Niewielka obudowa prezentuje się znakomicie, sprawia wrażenie bardzo trwałej. Zarówno z góry, jak i z dołu dołożono sześć miniaturowych nóżek. Urządzenie pewnie stoi na powierzchni, na której zostanie położone, wybrana pozycja nie robi też większej różnicy w samej obsłudze.
Z przodu zainstalowano pokrętło regulujące wzmocnienie, które jest zintegrowane z włącznikiem zasilania (jak w starym "radiu tranzystorowym"), gałka również jest metalowa. Tuż obok niej znajduje się złocone gniazdo słuchawkowe mini-jack, jednocześnie jedyne analogowe wyjście.
Sygnał możemy doprowadzić na kilka sposobów - jest analogowe wejście mini-jack oraz dwa wejścia USB o różnym przeznaczeniu. Jedno opisano jako iPod/iPhone. W komplecie są krótkie kabelki w dwóch najpopularniejszych dla Apple standardach (starsze, 30-pinowe złącze dokujące oraz obecnie obowiązujący Lightning), tędy prześlemy muzykę nie tylko z iPoda i iPhone’a, ale także z iPada.
Denon DA-10 może służyć także jako typowy USB-DAC. W tym celu należy wykorzystać drugi port USB. Wyboru jednego z trzech wejść dokonujemy miniaturowym przełącznikiem umieszczonym na bocznej ściance.
Obok niego jest też zgrubna regulacja wzmocnienia, służąca dopasowaniu parametrów stopni analogowych do używanych słuchawek (zakres impedancji od 16 do 600 Ω), jest też wybór trybu wyjścia - o regulowanym lub stałym poziomie.
Świetną sprawą jest także wbudowany akumulator. Byłem zaskoczony efektywnością zasilania - producent deklaruje, że urządzenie może pracować nawet przez 24 godziny. Nie mierzyłem tego wprawdzie, ale używałem Denona przez kilka tygodni, po kilka godzin dziennie, i nie było potrzeby doładowywania.
W zestawie dostajemy komplet przewodów (dwa wspomniane kable do urządzeń Apple oraz analogowy 2 x mini-jack) oraz skórzane etui, do którego można zapakować Denona DA-10 wraz ze smartfonem.
Zainstalowany przetwornik to układ Burr Browna dekodujący dane PCM 24 bity/192 kHz, a nawet DSD64 i DSD128. Denon przygotował także rozbudowany układ cyfrowy z podwójnymi zegarami (44,1 i 48 kHz) oraz firmowym filtrem Advanced AL32 Processing.
Odsłuch
Niektórzy zarzucą być może brzmieniu Denona DA-10 pewną schematyczność, ale tak prezentuje się dźwięk zrównoważony i neutralny, pozbawiony dodatków upiększających. Dzięki temu dobrze nagrana muzyka nic nie traci, chociaż "przesiadając się" z brzmień cieplejszych i zagęszczonych, trzeba się do tego przez chwilę przyzwyczaić.
Dynamika i dokładność Denona sprawdza się jednak jako sposób uniwersalny i bezpieczny, pliki skompresowane nie szarpią za uszy, średnica potrafi być mocna, wcale nie wpadając w pseudoanalogowe klimaty, Denon DA-10 przekazuje każdą muzykę w sposób wiarygodny i często bardziej bezpośredni niż inne urządzenia tego testu, chociaż mniej czaruje.
Denon DA-10 nie jest tak delikatny jak Meridian, potrafi grać dosłownie i dobitnie, wprowadza dźwięki metalizujące, nie boi się błyszczeć, co może się też bardzo podobać, gdy szukamy czegoś kompletnie innego, niż "flaków z olejem".
Szybkość i definicja są tutaj priorytetami, ale wraz z nimi pojawia się też naturalność, co najmniej wtedy, gdy muzyka opiera się na dynamice, rytmie i uderzeniach. Oczywiście ma w tym duży udział odpowiedzialne prowadzenie basu, który nie pozwala sobie na zbyt dalekie wycieczki, nie spowalnia muzyki, lecz wzmacnia jej puls.
Radosław Łabanowski