Piątka za staranność
- nawet dość płaską, okolicznościową
tabliczkę wprawiono w płytkie wyfrezowanie;
tym bardziej zrobiono tak z oprawą gniazda
przyłączeniowego.
Na froncie, oprócz głośników, zmieściły się też otwory basrefl
eks - dwa mniejsze rozmieszczone w poziomie, chociaż
miejsca w osi symetrii starczyłoby i na jeden większy, co wyglądałoby
chyba bardziej elegancko - i co przecież występuje
w innych modelach Triangle. To jednak tylko kwestia estetyczna,
dwa mniejsze otwory o takiej samej łącznej powierzchni jak
jeden duży zapewniają dostrojenie obudowy do takiej samej
częstotliwości rezonansowej, więc "co kto woli".
Założyciel firmy był przekonany, że dobre
głośniki tubowe grają najogólniej lepiej, oferują
brzmienie dynamiczniejsze (czego nie należy
mylić z głośnością) i w przypadku wielu instrumentów
bardziej naturalne. O ile Triangle sprzed
lat grały jasno i dość ostro, to ostatnia generacja
brzmi znacznie bardziej kulturalnie, nie tracąc
jednak
"iskry bożej".