Po prawie dwudziestu latach istnienia złośliwi mogliby twierdzić, że jedynym źródłem inspiracji Katatonii w pisaniu pozbawionych nadziei liryków jest ich twórcza niemoc. Nic bardziej mylnego, gdyż rok 2009 Katatonia postanowiła zamknąć jednym ze swoich najlepszych albumów w dyskografii, zdecydowanym faworytem do tytułu albumu roku.
Po nowocześnie brzmiącym "The Great Cold Distance", nowa bestia, jaką przynoszą na świat Szwedzi, brzmi jak retrospekcja ich bogatej kariery, ubarwiona doświadczeniami nabytymi w trakcie jej trwania. Katatonia raz brzmi apokaliptycznie, raz nostalgicznie, nie żałując słuchaczowi masywnych, bogatych melodii. Atmosfera budowana jest już od pierwszego zetknięcia z okładką, autorstwa Travisa Smitha, aż po ostatni dźwięk depresyjnego "Departer". To niełatwa muzyka, silnie oddziałująca swoją dynamiką i spójnością na emocje słuchacza. "Night Is The New Day" to jasny płomień w ciemności, choć trudno powiedzieć, czy oświetla on drogę, czy raczej pokazuje świat w kolorze krwistej czerwieni.
M. Kubicki
MYSTIC