Słuchawki B&O Play wyróżnia oryginalne i eleganckie wzornictwo, w ślad za tym idzie staranność wykonania. Każda firma słuchawkowa musi o to dbać, ale B&O Play skuteczniej przyciąga uwagę osób wyczulonych na subtelności rynkowych trendów.
Można mieć wrażenie spotkania z produktem pochodzącym z luksusowego butiku; i to już podczas otwierania pudełka wyściełanego przyjemnym materiałem z precyzyjnie wyciętymi przegródkami.
B&O Play H8i - wykonanie i ergonomia
B&O Play H8i są dostępne w dwóch wersjach kolorystycznych - czarnej i beżowej. To słuchawki nauszne, ale dość kompaktowe i przez to dyskretne, nie będą kłopotem dla osób, które paradowanie w wielkich nausznikach uważają za obciach.
Szeroki pałąk został obszyty skórą od zewnątrz i miękką tkaniną (wraz ze sprężystym walcem) od strony głowy. H8i są lekkie, spora część elementów została wykonana z plastiku, natomiast metalowe są "kapsle" zamykające tylne obudowy muszli. Podtrzymują je okrągłe klamry połączone z taśmami regulacyjnymi, wchodzącymi w mechanizmy pałąka.
W słuchawkach tego typu standardem są skórzane pady, a te z H8i mają postać grubych, miękkich pączków. Po jakimś czasie ucho się w nich zagrzeje, ale chcąc mieć dobrą izolację akustyczną - nie ma innej rady.
H8i spisują się pod tym względem dobrze, w SpaceOne i Viso "odcięcie" (pasywne) będzie jeszcze lepsze, jednak związane z większymi gabarytami. Ważne, aby B&O Play H8i starannie ułożyć na głowie, nie można ich "zarzucić" byle jak.
Poduszki są niewielkie, ale mają formę grubiutkich pączków, dzięki którym dobrze przylegają do uszu; Tylny kapsel z logo producenta jest metalowy.
B&O Play H8i - obsługa
Obsługa słuchawek B&O Play H8i odbywa się za pomocą przycisków: na jednej muszli ulokowano komplet gniazd, wejście analogowe oraz USB do ładowania akumulatorów.
Tu należą się pochwały, bowiem zastosowano wygodne, symetryczne złącze USB-C; jest ono znane już od kilku lat, więc trudno zrozumieć, dlaczego większość producentów (słuchawek) wciąż trwa przy niewygodnym Micro USB.
Włączanie odbywa się poprzez przytrzymanie niewielkiego hebelka, wielofunkcyjny manipulator odpowiada także za tłumienie hałasów (ANC) i specjalny tryb transparentny (słyszymy wówczas to, co dzieje się na zewnątrz, bez zdejmowania słuchawek z głowy - dzięki wykorzystaniu systemu mikrofonów). Obydwa układy sprawdzają się znakomicie, ANC jest efektywny i nie wprowadza nawet najmniejszego przydźwięku.
Większość funkcji jest potwierdzana wyraźnym sygnałem. Ciekawostką jest czujnik zbliżeniowy, który reaguje na zdjęcie słuchawek z głowy - wówczas odtwarzanie jest wstrzymywane. Byłem do tej funkcji nastawiony sceptycznie, zwykle takie inteligentne sprawiają problemy, jednak działa to wybornie.
Gdy zdecydowanie się ruszymy, a nawet delikatnie odchylimy słuchawki (np. poprawiając ich ułożenie), odtwarzanie nie jest zatrzymywane, dzieje się to dopiero wtedy, gdy faktycznie ściągniemy B&O Play H8i z głowy; gdy tylko słuchawki na nią wrócą, odtwarzanie wznawiane jest niemal natychmiast.
Automatyczne sterowanie jest także powiązane z systemem przeźroczystości (i bardzo słusznie), natomiast zupełnie niezależnie działa tłumienie hałasów ANC (co też jest logiczne).
B&O Play H8i obsługuje kodowanie SBC oraz AAC, więc można przyjąć, że są to słuchawki stworzone dla przenośnego sprzętu firmy Apple (wszelkiej maści iUrządzenia nie obsługują najpopularniejszego na rynku kodowania aptX).
W komplecie znajduje się miękki woreczek transportowy, kabel sygnałowy (analogowy) i przewód do ładowania, jest też adapter samolotowy; obecnie już właściwie zbędny, bo wyposażenie nowoczesnych samolotów radykalnie się zmieniło, a standardem jest zwykłe 3,5-mm złącze.
Odsłuch
Słuchawkom Beoplay zdarza się grać bardzo mocnym basem, czym zdobywają uznanie wielu użytkowników, jednak nie u wszystkich budzi to zachwyt, a B&O Play H8i wskazują, że nie jest to normą.
Dostarczają dźwięk wciąż nasycony, lecz w ramach dobrego zrównoważenia, z ważną rolą średnich tonów. Brzmienie jest czytelne, wyraziste, a przy tym gładkie i lekkostrawne.
Charakterystyka nie wykazuje poważnych zaburzeń, muzyka ma naturalną spójność i płynność. Beoplay nie żałuje też wysokotonowego detalu, ale oszczędza nam ostrości.
Słuchawki zwinnie przechodzą przez trudniejsze nagrania i fragmenty, uprzejmie "owijając w bawełnę" niedoskonałości, które mogłyby nas zaboleć, i nie wdają się w analizowanie bardziej skomplikowanych sytuacji.
B&O Play H8i nie mają ambicji do monitorowania czy największego wyrafinowania, ani też do robienia wielkiego spektaklu - będą nam muzyką umilały czas (nie sprawiając kłopotu również swoją niską masą i ogólnym komfortem noszenia).
W trybie bezprzewodowym mogą zagrać dość głośno - lecz nie aż tak, aby poważnie zagrażać naszemu słuchowi... Są znacznie mniejsze od konkurentów, a mimo to niewiele ustępują im pod względem dynamiki. Potężnych emocji tutaj nie doświadczymy, chociaż bas potrafi pokazać niskie zejścia, a jednocześnie dobrym rytmem podtrzymuje puls muzyki.
Skuteczność ANC stoi na bardzo wysokim poziomie, co jednak pociąga za sobą pewne konsekwencje w charakterze brzmienia - wzmocnieniu ulegają skraje pasma, czego percepcja będzie zależeć od warunków akustycznych, szczególnie w zakresie najniższych częstotliwości.