Jeśli miałbym wskazać jeden zespół, który najbardziej ucieleśnia ducha metalu, to bez wahania wskazałbym na Black Sabbath. To oni zdefiniowali ten styl pod względem muzycznym, brzmieniowym i tematycznym. To oni stali się wzorem dla kilku pokoleń muzyków mających upodobanie do ciężkiego grania.
"13" jest pierwszym studyjnym albumem Black Sabbath z udziałem oryginalnego wokalisty Ozzy'ego Osbourne'a od czasu "Never Say Die!" z 1978 roku. Sami muzycy umiejscawiają nowy album po "Sabbath Bloody Sabbath" i - biorąc pod uwagę materiał, który nagrali - trudno się z tym nie zgodzić. To powrót do najlepszych lat grupy
Takiego nagromadzenia genialnych riffów już dawno nie słyszeliśmy na żadnym rockowym albumie. Długie kompozycje brzmią wspaniale, powalają mocą i inwencją melodyczną. Aż ciarki chodzą po plecach, kiedy słucha się riffu otwierającej album kompozycji "End Of The Beginning", smolistego bluesa "Dameged Soul" czy ballady "Zeitgeist" z solówką Tony’ego Iommi’ego.
Grzegorz Dusza
UNIVERSAL