CAMBRIDGE AUDIO
AZUR 651C+651A

Zestaw złożony ze wzmacniacza 651A i odtwarzacza 651C jest pierwszym, który wprowadza nową generację urządzeń Cambridge z symbolami kończącymi się cyfrą "1". Zatem przygoda ze stereo wcale się nie kończy, a w wydaniu Cambridge nigdy nie była ona kosztowna. Już ładnych parę lat temu produkcja urządzeń niskobudżetowych została wyprowadzona głównie do Chin, ale przynajmniej biura projektowe Cambridge Audio wciąż znajdują się w Londynie. To jest sztuka kompromisu, który daje najlepszą relację jakości do ceny. Precyzji wykonania produkowanych przecież także w Chinach iPadów czy iPhone’ów nikt nie będzie negował, czy taki stan rzeczy nam się podoba, czy nie...

Nasza ocena

Wykonanie

Cambridge AUDIO AZUR 651C

Z zewnątrz nie imponuje, a w środku znakomity układ z rozbudowanym zasilaniem oraz z zaawansowanym przetwornikiem cyfrowo-analogowym.

Cambridge AUDIO AZUR 651A

Efektownie i estetycznie, poważna konstrukcja z potężnym zasilaczem.

Laboratorium
Dobrze lub bardzo dobrze. 2 x 77 W na 8 omach/ 2 x 129 W na 4 omach.
Brzmienie

Cambridge AUDIO AZUR 651C

Nasycone, spójne, dokładne i subtelne w zakresie wysokich częstotliwości, na basie soczyste i analogowe.

Cambridge AUDIO AZUR 651A

Energetyczne, z dynamicznym basem i odważną górą, ale też plastyczne, z umiejętnością wprowadzenia nuty słodyczy.

Artykuł pochodzi z Audio

Odtwarzacz Cambridge Audio AZUR 651C

Odtwarzacz Cambridge Audio AZUR 651C wygląda skromnie, ale nie razi żadnymi ozdobami niezwiązanymi z jego podstawową funkcjonalnością. Obudowa jest dość niska, więc pod tacką standardowych rozmiarów nie zostało już zbyt wiele miejsca na wyświetlacz, który nie ma jednak wiele do pokazywania. Wystarczy, że będzie czytelny, choć ze względu na delikatną niebieską barwę i niezbyt wysoki kontrast mogą z tym być pewne problemy.

Wieczorem dyskretne "oświetlenie" wygląda jednak znakomicie. Kształt przycisków jest podobny jak ten we wzmacniaczu, choć w źródle ograniczono się tylko do kilku podstawowych - sterujących mechaniką. Przy tej okazji wypada wspomnieć o pilocie (taki sam, uniwersalny - dla odtwarzacza i wzmacniacza). Niektórzy europejscy producenci sprzętu, nawet znacznie droższego od serii 651, traktują piloty po macoszemu, dodając do ekskluzywnych urządzeń żenujące, czarne plastikowe pudełeczka.

Cambridge Audio już od dawna oderwało się od tego peletonu i projektuje własne, bardzo ładne sterowniki. Układ zasadniczych gniazd wyjściowych jest znany z odtwarzaczy CD od dwudziestu lat z okładem, w towarzystwie stereofonicznej pary RCA znalazły się dwa wyjścia cyfrowej (elektryczne współosiowe oraz optyczne).

Jest jeszcze złącze do transmisji sygnałów sterujących a także wejście dla sygnałów podczerwieni (ma je także wzmacniacz 651A) - to rozwiązanie stosowane przede wszystkim w sprzęcie wielokanałowym, pozwalające zastąpić wbudowany w przednią ściankę czujnik podczerwieni (odpowiada on za przyjmowanie komend z pilota) zewnętrznym modułem. Staje się to przydatne, gdy chcemy zamknąć urządzenie w szafce i dalej nim sterować; oczywiście w odtwarzaczu wymagającym przecież łatwego dostępu do szuflady, jest to raczej pomysłem niepraktycznym.

Cambridge Audio Azur 651C wykazał się wyjątkowo konserwatywnym podejściem do kwestii odczytywanych materiałów. Nie ruszy nie tylko płyt SACD, ale także plików MP3 i WMA. Producent wcale nimi nie gardzi, bo wyposażył w ich obsługę (i port USB) wzmacniacz 651A. Wnętrze odtwarzacza sprawia znowu bardzo dobre wrażenie - widać schludny i przemyślany układ.

Z prawej strony Cambridge Audio Azur 651C zamontowano zasilacz z transformatorem toroidalnym. Po lewej stronie mechanizmu znalazł się autorski obwód serwo dla czytnika, zawierający kryjące się pod kryptonimem S3 oprogramowanie sterujące, mające zapewnić precyzyjne śledzenie ścieżki i wydobycie maksimum informacji z płyt CD. Aby system działał wydajnie i bez zakłóceń, przydzielono mu niezależną sekcję zasilania, która zaczyna się od indywidualnego uzwojenia wtórnego transformatora.

