Slipknot zaczynali 20 lat temu jako jedna z wielu nu metalowych kapel, ale to właśnie im – mimo tragedii, które targały zespołem – udało się przetrwać i zyskać status międzynarodowej gwiazdy. Zadecydował o tym wyrazisty image grupy (twarze dziewięciu muzyków skrywają makabryczne maski) i mocarne brzmienie, daleko wykraczające poza tradycyjne metalowe granie.
Na ich płytach idealnie współistnieją thrush, death metal, hard core, hip hop, nu metal i progresywny rock. Co najważniejsze, Amerykanom z Iowa udało się znaleźć złoty środek pomiędzy tym, co komercyjne, a tym, co alternatywne. Tak jest na najnowszym wydawnictwie - "We Are Not Your Kind" - gdzie agresywne numery zagrane z piekielną mocą i brutalną siłą (pikanterii nagraniom dodaje przechodzący w growling wokal Coreya Taylora) splatają się z łagodnymi gitarowymi brzmieniami i melodyjnymi wokalami.
Często te przeciwstawne zabiegi Slipknot stosuje w obrębie jednego numeru, co daje arcyciekawy efekt. Takie granie szczególnie podoba się na koncertach, które są prawdziwym żywiołem amerykańskiej kapeli. Slipknot pozwolił sobie także na brzmieniowy eksperyment. Kompozycja "My Pain" ma nieco Floydowski wstęp, by przerodzić się w krautrockową wycieczkę do Berlina z czasów słynnej trylogii Davida Bowiego.
Grzegorz Dusza
Warner