Wspomniane konstrukcje były szykowne i doskonale wykończone. Mowa jednak o typowych skrzynkach, w których świadomie zrezygnowano ze wszystkich ekstrawaganckich, czy choćby "modnych" ozdobników - stawiając na styl klasyczny, i jak się wydawało, ponadczasowy.
Najpierw więc w lekkie zdumienie wprawiło audiofilów wzornictwo zastosowane w nowej edycji linii Confidence, W tę XXI-wieczną koncepcję wpasowują się teraz nowe konstrukcje z serii Contour S.
Wygląda więc na to, że Dynaudio zdecydowanie zrywa z kultywowaną przez pierwsze 25 lat tradycją. Ale wraz z przeniesieniem do serii Contour stylu Confidence możemy mieć nadzieję, że przewędrowały tam także zaawansowane rozwiązania techniczne.
Nowa linia obejmuje pięć konstrukcji - łącznie z modelami wyspecjalizowanymi do kina domowego. Flagowcem jest wolnostojący, trójdrożny S5.4, nieco mniejszy jest właśnie testowany Dynaudio Contour S3.4. W obydwu modelach zastosowano różne przetworniki średnio i niskotonowe, ale wysokotonowy jest ten sam.
Dla zwolenników monitorów zbudowano jeszcze podstawkowe S1.4. Ewentualnie mogą one pojawić się w kanałach efektowych systemu wielokana łowego, ale do tej roli zaprojektowano przede wszystkim specjalną konstrukcję SR.
Oczywiście do serii włączono także centralny Contour oznaczony SC. Aktywne subwoofery proponowane są w osobnej serii, w której właśnie pojawiły się nowe modele - do testu otrzymaliśmy większy, SUB500.
Mimo radykalnej zmiany wzornictwa, sposób wykonania obudów, jak zwykle w przypadku Dynaudio, zapiera dech w piersiach. S3.4, jak każde kolumny z nowej serii Contour, mogłyby startować w konkursie na najpiękniejszą obudowę.
Ważne jest także wrażenie technicznego zaawansowania bijące z... prostoty koncepcji. Contour S3.4 jest wyniosły i elegancki, bez wątpienia zwrócicie nań uwagę wchodząc do salonu, w którym będą mieli szczęście go posiadać. Okleina jest oczywiście naturalna i położona bez najmniejszej skazy.
Kolumna jest bardzo wysoka, ale dzięki doskonałym proporcjom nie przytłacza. Pod maskownicą zrobioną z metalowej ramy i niezwykle cienkiego materiału znajdujemy również metalowy panel, do którego zamocowane zostały przetworniki. Czy ta płyta jest ozdobą? W żadnym wypadku, twierdzi producent, to ważny element konstrukcyjny obudowy. A że przy okazji jest niebrzydka...
Metalowy front to płat aluminium o grubości 5 mm, za nim zaserwowano cienką warstwę materiału absorbującego drgania. W ten sposób utworzono warstwową przednią ściankę (przy okazji uzyskując jej niebagatelną grubość) i odsprzęgnięto przetworniki od właściwej obudowy. Producent zwraca też uwagę, że aluminiowy panel jest radiatorem pomagającym głośnikom oddawać nadmiar ciepła.
Skrzynia obudowy została zrobiona z solidnego mdf-u. Wewnątrz, po bokach, przyklejono matę bitumiczną, a wytłumienie stanowi gąbka i wełna mineralna. Usztywnieniem są dwie poziome wręgi. Kolumna nie stoi bezpośrednio na dolnej ściance, ale na dużej wyprofilowanej podstawie połączonej z obudową za pośrednictwem mniejszego kawałka MDF.
Uzyskane w ten sposób wcięcie jeszcze bardziej podkreśla strzelistość kształtów Dynaudio Contour S3.4. Właśnie w tym miejscu, na samym dole konstrukcji, znajduje się zwrotnica, blisko niej zainstalowano terminale do przewodów. Zaciski marki WBT są, zgodnie z tradycją Dynaudio, pojedyncze. Z tyłu kolumny jest także duży otwór bas-refleks, który można przytkać walcem gąbki dostarczanym z kolumną.