Sam mechanizm też nie jest przypadkowy, zawiera elementy czytników Sony, ale jako całość jest zmodyfikowany przez Cambridge Audio. Sygnał cyfrowy przesyłany jest na główną płytkę drukowaną w tylnej części obudowy, a tam czeka na niego piękna sekcja konwerterów. Już w poprzednim modelu 650C było się czym chwalić, a w najnowszym Cambridge Audio Azur 651C firma poszła jeszcze dalej, instalując ulepszone przetworniki cyfrowo-analogowe.

Są nimi układy Wolfson WM8742 i nie tylko sama marka jest tu istotna, bowiem w odtwarzaczu znalazły się aż dwa takie konwertery (po jeden na kanał), a że są to układy stereofoniczne, więc pracują w trybie określanym jako wewnętrznie zbalansowany (samo wyjście analogowe jest już przecież niezbalansowane). Wolfson WM8742 ma parametry 32 bitów/192 kHz, a jego cechą szczególną są filtry zintegrowane z trzema różnymi charakterystykami, które użytkownik może dowolnie wybierać.

Wzmacniacz Cambridge Audio AZUR 651A

Dla każdego z urządzeń zaprojektowano nieco inną obudowę. Są one oczywiście dopasowane wzorniczo, ale wzmacniacz otrzymał znacznie większe chassis. Schemat projektu jest dość prosty i klasyczny - do prostopadłościennej skrzynki dodano płaski aluminiowy front, unikając nawet najmniejszych ozdobników.

Przednia ścianka Cambridge Audio Azur 651A jest dość gruba i sama w sobie wygląda dostatecznie poważnie i atrakcyjnie, nie musi kusić efektownymi krzywiznami, które zresztą wychodzą z mody. Dostępne są wersje srebrna i czarna. Duże, znajdujące się pośrodku pokrętło wzmocnienia zgrane jest z centralnie umieszczoną szufladą odtwarzacza.

Front Cambridge Audio Azur 651A nie jest jednak pod względem funkcjonalnym minimalistyczny, po obydwu stronach pokrętła umieszczono wiele mniejszych elementów, nie skąpiąc regulacji barwy dźwięku oraz zrównoważenia kanałów. Te pierwsze można wykluczyć ze ścieżki sygnałowej układem Direct, natomiast balans musi już w niej pozostać.

Do pięciu równorzędnych wejść liniowych, w tym samym rządku dodano miniaturowe wejście mini-jack dla sprzętu przenośnego. Stworzono dwie pętle dedykowane rejestratorom (wejścia – wyjścia), niestety, nie ma wejścia gramofonowego. Jest wyjście słuchawkowe. Działanie niektórych funkcji sygnalizowane jest dyskretnym niebieskim podświetleniem, można zorientować się w aktywnych wyjściach głośnikowych, ale najciekawszy wydaje się zakodowany w zachowaniu dodatkowej, pojedynczej diody firmowy system informowania o problemach z poprawnym funkcjonowaniem urządzenia.

Wśród przycisków wyboru wejść jest także jedno oznaczone jako USB, odpowiednie gniazdo znajdziemy z tyłu, razem z innymi. Jest tam też stereofoniczne wyjście z przedwzmacniacza oraz dodatkowe monofoniczne wyjście subwooferowe. Dla obydwu par kolumn zastosowano porządne, choć plastikowe, zaciski - można z nich w dość łatwy sposób usunąć zaślepki blokujące dostęp bananowym wtykom. Zainstalowano system komunikacji zdalnego sterowania, uzupełniając go o port dla sygnałów podczerwieni.

Wszystkie gniazda RCA ucieszą solidnością wykonania i złoceniami styków. We wnętrzu robi wrażenie zasilacz oparty na bardzo dużym transformatorze toroidalnym (izolowany masą tłumiącą), z dwóch par odczepów zasila on niezależnie ścieżki prawego i lewego kanału. Układy prostowników oraz filtrów przeniesiono już na główną płytkę nieopodal radiatora i elementów mocy. Do tej roli wytypowano elementy Sankena – układy Darlingtona ze zintegrowaną kompensacją temperaturową.

Sygnały z wejść RCA przełączane są w układzie scalonym, dalej wybrany sygnał przechodzi na mniejszą płytkę drukowaną, gdzie zainstalowano potencjometr analogowy Alpsa ("czarny"), musi też stamtąd wrócić w stronę końcówek. Producent nie unika połączeń kablowych, ale - jak wskazują pomiary laboratoryjne - robi to zręcznie, trzymając szum dość nisko. Wejście USB zrealizowano dokładając moduł z odbiornikiem Burr Browna, zintegrowany z dekoderem cyfrowo-analogowym (16 bitów/48 kHz). Wobec spotykanych dzisiaj układów nie są to może powalające parametry, natomiast trzeba pamiętać o wybranym standardzie transmisji USB Audio 1.0, który i tak sam z siebie nie pozwala na więcej.

