JBL Club One - konstrukcja i wykonanie
Poważnie, elegancko, technicznie. Nawet gdy mocno odkształcimy poszczególne elementy (w tym pałąk), nic nie trzeszczy. Mechanizmy są solidne, a takie słuchawki będziemy przecież często składać, zmieszczą się wtedy w etui - też bardzo porządnym.
A gdy rozsuniemy pałąk maksymalnie, JBL Club One zmieszczą się nawet na bardzo dużej głowie. Pałąk obłożono grubą warstwą sprężystej gąbki obszytej miękką skórą. Większa część poduszek jest wykończona skórą, powierzchnie styku z głową są tekstylne.
JBL Club One - sterowanie
Elementy sterujące zainstalowano na obydwu muszlach, z lewej strony mamy włącznik zasilania, parowania BT i wielofunkcyjny przycisk, który aktywuje tryb "przenikalności" akustycznej oraz aktywnego tłumienia ANC.
Z prawej - znajduje się typowy trzysegmentowy manipulator sterujący odtwarzaniem i regulacją głośności. Przyciski pokryto membranami, które zwiększą trwałość elektroniki wystawianej na czynniki zewnętrzne.
Gniazdo ładowania pojawia się w nowoczesnym formacie USB-C. Ciekawostką są dwa przewodowe, analogowe wejścia z obydwu stron - kabel podłączamy jednak tylko do jednej wybranej.
JBL Club One - czas pracy
JBL Club One mogą pracować w trybie pasywnym, ale czas pracy bezprzewodowej jest imponujący, sięga aż 45 godzin (w trybie BT, choć bez aktywnego tłumienia ANC).
Standard BT to 5,0, kodowanie prawdopodobnie ogranicza się do podstawowego SBC. Już pasywna izolacja akustyczna jest tutaj znakomita, na co składa się konstrukcja padów oraz dość mocny uścisk; słuchawki trzymają się głowy bardzo stabilnie, co jednak ogranicza komfort bardzo długich sesji. Coś za coś.
JBL Club One - aplikacja mobilna
Aplikacja mobilna (JBL Club One działają i bez niej) nie tylko potrafi połączyć się ze słuchawkami, ale dostarcza też sporo informacji na ich temat; rozszerza funkcję tzw. przenikalności akustycznej o tryby Ambient Aware i TalkThru.
Ten drugi wyraźnie obniża głośność odtwarzanej muzyki, a pierwszy nie, mimo to wyraźnie słyszymy dźwięki z otoczenia. Aplikacja udostępnia kilka tradycyjnych trybów korekcji częstotliwościowej (można też zdefiniować własne) oraz profile brzmieniowe, w przygotowaniu których brały udział wybrane osobistości ze świata DJ.
JBL Club One - dołączane przewody
W komplecie są dwa przewody analogowe (w tym jeden z efektowną, spiralną sekcją centralną), przejściówka na standard 6,3 mm, a nawet adapter samolotowy.
JBL Club One - odsłuch
JBL Club One grają na sposób, do którego JBL zdążył nas przyzwyczaić, zwłaszcza we frakcji sprzętu mobilnego - słuchawek i głośników bezprzewodowych.
Dźwięk jest potężny i masywny. Mocny, gęsty, soczysty bas, podporządkowujący sobie średnicę, na drugim skraju poprawne, dopełniające wysokie tony, bez sykliwości i wnikliwości.
W korekcjach EQ (dostępnych z poziomu aplikacji mobilnej) mamy do wyboru - poza typowymi, raczej niewymagającymi komentarza ustawieniami typu Jazz czy Vocal - oryginalną sekcję o nazwie DJ Signature. Rekomenduję brzmieniowy profil turkusowowłosej damy o pseudonimie Tigerlily. To oaza kultury i naturalności.
Funkcja ANC nie ma wyspecjalizowanych trybów. Nic nie szkodzi, bo w ich miejsce wprowadzono inteligentną automatykę. Reaguje nawet na poprawianie słuchawek i drobne nieszczelności.
Układ rzeczywiście stale coś "majstruje" przy sygnale, jednak nie wpada w pułapkę zbyt ekstremalnego tłumienia, a brzmienie nie zmienia się przy tym radykalnie.
Ponadto szum, który pojawia się właściwie zawsze w tego typu układach, jest marginalny. Najlepsze brzmienie uzyskamy z użyciem kabla. Club One grają wówczas najrówniej, a także z najlepszą rozdzielczością i dynamiką, werwą i otwartością.
BT spokojnie broni się efektownym basem, który przyda się w sytuacjach mobilnych, a także wyjątkowo ciekawymi opcjami EQ, wśród których znajdziemy spokojniejsze brzmienia. A w domowym zaciszu, za pomocą kabla, można się cieszyć brzmieniem godnym najlepszych przewodowych słuchawek w tej cenie.