Po "Kill 'Em All" i "Hardwired…To Self-Destruct", także trzeci album Metalliki doczekał się reedycji. Wydana 32 lata temu płyta wciąż zachwyca kunsztem kompozycji i pomysłowością opracowań.
Metallica do perfekcji opracowała tu umiejętność operowania nastrojem. W "Battery" po łagodnym akustycznym wstępie dostajemy porcję czadu. Utwór tytułowy z kolei zaczyna się ostro, a zwolnienie następuje w jego środkowej części. Nie zabrakło charakterystycznej dla grupy metalowej ballady "Welcome Home (Sanitarium)", wktórej melodyjne granie miesza się z trashem. Swój wykonawczy perfekcjonizm i kunszt Metallica najpełniej prezentuje w instrumentalnym numerze "Orion". Uwagę zwraca tu śpiewna partia basu nieodżałowanego Cliffa Burtona.
Zremasterowany album "Master of Puppets" można nabyć w różnych konfiguracjach: na winylu, CD, potrójnym CD oraz w specjalnym boksie. Do mnie trafi ła wersja trzypłytowa. Najważniejszym elementem wydawnictwa jest podstawowa płyta. W stosunku do wcześniejszej edycji, brzmienie jest tu pełniejsze i bardziej wyrównane, mocniej wyeksponowana została perkusja, a wokal stał się bardziej wyrazisty. Druga płyta to zbiór rarytasów zawierający robocze wersje nagrań. Choć brzmiały jeszcze surowo, to zdradzały ogromny potencjał materiału.
Są tu także przeróbki: "The Money Will Roll Right In" punkowej grupy Fang i "The Prince" Diamond Head. Trzeci dysk to z kolei nagrania koncertowe zarejestrowane podczas trasy promującej wydawnictwo.
Grzegorz Dusza
UNIVERSAL