Artystka wystąpi bowiem na jedynym koncercie w Polsce, a dokładnie na scenie Teatru Polskiego we Wrocławiu. Przyjedzie do Polski na zaproszenie Ethno Jazz Festivalu.
Karierę muzyczną 88-letnia dziś Omara Portuondo zaczynała wraz z siostrą w zespole dziewczęcym, który towarzyszył w słynnym klubie Havany, Tropicana, postaciom tej miary co Edith Piaf czy Nat King Cole. Swoją pierwszą autorską płytę, "Black Magic", nagrała jeszcze przed rewolucją i śpiewała tam po hiszpańsku między innymi zawrotne aranżacje amerykańskich standardów.
Rewolucja kubańska zastała ją podczas koncertów w USA. I choć jej siostra i wielu muzyków przebywających w tym czasie w Stanach postanowiło tam pozostać, Omara Portuondo wróciła do kraju. Jej głos towarzyszyć miał potem całemu pokoleniu dorastającemu w trudnym, zamkniętym świecie Fidela Castro i Che Guevary.
W przeciwieństwie do słynnych dziś artystów, których z uśpienia i zapomnienia wydobyli w końcu lat 90. Wim Wenders i Ry Cooder, kręcąc film "Buena Vista Social Club", Omara nie przestała koncertować ani na jeden sezon. Artystka na scenie jest obecna już ponad 70 lat.
Zarówno dokument Wendersa, jak i film o samej Omarze otrzymały nagrody na festiwalach całego globu. Płyta "Buena Vista..." i następujący po niej, zarejestrowany koncert w Carnegie Hall a zwłaszcza solowe albumy Omary - "Omara Portuondo", "Flor de Amor" czy "Gracias" - na 60-lecie kariery uczyniły z kubańskiej artystki legendę porównywaną często do Billie Holiday, czy Edith Piaf.
Źródło: Ethno Jazz Festival