Takie właśnie było Myslovitz Artura Rojka, szorstko-subtelne, szczere, dołujące i melancholijne. W dużym skrócie, z drugim pokoleniem poznaliśmy zespół, który sam poznał Polskę na tyle wystarczająco, aby sportretować ją w swojej twórczości. W ten sposób powstało Korova Milky Bar, czyli album wyjątkowy.
Z życia wzięte
Drugi album zaczerpnął tytuł bezpośrednio od twórczości filmowej mistrza Stanleya Kubricka. Mowa oczywiście o "A Clockwork Orange". "Miejsce, w którym wszystko może się wydarzyć" – rzeczywistość w słowach Artura Rojka jest melancholijna.
Radość jest w niej jak na lekarstwo. Widoczny brak perspektyw i możliwości zmiany samego siebie odzwierciedlają wyśpiewane w pierwszym albumie słowa: "(...)to nie mój świat".
Zaczynamy jednak rozumieć, że świat ten jest jak najbardziej nasz, wystawia na próby, prowadzi do pomieszania zmysłów za pośrednictwem medialnej dezinformacji (Acidland).
Rządzony przez handlarzy marzeniami, skutecznie oddalającymi nas od sięgnięcia po najskrytsze pragnienia. Korova Milky Bar w polskim brzmieniu Artura Rojka to przykre zderzenie słuchacza, rodaka z szarą rzeczywistością i marginalną nadzieją na lepsze jutro. Czy słowa wydają się wciąż aktualne? To pozostawiamy Waszej ocenie.
Sukces, który specjalnie nie dziwił
Chociaż album Korova Milky Bar nie przewyższył fenomenu Miłości w czasach popkultury, wciąż musimy mieć na uwadze, że mówimy o statusie platyny z utworami, które zna, przynajmniej we fragmentach, prawie każdy Polak.
"Szklany człowiek", "Acidland" czy "Sprzedawcy marzeń" zyskały miano legendarnych w kategorii polskiego rocka alternatywnego, a powrót do nich nie stanowi wcale podróży w przeszłość z nutą nostalgii, lecz apel do zajrzenia w teraźniejszość, abyśmy przez chwilę oddali się refleksji nad sytuacją, w której się znajdujemy.
Artur Rojek mógłby wydawać się najsmutniejszym spośród wszystkich polskich artystów, jest to jednak mylne, bowiem wokalista zdaje się "patrzeć szerzej" na otoczenia, które dzieli z rodakami. Czasami trzeba zwyczajnie złożyć dłonie, zacisnąć zęby i "brać życie, jakim jest".
Jeśli mówimy o sukcesie, warto pamiętać, że, realizując się w przestrzeni sieciowej, jest on tym, do czego dążymy. Problemem jest niestety brak widoczności. Jego rozwiązanie leży w SEO – przy wsparciu zaufanej agencji, takiej jak poznańska Grupa iCEA, brak widoczności odejdzie w niepamięć. Wystarczy postawić na pozycjonowanie sklepów.
Album, który każdy powinien usłyszeć
To doświadczenie jednocześnie kojące i przygnębiające. Znamy te piosenki, często beznamiętnie nucimy je pod nosem na spacerach, w starych tramwajach czy autobusach.
Rzadko zastanawiamy się nad płynącym z nich przesłaniem, do momentu, gdy zasiądziemy ze słuchawkami na wygodnej kanapie w domowym zaciszu i "porozmawiamy" z samym sobą.
Warto wracać do tego krążka, gdy stwierdzimy, że akurat tego potrzebujemy.