Odsłuch
Czasami testujemy firmowe zestawy odtwarzacz - wzmacniacz, kiedy wyglądają zachęcająco i jest bardzo prawdopodobne, że w takiej formie będą kupowane. Wówczas jednak zwracamy też uwagę na indywidualne cechy poszczególnych urządzeń. Oczywiście, zintegrowane systemiki w rodzaju miniwież testujemy w kompletach, tak jak są sprzedawane.
Zestaw Technicsa jest nietypowy nie tylko ze wzglęu na swoje unikalne cechy konstrukcyjne i funkcjonalne, ale i z powodu specyficznej "kompletności", która poza elektroniką obejmuje także zespoły głośnikowe; testowany system nie jest przecież arbitralną, redakcyjną składanką urządzeń powyciąganych z różnych stron katalogu jednego producenta - to zestaw "integralny", którego urządzenia mają symbol jednej serii. Z drugiej strony, każdy jego komponent można kupić oddzielnie i wszystko wydawałoby się dość naturalne, gdyby nie to, że nie przypominam sobie podobnej propozycji w ofercie żadnej innej firmy... co ostatecznie jest jeszcze dziwniejsze.
Przecież klientów gotowych kupić dobry system stereo za ok. 20 000 zł nie brakuje, nie wszyscy z nich mają ochotę na jego samodzielne kompletowanie, ale nie chcą też oddawać decyzji "dilerom". Byliby jednak skłonni ulec urokowi i autorytetowi znanej fi rmy, która przedstawi spójną, jednoznaczną propozycję niewymagającą analiz. Można by więc powiedzieć, że Technics trafi a w dziesiątkę, w niezagospodarowany obszar rynku audio, wykorzystując wciąż panujący podział producentów na specjalistów od "elektroniki" i od zespołów głośnikowych.
Technics wykorzystuje więc swoje dość unikalne kompetencje; nie będąc marką stawianą przez audiofi lów na piedestale, ma odpowiednie doświadczenie i renomę w każdej dziedzinie, i może wystąpić z dostatecznie wiarygodną ofertą fi rmowego systemu. Co prawda skojarzenia mogą być różne, zależne od tego, z jakim Technicsem spotkaliśmy się na swojej drodze życia.
Z jakimś spotkaliśmy się na pewno. Jednym w pamięci zostały dość tanie (jak na dzisiejsze kryteria) urządzenia z Pewexu, inni poznali Technicsa ze znacznie wyższej półki, część gotowa jest sądzić, że to producent dobrej elektroniki, ale słabych kolumn (zgodnie z pokutującą opinią, że Japończycy w ogóle nie robią dobrych kolumn), inni wiedzą, że to nieprawda...
Zacznijmy więc od całego systemu. Jego brzmienie jest na tyle specyfi czne, że choć można domyślać się, co wnoszą głośniki, a co elektronika, nie można być tego pewnym - ale będzie przecież można sprawdzić. To wyjątkowa mieszanka. Przewija się w niej detaliczność, analityczność, cyzelowanie szczegółów, z uspokojeniem i ograniczeniem dynamiki.
Sam bas nie jest miałki, demonstruje dobrą kontrolę, konsystencję, a przy okazji niezłe nasycenie, średnica jest czytelna i raczej chłodna, niepodbarwiona, chociaż niepodkreślająca soczystości i plastyczności, całe brzmienie układa się poprawnie, chociaż nie zawsze będzie dostarczać takie emocje, jakie możemy kojarzyć ze znaną nam muzyką. Czasami miałem wrażenie, jakby coś zabrano z aranżacji, z instrumentarium, jakbym słuchał innego miksu - niekoniecznie gorszego, ale muzyka była mniej znajoma i mniej angażująca.
Co nietypowe: chociaż nigdy nie doszedłem do wnisku, że wysokich tonów powinno być więcej, to czasami w pierwszym wrażeniu, po włączeniu kolejnej płyty, wydawało mi się, że brzmienie jest lekko zamglone. Uderzenia blach powinny mieć więcej dźwięczności i blasku, ale jakby w ramach rekompensaty, bywało też tak, że nagrania, które zwykle męczą metalicznością i dzwonieniem, uspokajały się, nabierały ogłady, były strawniejsze i przyjemniejsze. Wysokie rejestry są gładkie, nawet odrobinę aksamitnie. Chociaż potrafi ą wyjść na pierwszy plan, to ich charakter przeciwstawia się wyostrzeniu i metaliczności.
Brzmienie systemu trzyma się więc w granicach "normalności", niczym nie urazi, niczym też nie urzeka i nie imponuje; w swojej klasie cenowej system 700 rekordów nie bije, ale można go rekomendować jako rozwiązanie bezpieczne i eleganckie, chociaż dźwiękowo mało przebojowe. Może tak wyszło przypadkowo, może celowo - firmowy zestaw będą kupować klienci mniej wymagający pod względem brzmienia, a bardziej pod względem funkcjonalności i wygody.
Jednak niektóre komponenty tego systemu powinny zainteresować również tych, którzy mierzą wyżej. Będzie to jednak wymagać rezygnacji z estetyki zestawu 700 i budowania systemu w klasyczny, audiofi lski sposób, "na piechotę", poprzez dopasowywanie urządzeń różnych fi rm - bowiem w ofercie Technicsa nie znajdziemy już nic (przynajmniej teraz), co mogłoby tutaj pomóc.
Z kolei w brzmieniu odtwarzacza ST-C700 nie dostrzegłem żadnych mankamentów, już tylko dzielenie włosa na czworo mogłoby wprowadzić nas w różnice między nim a najdroższymi źródłami cyfrowymi, wskazując na ich ewentualne przewagi. W kontekście ograniczeń, które wprowadzał wzmacniacz, odtwarzacz jest genialny i po prostu marnuje się w jego towarzystwie.
Pochwalić trzeba też głośniki. W tym przypadku jakość jest jeszcze inaczej określona. Oczywiście małe monitory nie zbliżają się nawet do możliwości znacznie większych i znacznie droższych kolumn, ale w swojej kategorii wielkościowo-cenowej są bardzo udane. Może to niespodzianka, że Technicsowi o wiele bardziej udały się głośniki niż wzmacniacz... Ale takie są fakty.
Jednak w pewnym stopniu, wracając do brzmienia systemu, pojawia się w nim synergia - głośniki korygują pewną ospałość wzmacniacza, wprowadzając wyrazistą górę pasma. Patrząc na to z drugiej strony, można powiedzieć, że wzmacniacz słusznie je temperuje, ale co do tej słuszności, nie mam pewności...
Otwarte, lekko rozjaśnione, ale wciąż nieagresywne brzmienie SB-C700 może się podobać takim, jakim jest, przy podłączeniu do wzmacniacza neutralnego i dynamicznego, niczego niehamującego. W pełnej krasie pokazuje się nie tylko góra pasma, więcej życia jest też na średnicy, bas gra rytmicznie, nie sięgając bardzo nisko, ale rezultaty są co najmniej adekwatne do wielkości monitorów. Nie ma tendencji do pogrubiania wyższego basu i udawania, że działa kolumna większa, o "poważniejszym" brzmieniu, jednocześnie nie jest ono zbyt lekkie, co pokazują bardzo dobrze ustawione wokale.
Brzmienie nie jest ocieplone, bo nie jest podbarwione ani "dopalone" w niższych rejestrach, nie słychać też żadnych dudnień i rezonansów. Wyśmienita jest scena dźwiękowa; z dobrym wzmacniaczem dźwięk jest przejrzysty, a przy tym dobrze nasycony i energetyczny.
Technics SB-C700 nie przeniosą nas do dużej sali koncertowej, nie zagrają z wielkim rozmachem, ale pokażą obraz dokładnie i proporcjonalnie.
Radosław Łabanowski