33 lata na karku i dziesięć albumów na koncie - to musi robić wrażenie. Joe Bonamassa nie próżnuje. Po wydaniu w zeszłym roku bardzo dobrej, bluesrockowej płyty "The Ballad Of John Henry" a zaraz później zapisu w formacie DVD koncertu z Royal Albert Hall, gitarzysta od razu wkroczył do studia, by zarejestrować nowy materiał.
"Black Rock" nie bez powodu zostało nagrane w Grecji, bowiem w tle słychać instrumenty charakterystyczne dla tego regionu. Jak zwykle powalają na kolana aranżacje utworów znanych artystów. Joe Bonamasa reinterpretuje utwory choćby Leonarda Cohena czy Jeffa Becka, a jego talent działa jak magnes na tych "największych" muzycznego świata, o czym świadczy duet z... B.B. Kingiem! Są momenty, w których Bonamassa brzmi jak Eric Clapton, jednak jego gra jest zdecydowanie cięższa, przez co poza etykietą inspirowania się Led Zeppelin, po raz kolejny będzie się mówiło o muzyce artysty "heavy blues". Mimo tak wielu odwołań, bardzo oryginalna płyta wybitnego gitarzysty.
M. Kubicki
MYSTIC