Szybko stało się jasne, że szczególnie z tego typu sprzętem nierozerwalnie splata się iPod. Oferta Yamahy w tym zakresie zdążyła się już tak mocno rozrosnąć, że producent stworzył wręcz zupełnie niezależny od macierzystej strony internetowej audio4ipod.pl, którego polska wersja miała niedawno swoją premierę.
Było tylko kwestią czasu, by iPody powszechnie wgryzły się w zestawy PianoCraft Yamahy, ale na potrzeby naszego porównania znakomite mikrowieże trzeba było odsunąć na dalszy plan.
Yamaha PDX-30 jest systemem nie tylko dedykowanym, ale i w pełni podporządkowanym iPodowi , który będzie tu jedynym źródłem dźwięku. Stacja jest jedną z najtańszych w całym teście, nie ma w niej więc specjalnej ekstrawagancji w zakresie kształtów i materiałów.
Urządzenie wygląda skromnie i zwyczajnie, jak niewielki głośnik centralny. Przód z delikatnie zaokrąglonymi krawędziami pokryto czarną maskownicą, za którą mieszczą się dwa szerokopasmowe, 8-cm przetworniki.
Brak przycisków, pokręteł, wyświetlacza, wskaźników… Większą wyrazistością może pochwalić się maleńki, śnieżnobiały pilot. Jednak oprócz bazowej, czarnej wersji można nabyć Yamaha PDX-30 także w kilku innych, w tym także jaskrawych, kolorach.
Yamaha PDX-30 jest oszczędna pod względem wyposażenia, jedynie dwa przyciski umożliwiają regulację głośności, a umieszczona za czarnymmateriałem dioda informuje kolorem i sentencją błysków o trybach pracy i ewentualnych błędach.
Zasilacz nie zmieścił się już do wnętrza obudowy, dlatego producent dodaje typową dla tego typu urządzeń "kostkę". Dla osób poszukujących nieco bardziej rozbudowanej funkcjonalności przygotowano starszego brata urządzenia o symbolu PDX-60, identycznego pod względem wzmacniacza i głośników, z dodatkowym modułem komunikacji bezprzewodowej bluetooth.
BRZMIENIE
Po takim maluchu, z niewielkiej i lekkiej obudowy, nie spodziewałem się ani basu, ani zbyt dużego dźwięku w ogóle. Tymczasem Yamaha PDX-30 potrafi zagrać głośno, równocześnie nie ma wielu słabych punktów, jeśli chodzi o zrównoważenie. Najniższego basu tu oczywiście nie ma i stacja nie stara się nawet oszukiwać, że go generuje.
W zamian potrafi zaoferować całkiem sporo nieco wyższej, niskotonowej substancji, która lekko zaokrąglona i "podtuczona" stanowi o sile oraz obszerności tego brzmienia.