Odsłuch

Brzmienie jest bardziej ciepłe i miękkie niż to, czego można było się spodziewać po recenzjach poprzednich urządzeń CA. Nic tu nie jest jednoznaczne i schematyczne, Cambridge jest bardzo elastyczny, a więc neutralny - na różnych nagraniach znajdziemy różne nastroje, które CA wydobędzie, ale niczego nie będzie podkreślał. Wysokie tony wydają się tylko chwilami minimalnie lepkie, najczęściej demonstrują selektywność, choć unikają twardości.

Dźwięk ma w sobie tylko trochę dosłodzenia, ulotnego, subtelnego, nigdy niegęstniejącego w syrop. Cambridge raczej szlifuje każdy detal niż go zaokrągla, tyle że nadaje mu gładkość, usuwa brud i chropowatość. Z tego rodzi się swoista klarowność, która nie jest stuprocentową neutralnością, a przy jasno grających kolumnach może skutkować nawet klinicznością, lecz przy takich, które grają spokojnie, daje bardzo przyjemny, łatwo przyswajany, a przy tym dostatecznie precyzyjny dźwięk.

Często słychać długie wybrzmienia i dobrze oddaną akustykę. Atak nie jest podkreślany masywnością i łomotem, uderzenia zachowują szybkość, lecz nie są doprawiane agresją. Dobrej kontroli i szczegółowości nie zagrażają nawet dość głośne fragmenty, słychać, że Cambridge ma potencjał i nie zamierza zaczarować nas na dzień dobry.

Mimo że barwa średnich tonów jest trochę ujednolicona, to okazuje się na tyle "utrafiona", aby wokale mogły zabrzmieć energetycznie i emocjonalnie - nie zawsze, lecz wtedy, kiedy przychodzi na to pora i potrzeba. Cambridge nie wypycha solistów gremialnie do przodu, lecz nadaje im dobrą plastyczność na wielu planach, dobrze wyodrębnia, lecz nie izoluje. Bas jest mocnym i dynamicznym fundamentem.

Nie jest piorunująco szybki, ale nie daje się zaskoczyć przez żaden impuls. Potrafi stworzyć solidną rytmiczną osnowę, która nie jest ani nazbyt nerwowa, ani ospała. Urządzenia obserwowane w innych konfiguracjach wykazują nieco różne charaktery. Odtwarzacz Cambridge Audio Azur 651C brzmi dość grzecznie, spójnie, z godną pochwały "analogowością", mającą też poparcie w lekkim uprzywilejowaniu niskich częstotliwości i subtelnym brzmieniu góry pasma.

Wzmacniacz Cambridge Audio Azur 651A gra odważniej, tutaj bas jest twardszy, krótszy, natomiast góra okazuje się nie tyle wyeksponowana, co bardzo zaangażowana, zarówno od strony analityczności, jak i nadania poszczególnym dźwiękom soczystości.

Laboratorium
Cambridge Audio AZUR 651C+651A

Laboratorium Cambridge Audio Azur 651A

Wzmacniacz Azur 651A nie jest rekordzistą mocy wyjściowej, ale w porównaniu z PM6004 może jednak pochwalić się wyraźnie większymi możliwościami. Nie widać tego jeszcze tak wyraźnie przy 8 omach, kiedy urządzenie ma 78 W (niemal tyle samo w stereo), ale praca z obciążeniem 4-omowym daje już niebagatelne wyniki 132 W przy pojedynczym wysterowanym kanale lub 2 x 129 W.

Azur 651A ma nieco niższą, ale wciąż niezagrażającą poprawnej pracy z każdym źródłem sygnału liniowego, czułość równą 0,3 V. Wypada pochwalić niski poziom szumów (-89 dB) - wraz z wysoką mocą znajduje to odzwierciedlenie w dynamice sięgającej aż 108 dB. W pasmie przenoszenia (rys.1.) widać tylko lekkie spadki na skrajach mierzonego pasma, w granicach -1 dB. Większych zastrzeżeń nie można mieć także do wykresu z rys. 2., widać tylko trzecią i piątą harmoniczną, i to bardzo nisko, przy -90 dB oraz -97 dB.

Wszystko to procentuje w postaci korzystnego przebiegu zniekształceń na rys. 3. THD+N poniżej 0,1 % można uzyskać już dla mocy znacząco niższych - od 1 W (ok. 0,3 W W - 0,4 W).

CAMBRIDGE AUDIO testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta maj 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio grudzień 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu