Znawcy twierdzą, że z muzyki Slipknot wyrasta się tuż po ukończeniu szkoły średniej. Jakimś sposobem nie przeszkadza to grupie sukcesywnie wydawać wznowienia płyt, z okazji 10. rocznic od ich premier. Tym razem padło na najbrutalniejszy w dyskografii krążek dziewięciu gniewnych "Iowa".
Trzeba przyznać, że po dekadzie materiał ten brzmi tak, jak w roku 2001 tzn. tak samo źle i dobrze, w zależności od podejścia słuchacza. Oczywiście nadal aktualny pozostaje zarzut dotyczący prostackich tekstów i mało wyszukanej struktury utworów. Jednak nawet po latach nie można odmówić "Iowie" melodyjności, mocy i prawdziwości, dlatego że chyba tylko raz w życiu można nagrać album tak pełen bólu, agresji i złości, by potem móc osiągnąć spokój.
Co nowego na reedycji? Na pierwszej płycie nie ma rewelacji. Dodatkowy, mało udany remix "My Plague" znamy ze ścieżki dźwiękowej do filmu "Resident Evil". Jednak drugi krążek to już prawdziwa uczta dla uszu: wersja audio genialnego koncertu, który Slipknot wydał lata temu na DVD pod nazwą "Disasterpieces". Ostatnią niespodzianką jest właśnie krążek DVD. Na nim znalazło się miejsce na godzinny film wyreżyserowany przez członka zespołu Clowna. Do tego teledyski z ery "Iowy".
M. Kubicki
Warner