Trzydziesta gitara Wszechświata według magazynu "Rolling Stone", urodzony w Luizjanie Buddy Guy deklasuje wszystkich bluesmanów nowym albumem. Może nie wypada tak pisać w obecności wielkiego B.B. Kinga, ale sędziwy mistrz dawno nic nowego nie wydał.
Buddy Guy jest niewiele młodszy, ma 77 lat, z których 52 spędził na graniu bluesa. A ponieważ pomysłów i energii ma aż nadto, wydał album podwójny podzielony na dwa tematyczne krążki "Rhythm" i "Blues". Większość kompozycji napisał jego długoletni współpracownik, producent i perkusista zespołu Tom Hambridge. Cztery są dziełem Guya. W sumie jest tu 18 nowych, znakomitych tematów i trzy standardy.
Buddy Guy jest rewelacyjnym gitarzystą, czego dowodzi po raz nie wiem który, szczególnie na płycie "Blues". To nowoczesne, drapieżne chicagowskie brzmienie, którego nasz bohater jest najważniejszym reprezentantem i które rozwija od lat.
Na uwagę zasługuje specjalny model gitary BG `89 Fender Custom Strat, na którym wygrywa większość zapierających dech solówek. Świetny duet ze Stevenem Tylerem w "Evil Twin" jest ozdobą drugiej płyty. Rzeczywiście śpiewają jak dwa straszne diabły.
W "Blues Don`t Care" obok mistrza stanął młody wokalista, gitarzysta i aktor z Teksasu Gary Clark Jr. Na płycie "Rhythm" gościnnie zaśpiewali: Kid Rock i Beth Hart". Znakomity album, nie tylko dla miłośników bluesa.
Marek Dusza
RCA / Sony