Aktywność muzyczna Joego Bonamassy może przyprawić o zawrót głowy. Gra w supergrupie Black Country Communion, powołał do życia projekt Rock Candy Funk Party, występuje z Beath Hart, wydaje płyty firmowane własnym nazwiskiem. Wszystkie jego projekty spina zaś blues. To styl, który wybrał jako drogowskaz i który prowadzi go na jego artystycznej drodze.
Tak dzieje się także na najnowszym albumie. Joe Bonamassa prezentuje tu tuzin piosenek, które niczym nie zaskoczą jego fanów. Zresztą nie tego od niego oczekują. To kawał znakomicie zagranego amerykańskiego blues rocka, bliskiego klasycznym wzorcom. Mnóstwo tu krwistych gitarowych solówek, jest także podnosząca napięcie nagrań sekcja dęta.
Joe Bonamassa okrzepł jako wokalista o wyrazistej i zdecydowanie rockowej barwie głosu. Są na "Redemption" także niespodzianki. "King Bee Shakedown" to boogie typowe dla ZZ Top. Patetyczna ballada "Self-Inflicted Wounds" prowadzi gitarzystę w rejony pop rocka. Akustyczne granie usłyszymy w lirycznym "Stronger Now In Broken Places". Najbardziej ujmuje zaś "Pick Up The Pieces" - swingowy kawałek zaśpiewany z manierą Toma Waitsa. Album zamyka klasycznie brzmiący blues "Love Is A Gamble", przywołujący wielkiego mistrza B.B. Kinga.
Grzegorz Dusza
Provogue/Mystic