystko, co "się dzieje" na basie ze spadkiem do ok. -10 dB.

AUDIO PHYSIC testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta maj 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio grudzień 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu