Mimo to sentyment oraz wspomnienia dały mi odrobinę nadziei, że będzie jak dawniej, i producent poinformuje mnie znowu, właśnie za pomocą parametrów, wyższości Technicsa nad resztą świata. Kazał mi jednak za to zapłacić chwilą zwątpienia. Na stronie internetowej Technicsa umieszczono co prawda mnóstwo opisów i nazw różnych systemów, ale bez informacji o mocy wyjściowej wzmacniacza! Znalazłem ją jednak na końcu instrukcji obsługi, także wiele innych liczb... Poczułem przyjemny niepokój, jak 30 lat temu, otoczony przez waty, kiloherze i decybele.
Odtwarzacz ST-C700
Cena: 4000 zł
Kompozycja systemu 700 jest nietypowa. W chwili premiery rynkowej w skład tej serii wchodziły podstawkowe zespoły głośnikowe, wzmacniacz oraz odtwarzacz sieciowy; nie było odtwarzacza CD. Można wprawdzie zakładać, a nawet dowodzić, że płyty tracą na znaczeniu, ale pochopne byłoby stwierdzenie, że nikogo już nie interesują... Może była to taktyka, może wahanie - ostatecznie Technics zapowiedział wprowadzenie odtwarzacza CD SL-C700. Tymczasem testujemy jednak to, co jest dostępne. Zarówno odtwarzacz (sieciowy), jak i wzmacniacz są wyposażone w przetworniki C/A, wejścia cyfrowe (niektóre są zdublowane).
Odtwarzacz ma też wyjścia analogowe, chociaż producent rekomenduje cyfrowe połączenie obydwu komponentów. Można się w tym trochę pogubić. Aby odnaleźć myśl przewodnią i logikę, jaka kierowała projektantami, trzeba się wgryźć we wszystkie rozwiązania. Pewny jest zamiar bogatego wyposażenia każdego z urządzeń, które ponadto wyglądają razem znakomicie.
Technics ST-C700 ma kompaktową, zwartą formę. Matryca wyświetlacza nie jest duża i niektórych informacji nie udaje się (w całości) zmieścić, ale do animacji przewijania (np. tytułów utworów) zdążyliśmy się już przyzwyczaić, więc nie jest to duży problem. Aby nie zakłócać gładkości szklanego frontu, Technics zastosował sensory dotykowe zamiast tradycyjnych przycisków. Działają znakomicie (a to nie jest oczywiste w przypadku takiego rozwiązania).
Pewność każdej komendy potwierdza krótki sygnał dźwiękowy. Ponadto nie ograniczają się one do obsługi typowych funkcji odtwarzania (chociaż tak są opisane) - służą także nawigacji po menu. Oczywiście jest również pilot lub aplikacja sterująca dla urządzeń dotykowych (opracowana dla sprzętu z systemem Android i Apple iOS). Frontowe gniazdo USB można wykorzystać do podłączenia iPhone`a lub innego urządzenia Apple; tą drogą podamy też pliki audio z podręcznego nośnika.
Na tylnej ściance umieszczono wyjścia analogowe, jednak do współpracy z SU-C700 producent rekomenduje wykorzystanie wyjścia cyfrowego (współosiowego). Mamy także wyjście optyczne oraz drugie wejście USB, dzięki któremu odtwarzacz może pełnić rolę USB-DAC-a. Połączenie z siecią komputerową jest realizowane poprzez przewodowy standard LAN. Technics nie ma wprawdzie Wi-Fi, ale moduł Bluetooth. Miłym dodatkiem jest gniazdo anteny analogowej i tuner FM/ DAB - działa bardzo dobrze.
Możliwości sieciowe koncentrują się na komunikacji DLNA oraz AirPlay. Pomiędzy różnymi źródłami i wejściami występują drobne różnice w obsługiwanych standardach i parametrach plików. Największe możliwości daje port USB umieszczony z tyłu, pozwalając na przesłanie nawet PCM 32/192 oraz DSD128.
Sieć LAN oraz umieszczony z przodu port USB akceptują pliki PCM (FLAC, AIFF, WAV) 24/192 oraz DSD128. Umiejętności Technicsa w tym zekresie okazują się tak duże, że wąskim gardłem staje się... rekomendowany przez samego producenta sposób połączenia odtwarzacza ze wzmacniaczem poprzez cyfrowe złącze współosiowe - w ten sposób nie można bowiem przesłać plików PCM o rozdzielczości przekraczającej 24 bity, o DSD nawet nie wspominając.
Możemy jednak zignorować wskazówki producenta - wyjścia analogowe czekają w pogotowiu. Będąc przy plikach, warto także podkreślić aplikację, którą Technics przygotował dla komputerów (dostępne są wersje dla PC oraz Apple Mac). Można zapytać: po co komu odtwarzacz w komputerze, skoro sam Technics ST-C700 jest takim właśnie odtwarzaczem... Powodów może być kilka, mniej lub bardziej poważnych, a do tych ostatnich należy np. obsługa plików o rozdzielczości 32 bitów, z czym sam Technics - bez asysty komputera (sygnał podawany przez złącze USB-B) - sobie nie poradzi.
Poradzi sobie jednak sam przetwornik C/A, w który wyposażono odtwarzacz ST-C700. Jest nim Burr Brown PCM1795 obsługujący strumień PCM 32/192 oraz DSD. Układ ten ma też sporo ciekawych funkcji dodatkowych, jak regulacja poziomu (realizowana cyfrowo), jednak Technics jej nie uruchomił. Zanim dane popłyną do DAC-a, dekodowaniem plików zajmuje się procesor Analog Devices z rodziny Sharc - spotykany często w urządzeniach wielokanałowych.
W architekturze wewnętrznej wyraźnie zaznaczono podział na zasilacz i sekcję audio, skupioną na dużej płytce drukowanej, do której "dołożono" niezależne, małe moduły sieciowe (dla portu LAN) i analogowy tuner FM/DAB.
Wzmacniacz SU-C700
Cena: 6000 zł
Trudno nie polubić małego Technicsa - jest niewielki, elegancki, nowoczesny, ale odwołuje się też do tradycji, i to w bardzo "apetyczny" sposób: za pomocą wskaźników wychyłowych, "zatopionych" pod szklaną płytą w dolnej części frontu; górną wyposażono w przyciski i pokrętła, właściwie dobrze znane, ale oryginalne w formie.
Wyłącznik zasilania - jak w odtwarzaczu - to mały hebelek, jest też złocone gniazdo słuchawkowe oraz umieszczony po przeciwnej stronie selektor źródeł. Dopiero gdy włączymy zasilanie, a na froncie pojawi się śnieżnobiała barwa podświetlenia wskaźników, dostrzeżemy także świetlne symbole wejść, sygnalizujące wybór aktywnego źródła.
Mamy tutaj kolejną ciekawostkę. Otóż wskazania podzielono wprawdzie dość typowo: na sekcję watów i decybeli, zaznaczając nawet, że wszystko odnosi się do obciążenia 8-omowego, jednak poziom 0 dB (oznaczający zwykle moc znamionową) odpowiada tutaj 100 W, podczas gdy (zgodnie ze specyfikacją) wzmacniacz ma tylko 45 W.
Pokrętło wzmocnienia jest duże i w oryginalny sposób osadzone w tunelu częściowo wychodzącym ponad płaszczyznę górnej ścianki. Smaczkiem jest także podziałka (pokrętło działa w analogowy sposób) naniesiona na pierścieniu, tuż przy krawędzi górnej ścianki.
Indywidualizmu dodają także dwa otwory z maskującą perforacją, w tylnej części górnej pokrywy; Technics SU-C700 jest wzmacniaczem impulsowym i nie nagrzewa się właściwie wcale, ale wentylacja na pewno mu nie zaszkodzi chociaż element ten wygląda na dekorację.
Zastanawia brak jakichkolwiek oznaczeń modelu na przedniej ściance; znajdziemy tylko napis "Stereo Integrated Amplifier", symbol Technics SU-C700 znajduje się na tabliczce z tyłu. Wysoka obudowa zapewnia sporo miejsca na tylnej ściance, liczba wejść nie jest bardzo duża, ich rodzaje świadczą o wyraźnie cyfrowych preferencjach urządzenia.
Mamy do dyspozycji zaledwie jedno analogowe wejście liniowe i jedno dla gramofonu (MM). Pozostałe to wejścia cyfrowe: aż trzy współosiowe, jedno optyczne i jedno USB, oznaczone jako PC. Nazwa może być myląca, to typowe wejście USB DAC, do którego podłączymy komputer - nie tylko PC, ale również Apple. Ponadto w tym ostatnim przypadku nie trzeba instalować żadnych dodatkowych sterowników, które są wymagane dla komputerów z systemem Windows.
USB przyjmuje sygnały PCM o rozdzielczości 32 bitów i częstotliwości 384 kHz, a także DSD w odmianie DSD128. Do wejść współosiowych możemy podać PCM 24/192, a w przypadku złącza optycznego maksymalną częstotliwość próbkowania ograniczono do 96 kHz.
Różnorodność wejść sprawia, że o tym wzmacniaczu wcale nie trzeba myśleć przez pryzmat pozostałych firmowych urządzeń, ponieważ integra może być częścią dowolnego systemu lub stanowić jednostkę niemal samowystarczalną - trzeba podłączyć tylko kolumny (lub słuchawki).
Podobnie jak w droższym systemie R1, Technics zastosował system LAPC, zadaniem którego jest optymalizacja końcówek mocy do konkretnych obciążeń - pożądana w przypadku układów impulsowych, z którymi mamy tutaj do czynienia. System LAPC można włączyć lub wyłączyć, jego dostrojenie opiera się na przeprowadzeniu specjalnej procedury, podczas której badane jest obciążenie (impedancja podłączonych zespołów głośnikowych).
Wnętrze wzmacniacza wygląda zupełnie inaczej niż odtwarzacza – tutaj starannie poukładano wiele mniejszych modułów.
Aby zmieścić skomplikowany układ, przygotowano szereg płytek. Chociaż ich rozmiary są zróżnicowane, to wszystko ułożono i połączono (zworami i taśmami) w ładnym porządku. Końcówki mocy znajdujące się mniej więcej w centrum obudowy zajmują niewielki moduł z małym radiatorem, układ pracuje w klasie D z modulacją szerokości impulsu PWM. Potencjometr regulujący wzmocnienie to czarny Alps pełniący tutaj rolę dekodera położenia pokrętła i wysyłający dalej sygnały sterujące. Zasilacz bazuje na rdzeniowym transformatorze.
W większości wzmacniaczy płytka z wejściami cyfrowymi jest dodatkowym modułem - tutaj jednak role się odwracają - to niewielki moduł z wejściami analogowymi (przedwzmacniacz gramofonowy jest odseparowany wraz z ekranującą puszką) odsunięto od reszty układów cyfrowych. Sygnały analogowe (po wstępnej obróbce) są konwertowane na cyfrowe w układzie Burr Brown PCM1804 (24 bit/192 kHz) i przesyłane do modułu z wejściami cyfrowymi. Producent podkreśla, że dalsza obróbka sygnału (aż po końcówki mocy) odbywa się w domenie cyfrowej.
Zespoły głośnikowe SB-C700
Cena: 6000 zł
W numerze 10/2015, w ramach testu systemu R1, przedstawiliśmy kolumny Technics SB-R1. Duże, luksusowe, kosztujące prawie 100 tys. zł. Po wielu latach rozbratu japońskiej firmy z poważnym Hi-Fi, są one zaskoczeniem dla wielu audiofilów, zwłaszcza młodszej generacji.
Technics może jednak odwołać się do swoich bogatych doświadczeń i dawnych projektów również na tym polu. Małe, średnie i duże, a nawet bardzo duże kolumny nie są w działaniach firmy czymś nowym. Są w historii firmy behemoty nawet większe od R1 - i moje pierwsze wspomnienia kierują się właśnie ku dużym konstrukcjom Technicsa. Nie ma jednak żadnego gatunku sprzętowego, jakim by się Technics w przeszłości nie zajmował (o ile w ogóle taki już istniał), nie ma więc żadnego problemu, aby odnaleźć w archiwach (czyli w google...) informacje i zdjęcia o wielu małych konstrukcjach głośnikowych, nie tylko tanich.
O ile więc SB-R1 jest "większym bratem" SB-C700, to za ich dalekiego przodka można uznać model SB-RX50, sprzed dokładnie 30 lat... Obejrzyjcie, a wielu bardzo się zdziwi. Już wtedy Technics był za pan brat nie tylko z płaskimi membranami (stosowanymi w wielu innych konstrukcjach, będących w pewnym okresie wręcz znakiem rozpoznawczym firmy), ale i z układami koncentrycznymi. Kto sądziłby więc, że Technics wkracza dopiero teraz na rynek z rozwiązaniem naśladującym znacznie wcześniejsze patenty konkurencji, popełniłby wielki błąd... Dla wielu sensacją będzie fakt, że "koncentryk" Technicsa jest... starszy od słynnego Uni-Q KEF-a, który pojawił się dwa lata później - w roku 1988.
Poza tym realizacje układu koncentrycznego wyraźnie się różnią; u KEF-a cewki znajdują się w jednej płaszczyźnie, a charakterystyki kierunkowe wysokotonowego są modyfikowane na skutek przejścia przez stożek membrany nisko-średniotonowej (przez co zbliżają się do jej charakterystyk), natomiast w układzie Technicsa cewka wysokotonowego znajduje się bliżej - w płaszczyźnie samej membrany nisko-średniotonowej, a dokładniej: jej zewnętrznej części, bowiem cewka nisko-średniotonowego znajduje się znacznie głębiej, prowadząc niewidoczną z zewnątrz, stożkową cześć membrany. W takiej aranżacji głośnik wysokotonowy pracuje mniej więcej jak na normalnej, płaskiej ściance, jego charakterystyki kierunkowe nie są zawężane, fale biegnące "na boki" mogą jednak napotkać drobne przeszkody (fałdy zawieszeń membrany nisko-średniotonowej).
Tunel bas-reflex ma kształt "paraboliczny, jest wyprofilowany nie tylko na samych końcach, ale na całej długości.
Układ koncentryczny z Technicsa SB-C700 wygląda bardzo podobnie jak zastosowany w SB-R1 (ale tamże tylko w roli sekcji nisko-średniotonowej). Jedyną widoczną z zewnątrz różnicą jest brak siateczki chroniącej przed aluminiową kopułką wysokotonową, która jednak w SB-R1 wydawała się "nadmiarowa" (przed kopułką znajduje się też trójramienny dyfuzor, a cały front obudowy może zostać zasłonięty typową maskownicą). Widoczna z zewnątrz płaska część membrany została wykonana z dwóch warstw plecionki z włókna węglowego, połączonych aluminiowym "plastrem miodu".
Cała konstrukcja prezentuje się nowocześnie i ciekawie; wystarczyło "wygiąć" boczne ścianki, potem ściąć przednie krawędzie, wysunąć obrys głośnika nieco poza lico frontu, aby uzyskać oryginalny efekt końcowy. Całość polakierowano na wysoki połysk, dostępne są wersje czarna i biała. Boczne ścianki nie są jednak wcale wygięte (stąd wcześniej cudzysłów), ale "tylko" wyprofilowane na zewnątrz - od wewnątrz są płaskie. W połowie wysokości ścianki boczne są więc grubsze (42 mm) i lepiej absorbują wibracje.