Antyszczepionkowe wypowiedzi Erica Claptona po komplikacjach, jakie przeszedł po przyjęciu dwóch dawek, zaniepokoiły jego fanów. Szczęśliwie jest w doskonałej formie, co słychać na nowej płycie.
Pomysł na rejestrację kameralnego występu podsunęła mu jego żona Melia po tym, jak planowane na maj koncerty w Royal Albert Hall zostały odwołane już w lutym 2021 r. Eric Clapton zagrał i zaśpiewał w wiejskiej posiadłości Cowdray House, nieopodal Londynu, gdzie w zabytkowych wnętrzach organizowane są m.in. wesela. Konwencja koncertu, który został zarejestrowany w formie audio i wideo przypomina ten słynny, wydany w serii „MTV Unplugged" w 1992 r.
Jedyną osobą na widowni była Melia, stąd tytuł albumu. Mistrzowi gitary towarzyszyli: basista Nathan East, perkusista Steve Gadd i grający na klawiaturach Chris Stainton. Producentem sesji był Russ Titelman, długoletni współpracownik Claptona.
Nie był to wyłącznie akustyczny set, bowiem Eric Clapton w trzech utworach sięgnął po elektryczne gitary. Usłyszymy przeboje, jak "Tears in Heaven", "Layla" czy "Nobody Knows You When You’re Down And Out" w kameralnych, nastrojowych interpretacjach.
Ciekawie wykonał covery tematów Petera Greena w tym "Black Magic Woman" i "Man of the World" oraz bluesowe standardy. Otrzymaliśmy znakomity przegląd kariery artysty.
Marek Dusza
Mercury/Universal