Album "Forest Flower" kwartetu Charlesa Lloyda z 1966 r. osiągnął sprzedaż miliona egzemplarzy. Saksofonista był na topie, występował na stadionach, w prestiżowych salach. A mimo to w 1970 r. rozwiązał zespół.
W ciągu następnych kilkunastu lat zagrał zaledwie kilka razy. Aż dotarł do niego pianista Michel Petrucciani i namówił do powrotu na scenę. Zaraz potem poleciał do Lloyda, do Kalifornii, Manfred Eicher i udało mu się nakłonić saksofonistę do pierwszych - po blisko 20 latach - studyjnych nagrań. Tak w 1989 r. powstał europejski kwartet Lloyda z triem pianisty Bobo Stensona.
Razem nagrali piękny album "Fish Out of Water". Na następnej płycie "Notes From Big Sur" pojawiła się nowa sekcja rytmiczna: młody kontrabasista Anders Jormin i perkusista Ralph Peterson. Na kolejnym albumie kwartetu "The Call" na perkusji grał juz Billy Hart - i tak już zostało do 1996 r. i znakomitego albumu "Canto". Pomiędzy nimi była jeszcze płyta "All My Relations".
Wszystkie pięć albumów wznowiono w stylowym, białym pudełku pod nazwą "Quartets". Warto poświęcić pięć godzin na wysłuchanie kompletu nagrań saksofonisty, który ma najbardziej liryczny, niezwykły ton instrumentu. A przy tym jest mądrym, dobrym człowiekiem, otwartym na innych. I to słychać w jego muzyce.
Marek Dusza
ECM / UNIVERSAL