Indiana Line nie pochodzi ani z Indii, ani z amerykańskich rezerwatów Indian, lecz ponoć z równie słonecznych Włoch. Włochy to luksus, świetny design, wysokie ceny... A jednak niekoniecznie. Oczywiście możemy tropić, gdzie urządzenia wyprodukowano, i okaże się, jak w większości przypadków, że gdzie indziej, ale widać, że projekt - przynajmniej wygląd - przygotowali ludzie z kręgu kultury europejskiej.
W ofercie znajdują się odtwarzacz CD Puro CDP oraz dwa wzmacniacze zintegrowane - Puro 800 i Puro 500; różnią się między sobą mocą wyjściową oraz modułem przetwornika cyfrowo-analogowego (z wejściem USB) obecnym w droższym i testowanym przez nas modelu 800. Hasło firmy to: "maksimum jakości dźwięku, minimum ceny" - może banalne, ale oby się spełniło.
Indiana Line PURO CDP
Chociaż napęd szczelinowy nie jest żadną nowością, to wciąż pozostaje w mniejszości w stosunku do popularniejszej "szufl ady". Szczelina została wymyślona na potrzeby systemów samochodowych, gdzie wyjeżdżająca tacka nie była do zaakceptowania, ale mechanizmy takie znalazły też zastosowanie w stacjonarnych odtwarzaczach różnej klasy, aż do hi-endu (np. Classe). Można je lubić lub nie, ze względu na specyficzny sposób obsługi, ale mają w sprzęcie audiofilskim "pełne prawa".
Nad wąską szczeliną umieszczono wyświetlacz ciekłokrystaliczny z niebieskim tłem i białymi literkami; ma dwie linijki, ale nie jest bardzo czytelny. Przyciski sterowania napędem umieszczono po prawej stronie, w wyfrezowaniu, w którym "znika" też szczelina na płytę; po lewej stronie jest tylko jeden przycisk - sieciowy - któremu towarzyszy niebieska dioda LED, nie ma za to trybu "stand-by". Indiana Line Puro DCP jest klasycznym odtwarzaczem CD - z tyłu są jedynie wyjścia, analogowe RCA oraz cyfrowe RCA i Toslink.
Mechanizm pochodzi z tajwańskiej firmy ASA Tech. Zasadnicza część układu elektronicznego jest podobna jak ta, którą zobaczymy w odtwarzaczu Music Halla (ale nie ma sekcji z wejściami cyfrowymi). Na wyjściu przetwornika C/A Burr Browna PCM1796 otrzymujemy sygnał prądowy, w konwersji I/U pracują układy scalone NE5532 - po jednym na kanał. Wyjścia RCA są mutowane przekaźnikiem.
Dobrze potraktowano wyjście cyfrowe RCA - zainstalowano przed nim transformator dopasowujący i jednocześnie izolujący galwanicznie urządzenie od odbiornika (przetwornika lub urządzenia nagrywającego). Transformator zasilacza typu R-core ma dwa uzwojenia wtórne, zasilające transport wraz ze sterowaniem (i wyświetlaczem) oraz układy audio; przed nim widać spory filtr RF chroniący zasilanie przed szumami sieci zasilającej.
Pilot, niemal identyczny jak w systemie Music Halla, wywodzi się ze sterowników, jakie kilka lat temu stosował Marantz. Ładny, schludny, minimalistyczny. Jego używanie nie jest jednak łatwe ze względu na brak wyróżnienia głównych funkcji (jak zmiana siły głosu i play) przez np. zróżnicowanie wielkości przycisków. Piloty obydwu urządzeń są systemowe, więc wystarczy jeden do całej "wieży".
W Puro Remote Control dodano jeden przycisk, którego nie ma w Music Hallu - mianowicie "menu". Wchodzimy dzięki niemu do mikro-menu wzmacniacza, gdzie możemy zmienić balans między kanałami oraz aktywować jedno lub dwa wyjścia głośnikowe. Nie ma natomiast możliwości zmiany jasności czy wyłączenia wyświetlaczy, jak w c-dac15.3.
Indiana Line PURO 800
Interfejs użytkownika jest oparty na ciekłokrystalicznym wyświetlaczu, podobnym do tego w odtwarzaczu. Odczytamy na nim siłę głosu, wybrane wejście i kilka informacji z menu. Mamy dwa manipulatory - klasyczne w formie, ale rozbudowane w treści gałki; lewa zmienia wejścia, jest także przełącznikiem - po jednym kliknięciu możemy zmieniać balans między kanałami, a po dwóch pojawia się wybór między wyjściami głośnikowymi, które są dwa: "A" oraz "B". Tak jak we wzmacniaczu Music Halla, tak i tutaj jest słuchawkowe gniazdo mini-jack 3,5 mm oraz podobne wejście liniowe.
Wyposażenie wzmacniacza Indiana Line jest bogatsze, co zresztą wprost tłumaczy cena. Oprócz menu i wyświetlacza, jest bezpośrednie wejście na końcówkę mocy, przydatne w systemach kina domowego, a także wejścia cyfrowe, a w związku z tym DAC - stąd Puro 800 nosi dumnie oficjalną nazwę DAC Integrated Amplifier. Do dyspozycji dostajemy trzy wejścia cyfrowe - USB, Toslink oraz RCA. Choć informacji o tym nigdzie nie znajdziemy, wejście USB obsługuje sygnały do 24 bitów i 96 kHz (bez 88,2 kHz), Toslink do 24/96, wraz z 88,2, a RCA - do 24/192, ze wszystkimi pośrednimi.
Różnice w konstrukcji wewnętrznej dotyczą innych tranzystorów wyjściowych (Puro 800 ma wyższą moc) oraz obecnej tutaj sekcji cyfrowej. Sekcja przedwzmacniacza jest identyczna, podobnie jak sekcja sterowania końcówki oraz cały zasilacz.
Wejścia analogowe są przełączane w układach scalonych Sanyo, przedwzmacniacz oparto na tranzystorach i ładnych elementach biernych; regulacja wzmocnienia przebiega w scalonych drabinkach rezystorowych. Przedwzmacniacz gramofonowy jest obsługiwany przez pojedynczy scalak NE5532. Wejście USB korzysta z leciwego, ale wciąż porządnego układu Tenor Audio TE7022L. Sygnał z pozostałych wejść trafia do odbiornika cyfrowego WM8805. Przetwornik C/A to prościutki układ, z kością Cirrus Logic CS4392, z wbudowaną analogową filtracją.
W sekcji prądowej pracują komplementarne pary tranzystorów Sankena (2SA1386 + 2SC3519), po jednej na kanał, przykręcone do sporego radiatora. Z dużego transformatora toroidalnego wychodzi kilka uzwojeń wtórnych - dla końcówki mocy, przedwzmacniacza i układów sterujących. Napięcie jest wstępnie filtrowane w układzie CLC. Kondensatory filtrujące w końcówce to Elny (w MH - Nichicony), a gniazdo słuchawkowe oraz wejście liniowe na przedniej ściance umieszczono po prawej stronie, znacznie bliżej sekcji przedwzmacniacza, co oczywiście ma sens.
Odsłuch
Wzmacniacz Puro 800 gra jednoznacznie - dostarcza głęboki, nasycony dźwięk, z którego wyeliminowano wszelkie śmieci, wszelką skazę ostrości. I to na tyle skutecznie, że nawet jeśli płyta jest nagrana jaśniej, to Puro 800 podda ją swego rodzaju remasteringowi i "ucywilizuje". Tak było, dla przykładu, z "Sacred Love" Stinga w wersji SACD/CD, która gra zwykle nieprzyjemnie; ze wzmacniaczem Indiana Line mogłem sobie przypomnieć, że to dobra muzyka. Dół był mocny i mięsisty, zmniejszyła się suchość. W wyjątkowo przyjazny sposób wypadły więc utwory z wokalem w roli głównej.
Ci, dla których głosy Nat "King" Cole’a ("Love is the Thing") oraz Elvisa ("Elvis is Back!") to koronne przykłady "croonerów", z Puro 800 dostaną do ręki koronny dowód na to, że ciepły, niski, pobrzmiewający melancholią głos jest tym, czego nam w życiu trzeba. Obydwaj, jak i Pery Como ze starych nagrań z lat 30., zostali pokazani naprawdę fascynująco. Miałem duże źródła pozorne, z długim, ciemnym pogłosem, który potęgował wrażenie. Puro 800 nie imponuje rozdzielczością, góra pasma nie jest najważniejsza, w zamian cieszymy się gładkością, miękkością, płynnością.
Zaintrygowany płytami z męskimi głosami, sięgnąłem po coś zupełnie innego. Do półki z Jarrem, Kraftwerkiem, Tangerine Dream i starszym Oldfieldem. I choć to przeczuwałem, wysłuchałem kilku płyt z zastanowieniem i przyjemnością. Wszystkie elementy, dzięki którym wokaliści brylowali podczas wcześniejszych odsłuchów, zaprocentowały i teraz. Po raz pierwszy słyszałem wprawdzie "plusy ujemne" przyjętych rozwiązań, jednak wciąż końcowy bilans był dodatni. Rozmach, wielkie przestrzenie, głęboki "sound", gładko, ciepło - to najkrótsze podsumowanie tej części.
Brzmieniowe koszty zostały mądrze rozłożone na raty, dlatego przez dłuższą część słuchania z większością płyt nie będą specjalnie dotkliwie. Wzmacniacz Indiana Line nie jest mistrzem szybkości i ataku. Przywołana przeze mnie muzyka elektroniczna została złagodzona, była raczej kontemplacyjna niż energetyczna. O ile, dla przykładu, przy nagranych na "setkę" utworach z EP-ki Marka Knopfl era "The Travelersman’s Song EP" pomagało to budować klimat intymności, o tyle już z Nirvaną brakowało drapieżności. Nie jestem zwolennikiem klasyfikowania sprzętu pod kątem muzyki, której najlepiej służy, ale tutaj ta sprawa jest dość prosta...
Odtwarzacz PuIndiana Line Puro DCP gra inaczej. Chociaż góra pasma wciąż jest gładka, a nawet lekko wycofana, to wyższy środek gra mocno i tworzy twardszy atak. W pewnej mierze modyfikuje to brzmienie systemu, staje się ono bardziej bezpośrednie i przesunięte w górę pasma, ale wciąż dominuje charakter wzmacniacza - i to chyba dobrze.
Na dole pasma wciąż pojawia się miły, aksamitny pomruk. Porównałem brzmienia odtwarzacza Indiana Line Puro CDP oraz przetwornika cyfrowo-analogowego we wzmacniaczu. Okazuje się, że DAC we wzmacniaczu gra bardziej miękko, co było słychać, gdy łączyłem go z odtwarzaczem kablem elektrycznym (RCA).
Sam odtwarzacz Indiana Line Puro CDP (wraz ze swoim przetwornikiem) gwarantuje lepszą klarowność. Nieco inaczej przedstawiała się sytuacja z wejściem USB. Dynamika była niezbyt wysoka, ale nawet przy podstawowym ustawieniu laptopa, bez egzotycznych programów odtwarzających, uzyskamy przyjemny, niemęczący dźwięk. Dodajmy do tego niezłe brzmienie słuchawek zasilanych z odpowiedniego wyjścia w Puro 800 i wyjdzie na to, że mamy do czynienia z bardzo wartościowym, charakterystycznym brzmieniowo urządzeniem.