W treści wakacyjnego numeru są zarówno lekkie, jak i ciężkie - w przenośni i dosłownie. Testujemy lekki, tani, nowoczesny sprzęt popularny - sounbary i głośniki BT, a także ciężki, drogi, tradycyjny sprzęt wysokiej klasy - kolumny i wzmacniacze. Czy takie korelacje cech są oczywiste i obowiązujące?
Znajdziemy przykłady innych, a więc urządzeń nowoczesnych, lekkich i drogich albo tradycyjnych i tanich; nawet zacząłem je już wymieniać, ale przecież nie o to mi tutaj chodzi, szkoda miejsca, więc skasowałem...
Postęp techniki pozwala dzisiaj osiągać znacznie więcej, zwłaszcza w zakresie komunikacji - bezprzewodowej, sieciowej, interaktywnej, aplikacji sterujących, asystentów głosowych. To wszystko jednak tylko narzędzia pomocne (ewentualnie) do osiągnięcia podstawowego celu, dla jakiego sprzęt audio powstaje.
Możliwości dźwiękowe też są większe, np. z cienkich soundbarów można dzisiaj "wyczarować" efekty, które ucieszą wielu zainteresowanych... poprawą dźwięku z telewizora, o co jednak nietrudno.
Żeby osiągnąć wyraźnie więcej, trzeba wciąż szykować się na znacznie większy wydatek, na znalezienie miejsca dla większych urządzeń i użycie kabli... niezależnie od wszelkich możliwych współczesnych bajerów, mniej i bardziej praktycznych. Ale i bez nich ze sprzętu wysokiej klasy dźwięk może być tak wspaniały, jak mógł być już dawniej.
Nie muszą od razu płynąć setki watów ze wzmacniaczy tak potężnych, jak M8xi, a kolumny nie muszą mieć stu litrów, jak Legend 800, ale posłuchajcie takiego zestawu, jeszcze przecież nie astronomicznie drogiego... Aby przyznać, że wielkie piece, a zwłaszcza wielkie paczki, potrafią nas przenieść w trochę "zapomniany" wymiar dźwięku.
Nauczyliśmy się słuchać małych monitorów, delektować barwą i detalami, a małe kolumny wolnostojące potrafi ą uraczyć nas przyjemnym, niskim basikiem... Spotkanie z "taaakim" dźwiękiem będzie dla wielu zaskoczeniem, chociaż nie jest żadnym wynalazkiem. Kiedyś grało tak znacznie więcej kolumn.
Z Legendami 800 wiąże się też specjalna ciekawostka - firma wyposażyła tę konstrukcję (najlepszą w swojej ofercie) w system SDA, który stosowała w latach 80. ubiegłego wieku, ale później całkowicie z niego zrezygnowała. Nie wiadomo dokładnie, jakie udoskonalenia uczyniły tę oryginalną koncepcję na powrót aktualną, na pewno nie jest to technika cyfrowa ani nawet żaden układ aktywny.
A jeżeli jest to tylko "odkurzenie" dawnego układu w kosmetycznie zmodyfikowanej wersji (chociaż ze zupełnie innymi współczesnymi przetwornikami, ale to wątek niezależny), czy nie zasługuje na uwagę? Jeżeli jest to temat kontrowersyjny, to tym bardziej wymaga zastanowienia, dając też okazję do przypomnienia, czym jest... stereofonia.
Pojęcie znane od lat, używane na co dzień, też okazuje się ciężkim tematem gdy wchodzimy w... wcale nie w szczegóły, ale w zjawiska kluczowe dla zrozumienia, jak to "działa". Dotyczy to zresztą wielu innych spraw, również nie związanych z audio.
Znamy je tylko powierzchownie, chociaż uczestnicząc w różnych grupach dyskusyjnych, a tym bardziej im przewodząc, nabieramy pewności siebie i przekonania, że jesteśmy prawdziwymi ekspertami. Zwłaszcza od wpływu kabli sieciowych na stereofonię. Czasami jednak warto podładować własne akumulatory, sięgając nawet po podręcznik do fizyki.
Andrzej Kisiel