Panel głośnika wysokotonowego został zlicowany z powierzchnią obudowy. Ten przetwornik to Esotec, jeden z legendarnych tweeterów oferowanych przez Dynaudio. Kopułka ma średnicę 28 mm, tradycyjny jest materiał membrany - jedwab, w tym wypadku wielokrotnie lakierowany.
Dwa przetworniki (niskotonowy i nisko-średniotonowy) mają średnicę 17 cm i polipropylenowe membrany. Duże nakładki przeciwpyłowe membran wykonanych "z jednego kawałka" podpowiadają, że zastosowano cewki o znacznej średnicy. Na 75-mm kaptonowych karkasach nawinięto aluminiowy drut. Kosze są bardzo masywne, odlewane, w charakterystyczny sposób obejmują cały układ magnetyczny głośnika.
W kolumnie centralnej Contour SC tweeter znajduje się w towarzystwie dwóch nisko-średniotonowych, których konstrukcja jest podobna jak w głośnikach użytych w Dynaudio Contour S3.4, ale średnica mniejsza - 15 cm.
Widać dążenie do zbliżenia ich centrów akustycznych, co wiąże się z walką o jak najlepsze charakterystyki kierunkowe - dlatego też głośnik wysokotonowy został "zepchnięty" w kierunku dolnej krawędzi.
Dwa otwory bas-refleks ulokowane są z tyłu, ale również tutaj basowe ekscesy można utemperować stosując dołączone przez producenta gąbki. Głośnik może stać wprost na dolnej ściance obudowy, ale Dynaudio proponuje specjalną podstawę z mdf-u, której elementy pozwalają na dwie wersje nachylenia. SC wygląda bardzo efektownie, chociaż wcale nie jest duży.
Nie mniej uroczo prezentują się efektowe SR. Te miniaturki stworzono specjalnie do potrzeb systemu kinowego, ale wykończono równie starannie i zaopatrzono w metalowy panel trzymający głośniki. Także tutaj mamy 28-mm kopułkę jedwabną, a zakres nisko-średniotonowy przetwarza głośnik 15-cm, podobny do zastosowanych w kolumnie centralnej.
Obudowa, pomimo kanciastych krawędzi, wcale nie jest banalna - charakteryzuje się tym, że nie ma w niej dwóch równoległych ścianek! Dolny panel jest mniejszy niż górny i kolumna "rozchodzi się" ku górze.
Postawienie SR spowoduje jej lekkie odchylenie do tyłu, zawieszenie z kolei nachyli kolumnę do dołu. Z tyłu znalazł się wieszak ścienny, a terminale do kabli ukryto w sporym wgłębieniu. SR jest konstrukcją zamkniętą.
Dynaudio wprowadziło do sprzedaży dwa nowe modele aktywnych subwooferów, SUB300 i SUB500, my mamy okazję zapoznać się z tym większym. Urządzenie jest słusznych rozmiarów, ale wcale nie kłopotliwie wielkie. Podobnie jak kolumny z serii Contour, SUB500 występuje w dwóch wersjach oklein: klonowej i palisandrowej. 30-cm głośnik osadzono z przodu, zajmuje on prawie całą przednią ściankę.
Membrana jest polipropylenowa, a na potężnym właściwym magnesie (17 cm średnicy) doklejono dodatkowy pierścień, spełniający rolę ekranu. Jeżeli dodać do tego gruby aluminiowy kosz to nie wypada się dziwić, że wyjmowanie odkręconego głośnika z obudowy jest pracą dla dwóch osób. Wylotu bas-refleksu nie znajdziemy, bo SUB500 jest konstrukcją zamkniętą.
Wyposażenie tylnego panelu subwoofera ogranicza się do monofonicznego wejścia LFE na gnieździe RCA zdublowanego zbalansowanym XLR. Taka sama para służy do wyprowadzenia sygnału na kolejny moduł basowy - dzięki zależności typu "master/slave" możliwe jest szeregowe łączenie SUB500.
A gdzie wszystkie regulatory? Umieszczono je na pilocie, płaskim i małym, przypominającym sterowniki do kamer lub samochodowych odbiorników.
Na pilocie znalazły się: włączanie i wyłączanie, zmiana częstotliwości odcięcia, skokowe zwiększenie mocy basu, regulacja fazy oraz cztery klawisze kryjące zaprogramowane parametry. Użytkownik, pod każdy z przycisków, może wprowadzić set ustawień i użyć odpowiedniego zestawu w zależności od chwilowej konfiguracji sprzętowej a nawet muzyki, której właśnie słucha.
Odsłuch
Najpierw będzie o stereo, bo w tej materii Contour jest najbardziej charakterystyczny. Dynaudio Contour S3.4 grają niewiarygodnie wyraziście. Wyrażę to opisem pozornie nielogicznym, ale przede wszystkim subiektywnie prawdziwym: chociaż charakterystyka przetwarzania nie wykazuje zachwiań to wydaje się, że każdy podzakres został podbity i dociera do naszych uszu jako pierwszy. Tyle, że w tej sytuacji wszystkie docierają jednocześnie...
Średnica jest bardzo mocna i pełna, ale zwraca też uwagę mikrodynamika i przestrzeń, jaką znajdujemy pomiędzy dźwiękami. W muzyce zawsze jest miejsce na oddech, nawet jeżeli na scenie występuje duży skład instrumentów. Góra jest zdecydowana i nieraz bezlitosna.
Także tutaj wychwycimy znakomitą analityczność, dynamikę i swobodę. Przestrzeń całości jest nienaganna. Bas jest wyjątkowo harmonijny. Świetnie wtapia się w twardą średnicę, ale ma też swoją własną wyrazistość i dynamikę, nie rozlewa się w niższych rejestrach. Chwali się też mocą i soczystością, nagrania zawsze mają siłę i właściwy fundament.
System nie jest już tak jednoznaczny i żylasty jak Contour S3.4. Dźwięk staje się jeszcze potężniejszy, szerszy, nabiera więcej rozmachu, ale i miękkości. Nadal wielką rolę odgrywają kolumny przednie. Głośnik centralny zdaje się tylko umożliwiać bezbłędną komunikację między nimi, nie wychodzi przed szereg.
Okazało się też, że w systemie kinowym należy kolumny przednie trzymać dość blisko siebie, nie przesadzać z ich rozstawianiem. To ograniczenie co prawda ściska trochę scenę, ale pozwala zachować idealną spójność.
Twardość średnicy pozostaje, ale wysokotonowe szczegóły są wyraźnie łagodniejsze. Mięknie również bas, ale o tym za chwilę. Efektowe głośniki znakomicie uzupełniają przestrzeń, grają w sposób wystarczająco umiarkowany i stonowany.
Jakość dźwięku otaczającego jest perfekcyjna. Nie ma przerw zarówno za słuchaczem ("tylko" 5.1), jak i po bokach (pomimo przysunięcia kolumn przednich bliżej ekranu, a więc zawężenia bazy).
Największy wpływ na zmiękczanie brzmienia w systemie kinowym ma subwoofer Sub500. Bas tego urządzenia charakteryzuje się ciekawym połączeniem łagodności i siły. Zachowuje konieczną szybkość, ale nie można powiedzieć, że kontynuuje styl basu z kolumn przednich.
Na pewno można zapomnieć o uzupełnianiu Dynaudio Contour S3.4 podczas stereofonicznego odsłuchu. Natomiast w kinie wspomaganie systemu przez SUB500 w oczywisty sposób potęguje basowe efekty.